"Litwa - obyczaje i zwyczaje": Słowik (Łaksztingałas)
(Łaksztingałas)
Słowik!... I któż na jego imie, nie obudzi tysiące wspomnień w swej duszy! Któż nie ma tego drobnego, niepoczesnego z postaci, szarego, by chłopka z Szawelszczyzny, w czarniawej katance, ptaszka, tego lubownika wiosny, który swoim anielskim głosem, ożywia nasze lasy! W czyjem sercu,jego śpiew nie znalazł echa, tej czułej siostrzyczki, gotowej zawsze na śmiechy i łzy! Jest to ulubieniec panów i biednych kmiotków: wszyscy zarówno zachwycają się jego śpiewem - bo wszyscy zarówno głos duszy rozumieją. – Panowie by dogodzić swojej fantazyi, dla której tak im łatwo, cudze szczęście poświęcić, trzymają w swoich salonach biednego śpiewaka. – Ale słowik, na wsi, w lesie, jest tylko słowikiem, tam tylko wywodząc swoje rozrzewniające tony, obok gniazda ulubionej małżonki, nad brzegiem huczącego strumienia, jest zdolnym wszystkich zachwycić, rozczulić, unieść myśli, w te strony słoneczne, gdzie nasze wspomnienie, miejsce ziemskiego raju naznaczyło. – W salonach zaś więziony, już nie ma dla nas tyle uroku. Głos jego tam zagłusza tylko niedołężne świegotanie wizytowych rozmów, przerywa w samym zapale deklamującego swoje wiersze pokojowego poetę, albo się mięsza z odegrzewanemi i wiecznie na jednę formę odlanémi grzecznościami, wymuskanego fircyka, lecz nie jest to głos serca, ale raczej harkliwy głos dumy, którym śpiewak stara się przekrzyczeć swoję niedolę! – Jednę tylko chyba przynosi słowik w salonie korzyść. Patrzcie na te dwie osoby, zdala od reszty towarzystwa sobą zajęte, stojące we framudze okna, przy nich wisi klatka słowika; – słowik śpiewa, - młodzieniec i dziewczyna, cichą prowadzą rozmowę, często na siebie spoglądają, żywy rumieniec bije im z lica... ale i sami się dorozumiecie jaką tu rolę gra szara ptaszyna; lepiej posłuchajcie o niej powieści naszego ludu, którą może jeszcze nie wszyscy słyszeliście.
W dawnych czasach, nad Wilią mieszkał młodzieniec imieniem Dajnas, kochał się w swojej sąsiadce, dziewczynie pięknej urody Skajstoy, lecz ta wzajemną mu nie była. Daremnie wszelkich używał sposobów, aby pozyskać jej miłość: śpiéwał co najśliczniejsze piosenki, każdego poranku, przychodził pod okna swojej kochanki, aby ją powitać, a każdego wieczora, kiedy z pola wracała, zastępował jej drogę, by choć raz na nią spójrzéć, by choć jedném słodkiem słówkiem pożegnać. Nakoniec, wszelkie usiłowania swoje widząc próżnémi, utopił się w rzece. – Litościwi bogowie, po śmierci, zamienili go w słowika, aby swoim głosem, którym daremnie do serca okrutnicy przemawiał, był pociechą wszystkim nieszczęśliwym kochankóm i sprawiał podziwienie całemu światu. Skajstoy zaś, zapóźno uczuwszy miłość ku biednemu Dajnowi, którego już nie było na świecie, umarła z rospaczy i zamienioną została w stólistną różę, która natenczas tylko roskwitać zaczyna, kiedy słowik śpiéwać przestaje.
Ze słowikiem łączy się wspomnienie śmierci naszego monarchy, Władysława Jagiełły, który słuchając śpiéwu tego ptaszka, z przeziębienia umarł w Gródku 1434 roku, Maja 31 dnia.
Pomiędzy pieśniami naszego ludu, o słowiku znajduję wzmiankę w zbiorze śpiewów tłómaczonych po artystowsku przez Jana Czeczota.
Miły słowiku
Nie nóć w gaiku,
Nie budź cierpienia
Przez twe nócenia.
Smutna łąka bez słowika,
Bez kukułki sady;
Jam smutniejsza bez rodzica,
Bez matczynej rady.
Siwy słowik milczy w krzaku,
Od dziennego znoja;
Serce moje, powiêdź prawdę,
Czy ty będziesz moja.
Gdzieżeś stracił głos słowiku,
że twój ustał śpiew?
Utraciłem nad Wilejką
śród zielonych drzew.
Gdzieś młodzieńcze stracił żarty,
I wesołość twą;
Zda się ciebie Bóg obdarzył
Dolą nie tak złą?
W czystém polu trzy ogródki
Zielone;
W pierwszym słowik pieśni nóci
Pieszczone.
W drugim sadzie kuka sobie
Zazulka;
W trzecim sadzie z synem mówi
Matulka.
Kalina i malina w lesie rozkwitała,
Matka na świat mię wydała.
Lecz mnie rozumu pory dójść nie dozwoliła,
Z domu za mąż wyprawiła,
W daleką obcą wioskę, gdzie bez wiatru szumi,
Bez przyczyny świekier głumi.
I rano ze snu budzi, kiedy ledwie dnieje,
Kiedy słowik jeszcze pieje.
I pieje piosnkę głośną, ale zbyt żałośną;
O jak cierpieć mnie nieznośno!
Kukułki kukowanie w sadzie drzewa suszy,
Łza sieroty kamień kruszy!
Ciemna nocka, co na ziemię
Bez księżyca pada;
Bezrozumne dziéwcze młode,
Co idzie za dziada.
Kasia biedna swego dziadka
Gdy ukołysała,
Wyszła z płaczem do ogródka,
Słowików błagała:
Ah! słowiki nie śpiewajcie,
Niech się dziad nie budzi;
Bo mię swémi gdéraniami
Zamęczy, zanudzi.
Ah słowiki nie śpiewajcie,
Niechaj go nie widzę;
Bo gdy przy nim stanę młoda
To siebie się wstydzę.
Jest jeszcze jedna litewska piosenka, której słowa doskonale naśladują śpiew słowika; lecz dla szkaradnych, w niej się malujących obrazów nie może tu być umieszczona.
Poprzednia część: Kukułka (Gieguzie)
Następna część: Jaskółka (Blezdingy)
Congratulations @skryptorium! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of upvotes received
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
To support your work, I also upvoted your post!
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP