„Dom bez psa to jak ogród bez kwiatów”

in #polish6 years ago

Od zawsze kocham psy. Ostatnimi czasy bardzo mi brakuje kudłatej miłości. Za każdy raz gdy przywoże mojego dziadka z jego czworonożnym kumplem Ignacem i obserwuję jak moje dzieci się cieszą, jak delikatnie go głaszczą gdy kładzie im łepek na kolankach, jak on ich piluje, jak delikatnie bierze smaczki z ich rączek, rozczulam się bardzo. Wieczorem Ignac odjeżdża do swojego domu a małe są smutne i pytają "mamo gdzie jest ał?" i ja też czuję jakąś małą pustkę...

  Od pewnego czasu na facebooku jestem w wielu grupach dla zwierzolubów. Jestem w nich ponieważ na psa z hodowli nie chce wydawać pieniędzy, PSEUDOHODOWLI, psów W TYPIE RASY za kilkaset złotych nie chce wcale, nie pozwala mi na to moja wiedza i moralność... Postanowiłam, że wspaniałym wyjściem będzie pies ze schroniska, fundacji czy jakiegoś DOMU TYMCZASOWEGO. Tylko, że takie pieski niewiadomo skąd pochodzą, no i to jest problem. Nie chciała bym wprowadzić do moich dzieci pieska, który ma nieznaną przeszłość, mógłby być agresywny, czy nie lubić dzieci, a potem miała bym zmartwienie. Pomyślałam o szczeniakach. Fakt, jakieś tam geny mają, ale jak wychowamy go dobrze to jakoś to będzie. Tylko, że co do szczeniaka w 100% nie możemy stwierdzić czy będzie duży czy mały. Często w ogłoszeniach jest napisane jaki piesek będzie, ale skoro nie jest rasowy, tylko mieszany a w dodatku rodziców a przynajmniej ojca nieznanego to skąd możemy wiedzieć? Ja potrzebuje pieska niezadużego, żeby komfortowo jechało mu się z nami w aucie, żeby nie zajmował zbyt dużo miejsca w naszym małym domu i żeby nie miażdżył malutkich podczas zabawy.  Ponieważ jestem kobietą to na pewno mam kobiecą intuicje- zaczęłam przyglądać się pieskom i dzwonić do tych, które w moich oczach w przyszłości będą co najwyżej do kolanka. Mogłyby być bez oka, bez łapki czy bez ogona, byleby nie były duże. W razie jak by doszło do nieporozumienia między psiakiem a dzieckiem żeby oboje mieli szanse.  Za każdym razem gdy fundacja czy dom tymczasowy dowiadywał się o tym, że mam dzieci rozmowa się kończyła. Nieraz odłączali się bez słowa słysząc w tle dzieci. Moje dzieci są wielkim zagrożeniem dla zwierząt... Trochę to rozumiem, że mają obawy, z drugiej jednak strony czuję się bardzo nie fair traktowana. Szczególnie gdy czytam „ostatnia szansa, piesek jutro trafia do schroniska o złej sławie, tam taki maluch nie przetrwa. Zginie w tłumie innych psów” i wtedy mówie „TAK! My damy mu dom, zadbamy o niego, będziemy go kochać i nikt go nie skrzywdzi! Nikt go nie chce, będzie nasz! W końcu rodzina będzie w komplecie!” i dzwonie i mówię „Weźmiemy tego pieska z ogłoszenia! Niech się pani nie martwi, nie pozwolimy mu trafić do pełnego chorób schroniska bez wolontariuszy! Mamy duży ogród, piesek będzie z nami podróżował. Zostawie dzieci pod opieką mamy i przejade pół Polski dziś w nocy i uratujemy go!” i słyszę „Pieska do dzieci nie damy.”.  Po kilku takich rozmowach stwierdziłam- ok, nie poddajemy się... Pomyślałam o tym, by wziąć psiaka w DOM TYMCZASOWY właśnie. Będziemy o niego dbać, troszczyć się, a gdy znajdzie się osoba chętna dać DOM STAŁY, po sprawdzeniu domu żegnamy się z pieskiem. Szczeniaki z reguły szybko znajdują domy, nawet jak by nie szło po naszej myśli, jak by w małe wstąpił szatan i obrał sobie za ofiare psa to przez jakiś czas się przemęcze pilnując bezpecznej odległości między dziećmi a psiakiem a potem piesek trafi do nowej kochającej rodziny. I wilki syte i owca cała! 

Czemu ja wcześniej na to nie wpadłam? Ratujemy psiaka, ja zaspokajam swoją potrzebe opieki nad sierściuchem, małe też lubią zwierzaki, więc też mają swoje szczęście a przy okazji ja upewniam się czy ten dom już jest gotowy na nowego kudłatego członka rodziny no i podbudowuje swoje ego pomagając. Same plusy! 

No i tak śledze i śledze te grupy na facebooku, gdzie się nie odezwę psiaki już mają opiekę. I ciesze się bardzo, już nie patrze na to tak jak wcześniej, że mój dom jest zły i nie możemy mieć psa. Teraz po prostu się cieszę, że już gdzieś te kudłacze są bezpieczne. Nie odbieram tego tak osobiście i czekam na naszą kolej. 

Gdzieś tam marze sobie w głębi działać w przyszłości prozwierzęco. Wziąć w końcu swoje życie w swoje ręce, robić to co kocham, spełniać się w tym i ŻYĆ a nie być i nie robić nic...  

Sort:  

Psa jako dom tymczasowy możesz wziąść ze schroniska dla zwierząt. Masz tam okazję skonsultować się z weterynarzem, który zajmuje się nim w schrnisk. Możesz również zgłosić sie jak DT do lokalnej fundacji, która zajmuje się zwierzakami. Poznasz lokalne środowisko zwierzolubów i będziesz miała okazję zaangażować się w działalność wolontariacką dla zwierzaków. Oszcządzisz sobie czasu czekania na FB na "wolnego" zwierzaka.

Mojego psa mój chłopak zabrał właścicielowi gdy ten go bił, kota zabrałam z ulicy gdy samochód jadący przede mną go potrącił. Oba zwierzaki były najwspanialszymi na ziemi przez co teraz właśnie czekam na takiego wyjątkowo pokrzywdzonego. Psa który nie poradzi sobie w schronisku, który jest ranny, lub malutki. Tak jak napisałam wielokrotnie fundacje i schroniska mi odmawiały domu stałego słysząc w słuchawce dziecko, więc nie widze powodów żeby miały powierzyć mi psiaka w dt... Czekam właśnie na swojego pierwszego psiaka, wyrzucony w lesie, odbieram go od pani w tym tygodniu.

Od lat zajmuję się wspieraniem akcji adopcyjnych i nigdy nie spotkałem się z podobnym przypadkiem. Bardzo proszę podaj mi nazwy tych schronisk i fundacji bardzo chętnie zweryfikuję ten stan rzeczy w bezpośredniej rozmowie z osobami odpowiedzialnymi tam za adopcje.

Nie chce podawać konkretnych nazw, nie chce żeby ktoś na moim przykładzie wyrabiał sobie opinie na temat jakichś miejsc. Jeżeli siedzisz w tym to wiesz, że pośród kilku osób, które chcą adoptować psa wybiera się rodzinę najprawdopodobniej najlepszą, jeżeli w moim domu są maluchy a w drugim domu, który także chce tego samego szczeniaka dzieci małych nie ma to zrozumiałe, że na starcie wybiorą tamten drugi dom, bo małe dzieci mają tendencje do męczenia małych zwierzątek, a na szczenięta wiadomo, że jest popyt. Ja to rozumiem, dlatego nie uskarżam się na to zbyt mocno, po prostu mówię jak jest. No i czy wierzysz, czy nie wierzysz niestety tak jest. Wielokrotnie czekałam na wiadomości czy telefony od osób które mówiły, że oddzwonią i tego nie robiły (tutaj nie mam na mysli schronisk, tylko fundacje, strony, dt) i nie jestem jedyną osobą bo wielokrotnie czytałam żale ludzi na facebooku na stronach różnych fundacji pod zdjęciami różnych psów. To po prostu za którymś razem zniechęca, bo łatwiej jest wydać te kilkaset złotych, mieć psa w typie rasy- sąsiedzi i tak sie nie poznają, a ty nie musisz się martwić, że ci odmówią bo masz dzieci (mam na mysli osoby często dość starsze niezdające sobie sprawy z tego co się dzieje w takich pseudohodowlach, bo np moja babcia zaproponowala, ze da mi 500zl na psa "z allegro" zebym nie czekala na telefony). Szczególnie źle z okresu poszukiwań szczeniaka wspominam osoby z Piły, ale tak jak mówię bez nazw.

co za piękny, piękny tekst,
pełen dojrzalej miłości, odpowiedzialności i szacunku dla zwierzyny
(od razu widać, ze tego samego uczysz dzieci)

To prawda, bardzo nam jako rodzicom zależy na tym, żeby malutkie były dobrymi ludźmi, czy wobec innych ludzi czy zwierząt. Czasem słyszy się o dzieciakach (!) znęcających się nad zwierzętami (czasem nawet ku uciesze rodziców). Mam nadzieje, że nasza dotychczasowa i przedewszystkim przyszła"nauka" małych w temacie zwierząt czy środowiska coś da na przyszłość, bo nie chce wyobrażać nawet sobie sytuacji, że któraś z nich skrzywdzi bezbronne zwierze czy inne niewinne dziecko na przykład. Nie muszą kochać zwierząt, ważne by je szanowały, zupełnie tak samo jak ludzi.

jasne, ze tak.
..i myślę, ze na "waszego" pieska, po prostu jeszcze nie trafiliście.
:)

mam na myśli, ze
obserwując przykłady wielu moich znajomych, (oraz moją własną historie przygarniania zwierzyny do domu :)
to ta droga jest zupełnie odwrotna
(to zwierzak w jakiś sposób "wybiera" sobie właściciela, a nie odwrotnie :)
"jeśli wiesz co chce powiedzieć" :)
i wtedy wszystko idzie gładko, nie na siłę.

chociaż rozumiem Twoje argumenty i kryteria oceny którymi sie kierujesz;
(chęć uratowania konkretnego psiaka, jego gabaryty itd)

Mój pies Rocky i kot Bojka sami wpadli w nasze ręce. Jacy by nie byli zaakceptowałabym ich, bo czułam się za nich odpowiedzialna i nie miałam wtedy małych dzieci. Teraz też otoczyłabym troską kota czy psa uratowanego bezpośrednio z ulicy, ale wiem, że i dzieci i psy mają swoje potrzeby. Nie mogę zaniedbywać potrzeb jednych kosztem drugich. Nie mogę przygarnąć do domu psa dużego, bo miałby mało miejca w domu, a w samochodzie wcale a poza tym ani psu ani dziecku nie zaufam na 100% i nie chce ryzykować krzywdy w żadną stronę. Wszystko przy dzieciach trzeba przemyśleć kilka razy. A jak małe już nie będą małe to hulaj dusza i niedźwiedzia przygarniemy jeżeli dzieciaki po rodzicach odziedziczą milość do zwierząt ;) tego sobie i w zasadzie moim dzieciom też życze :)

wiem, o czym mówisz
wczoraj na spacerze z moim synkiem,
o mały włos nie zaadoptowalibyśmy kilka przesłodkich kijanek :D

Kiedys uznałabym, że to dziwne, dziś jest to dla mnie przeurocze :)

Post napisałaś mając w sobie wielkie # serducho # ja też mam takie ale moja druga osoba nie za bardzo ale muszę się z tym pogodzić ja też chciałam psa ze schroniska ja moja córka była mała ale mój mąż wolał z rodowodem i dużego nie kundelka ale skończyło się na tym , że wcale nie kupiliśmy.

Słyszałam o takim powiedzeniu , że pies poznaje po zapachu dobrych ludzi i to jest prawda...a ty masz dobre serce wyczuwam to po twoich postach .

Pozdrawiam... :)

NIe wiem czy o tym wiesz ale psy potrafią się odwdzięczać ludziom za opiekę na różne sposoby. Wiem napewno, że niepostrzegalne (co nie znaczy nieistniejące) enrgetyczne syfy plączące się po domu a także na naszym ciele (w przyszłości potencjalne źródła dolegliwości) wyprowadzają na zewnątrz. Prawdopodobnie robią to nieświadomie. Koty natomiast uzdrawiają osłabione miejsca na ciele układając się na nich. Żywią się takim smogiem oczyszczając nasze środowisko. Stąd ich ulubionymi miejscami jest lodówka, telewizor lub nogi mamy. Mam w tym zakresie osobiste doświadczenia. Polecam obejrzenie kilku pierwszych odcinków z sezonu 1 filmu pt. "zoo".

Dziękuję, że wróciłeś do tego mojego posta i opisaleś mi to co wiesz... Ciekawe zagadnienie, zgłębie temat no i na pewno w wolnej chwili poszukam filmu o którym wspomniałeś. Lubię tematykę zwierząt :)

Zwierzątka są super, też je kocham.

Coin Marketplace

STEEM 0.32
TRX 0.11
JST 0.034
BTC 66654.57
ETH 3250.95
USDT 1.00
SBD 4.33