RE: „Dom bez psa to jak ogród bez kwiatów”
Mój pies Rocky i kot Bojka sami wpadli w nasze ręce. Jacy by nie byli zaakceptowałabym ich, bo czułam się za nich odpowiedzialna i nie miałam wtedy małych dzieci. Teraz też otoczyłabym troską kota czy psa uratowanego bezpośrednio z ulicy, ale wiem, że i dzieci i psy mają swoje potrzeby. Nie mogę zaniedbywać potrzeb jednych kosztem drugich. Nie mogę przygarnąć do domu psa dużego, bo miałby mało miejca w domu, a w samochodzie wcale a poza tym ani psu ani dziecku nie zaufam na 100% i nie chce ryzykować krzywdy w żadną stronę. Wszystko przy dzieciach trzeba przemyśleć kilka razy. A jak małe już nie będą małe to hulaj dusza i niedźwiedzia przygarniemy jeżeli dzieciaki po rodzicach odziedziczą milość do zwierząt ;) tego sobie i w zasadzie moim dzieciom też życze :)
wiem, o czym mówisz
wczoraj na spacerze z moim synkiem,
o mały włos nie zaadoptowalibyśmy kilka przesłodkich kijanek :D
Kiedys uznałabym, że to dziwne, dziś jest to dla mnie przeurocze :)