Yoda... Jasna strona mocy!
Yoda… Przepiękny, duży i postawny, srokaty wałach o niespotykanych błękitnych oczach został wypatrzony przez ludzi kochających konie na targu w Skaryszewie na tzw. "Święcie konia", podczas którego polskie konie sprzedaje się na mięso do włoskich i polskich rzeźni. Co roku targ jest pikietowany przez obrońców praw zwierząt dążących do zamknięcia targu i zakończenia gehenny polskich koni. Co roku ludzie wykupują choć kilka koni by uratować im życie . Yoda jest jednym z takich uratowanych koni.
Yoda po ciężkim ochwacie miał problemy z chodzeniem i to prawdopodobnie było przyczyną, że poprzedni właściciel nie chcąc leczyć konia postanowił pozbyć się go w najprostszy sposób, sprzedając go do rzeźni. Ludzie, którzy kochają konie wspólnie z fundacją Tara wykupili go i koń został przetransportowany do swojego nowego i ostatniego zarazem domu do schroniska Tara. Dlaczego ostatniego zapytacie? Dlatego, że każdy koń, który zamieszka w Tarze ma tam zapewniony dożywotni dom, opiekę weterynaryjną, kowala i towarzystwo innych koni. Żaden koń nie jest oddawany w adopcję poza teren schroniska. Jedyną możliwością adopcji jest adopcja wirtualna konia i odwiedzanie go w schronisku. O adopcji wirtualnej pisałem już wcześniej - link poniżej.
Yoda z racji tego, że nadal ma problemy z kopytami i jest bardzo łagodnym koniem zamieszkał ze stadem staruszków, które jest najspokojniejszym stadem w Tarze. Zaprzyjaźnił się z Nazirem również dużym koniem, który ma wysoką pozycję w stadzie i został zaakceptowany jako członek społeczności przez pozostałe konie ze stada staruszków.
To jeden ze sprytniejszych koni w Tarze zawsze pierwszy w kolejce po marchewkę i zainteresowanie odwiedzających Tarę. Potrafi sam przesuwać ciężarem własnego ciała żerdzie w ogrodzeniu tak by dostać się na inny padok, na którym jego zdaniem jest więcej trawy. Trzeba mieć go cały czas na oku bo niezły z niego łobuz. Rozrabia jednak w tak czarujący sposób, że ma całkiem spore grono wielbicieli wśród gości Tary i wolontariuszy. Lubi popisywać się machając zaczepnie głową i rzucając grzywą lub krótkimi radosnymi galopadami przy przechodzeniu rano ze stajni na trawiasty padok. O historii wykupienia Yody i jego zachowaniu podczas pierwszych dni w schronisku a także dołączeniu go do stada staruszków powstał film. Zapraszam do obejrzenia - link poniżej.
"Święto konia" ? Ale mi święto konia.
Kawał dobrej roboty odwalacie. Spisałam już KRS Tary.
Ja jestem tylko wolontariuszem odwiedzajacym schronisko. Ludzie, którzy prowadzą je na co dzień robią naprawdę wiele wiele dobrego dla zwierzaków.
piękny koń! i świetna akcja :)
Piękny koń i tak ciepło o nim piszesz... :)
Wiele mu zawdzięczam :) Emanuje witalnością i niemal "dziecięcą" radością. Bardzo zyskuje przy bliższym kontakcie, wręcz wyciąga ze mnie stres i zmęczenie codziennością.
Wierzę, zwierzęta to potrafią :) A kopytne raczej robią to inaczej :P