Pięć łacińskich opowiastek językowych

in #polish6 years ago (edited)
Sort:  

Zazdroszczę tej łaciny, mieliśmy wprawdzie dodatkowe zajęcia z tego języka w liceum, lecz były one potwornie nudne, toteż po entuzjazmie pierwszych zajęć na kolejne chodziły 2 osoby, co zabiło kurs. :) Nie muszę mówić, że tekst tradycyjnie niezwykle zajmujący.

Wybrałam liceum i klasę właśnie ze względu na język łaciński. Szkoda, że nie wiedziałam wtedy, że tym samym zablokuję sobie możliwość wyboru języka na maturze (łaciny nie można było wtedy zdawać), ale nie ma tego złego - dzięki temu jakoś tam radzę sobie z czytaniem niemieckich źródeł. :)

Łacinę mieliśmy bardzo fajną, bo oprócz słówek i gramatyki były to naprawdę zajmujące lekcje kultury antycznej.

Bardzo ciekawy post!

Pamiętam jak jako dzieciak marzyło mi się opanowanie łaciny. Bardzo mi się podobały niektóre zwroty łacińskie w różnych książkach i kilka z nich starałem się zapamiętać. Niestety, potem mój zapał ostygł...

Trochę zwrotów warto znać, zauważyłam też, że znajomość słówek łacińskich ułatwia naukę kolejnych języków - włoskiego, francuskiego, hiszpańskiego.
Miałam kidyś ucznia, który marzył o tym, że jak dorośnie zostanie księdzem. W piątej klasie znał całą mszę po polsku i po łacinie i czasem bawił się z kolegami "w kościół" - śpiewał pięknie. :)

Odrobina łaciny podana w przystępny i ciekawy sposób, okraszona szczyptą historii - super :)

Ciekawa notatka historyczna.

Ciekawy post, fajnie się to czyta. Pozdro :)

świetna powtórka z łaciny!
(u mnie sentyment do łaciny zakiełkował dzięki licznym cytatom w Jeżycjadzie :)) Małgorzaty Musierowicz)

Bardzo ciekawy artykuł. Sam chciałem się nauczyć języka łacińskiego, kiedy byłem dzieciakiem, ale później mi przeszło :)

Oczywiście zwroty : 1,3 i 5 znam. Dobrze znać także zwrot 2 :)

O pieniądzach zawsze dobrze znać. :)

Niby język martwy ale ciągle żywy.
Podziwiam Cię za znajomość tego języka.

Pewnie Swetoniusza już bym nie dała rady tłumaczyć tak jak w liceum, ale większość słówek i sentencji okazuje się, że zostaje w głowie być może na zawsze.
Łacina przydaje się też w moich amatorskich poszukiwankach historycznych. :)

Świetny wpis (jak zwykle), ale...

Kulturalny człowiek czasem wzbogaca swe wypowiedzi cytatami i zwrotami obcojęzycznymi.

Jak się człowiek nasłucha tej obrzydliwej korpo-nowomowy z licznymi anglicyzmami to się odechciewa być kulturalnym :-). I sam w siebie też czasem powinienem rzucić kamieniem niestety.

"Czasem". Tak, tak.

Znaj proporcjum, mocium panie.

Przesada w "szpikowaniu" wypowiedzi obcymi słówkami jest raczej pretensjonalna i zwykle odbierana przez słuchaczy jako poza, sztuczność lub ślepe podążanie za modą. A mody i w tym zakresie się zmieniają. Kilkaset lat temu raziły makaronizmy, później francuszczyzna, teraz nadużywanie słówek i zwrotów angielskich.
Ciekawość bierze, cóż będzie następne. Może mandaryński? :)

Łacina bardzo podobał mi się na studiach. Mieliśmy własne zawołanie na wieczornych nasiadówkach przed sesją - "In vino veritas! ergo bibamus!"

O - dzięki za komentarz! Jakże przydatne łacińskie zdanko. :)
Ergo bibamus! - krótki i jednoznaczny sygnał do wniesienia szklanek/kieliszków/kufli.
Od bibo, bibere - czyli "pić". Tak Szanowni - biba to stąd, a jej istotą są tańce, swawole, obżarstwo, a właśnie picie.

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.13
JST 0.029
BTC 64630.77
ETH 3189.08
USDT 1.00
SBD 2.56