Berlin łączy kultury... Czyli o festiwalu i uchodźcach.

Pokaz odbywa się w około 20 miejscach w całym Berlinie. Podświetlana jest np. Brama Brandenburska (Brandenburger Tor), wieża telewizyjna (Fernsehturm), liczne muzea, Kościoły czy pokaźne budynki użytkowe.

Widowisko można podziwiać codziennie w godzinach od 19 do 23. Oczywiście całość jest bezpłatna dla wszystkich.

Tegoroczny pokaz odbył się pod hasłem "Berlin łączy kultury."

---

Już dawno planowałam napisać post o uchodźcach w Berlinie, a będąc w temacie łączenia kultur, uważam to za dobrą okazję.

Odkąd tylko uchodźcy zaczęli masowo przybywać do Europy jest wokół tego tematu mnóstwo emocji. Ludzie się podzielili na tych, którzy tego chcą - jest to znacznie mniejsza cześć, oraz na tych, którzy są przeciwnikami. Wiele osób także dyskutuje o tym jak źle się teraz dzieje na świecie, szczególnie w Niemczech. Spora część owych osób nigdy w Niemczech nie była a azylanta nie widziała nigdy na oczy. Ja, jako osoba, która mieszka w Berlinie od kilku lat, chciałabym Wam przybliżyć ten temat i opisać jak to wygląda rzeczywiście.

To jest chyba najlepszy moment, abym podkreśliła, że nie jestem za przyjmowaniem uchodźców do Europy.

Nie oglądam telewizji praktycznie wcale, ani Polskiej, ani Niemieckiej, więc nie wiem co jest pokazywane a co ukrywanie przed widzami. Jednak widziałam kilka krótkich filmików z azylantami w roli głównej, kiedy to np. Wymachiwali nożem w biały dzień na rynku w jednym z niemieckich miast.

Jakie mam doświadczenia z uchodźcami?

Mowa tu będzie jedynie o tym co dotyczyło mnie osobiście, a nie o tym co ktoś mi powtarzał lub co widziałam w telewizji.
Nie mam żadnych negatywnych doświadczeń. Nigdy nie byłam przez nich zaczepiana w sposób wrogi, tak jak to bywało niejednokrotnie przez bezdomnych Niemców czy Polaków w centrum Berlina.
Nigdy, żaden imigrant nie zrobił krzywdy mi ani moim bliskim.
Nigdy nie czułam z ich strony najmniejszego zagrożenia.

Jeżeli chodzi o pozytywne strony

Pracowałam z azylantami. Tak oni pracują. Pracują dokładnie tak samo jak Niemcy, Polacy, Ukraińcy itd. Wykonują te same obowiązki, wywiązują się z nich i dostają takie samo wynagrodzenie.
Znam też takich, którzy chodzą na kursy języka niemieckiego i po ukończeniu zaczynają pracę lub robią jedno i drugie w tym samym czasie.
Znam też takich, którzy otwierają w Berlinie swoje firmy i osiągają sukcesy.

Teraz w drugą stronę. Znam całe mnóstwo Polaków, którzy są w Niemczech od wielu lat, nie uczą się języka niemieckiego, nie pracują a jedynie biorą zasiłki i rodzą dziecko za dzieckiem, aby otrzymywać jeszcze więcej pieniędzy od państwa.

Wiele osób może napisać, że imigranci zabierają miejsca prycy Niemcom, ich dzieci zabierają miejsca w przedszkolach niemieckim dzieciom.
Polacy także to robią. Ciężko na ulicy nie spotkać Polaka. Mamy w Berlinie swoje Kościoły, w których są polskie msze, polskie sklepy, polskie szkoły i przychodnie.

Mam świadomość tego ile uchodźcy złego zrobili już w Europie, ilu niewinnych ludzi zginęło. Mam świadomość, że to niebezpieczne osoby. Pamiętam atak terrorystyczny w Berlinie 19 grudnia 2016 roku. Doskonale pamiętam jakie emocje mi wtedy towarzyszyły, strach i jaką to wywołało panikę w całym mieście. Szczególnie wśród Polaków, bo właśnie pierwszą ofiarą był Polak.

Czy wiedząc, że wielu z uchodźców zrobiło krzywdę niewinnym ludziom, mamy prawo oceniać negatywnie wszystkich?
Czy Polak nigdy nie zgwałcił kobiety?
Czy Polak nigdy nie zabił dziecka?
Czy Polak nigdy nie zaatakował nożem niewinnej osoby na ulicy?
Czy w takim razie, wszystkich Polaków mamy prawo wrzucać do przysłowiowego wora, tylko dlatego że wielu zrobiło coś złego?

Uważam, że nie. Tak samo nie wszyscy powinniśmy z góry zakładać, że każdy azylant to terrorysta i odetnie nam nożem głowę.

Imigrantów, których poznałam do tej pory bardzo lubię i cenię, mimo wszystko nie jestem za przyjmowaniem ich do Europy.

Czy mając miskę cukierków i wiedząc, że jeden jest zatruty - zdecydujesz się poczęstować?