Pokaż swój talent: Popsuta Anshia?

in #polish6 years ago

Talentu7.JPG

W odpowiedzi na wezwanie @nervi'ego zjawiam się i ja! Przyznam, że niby temat prosty, ale jednak nie do końca, bo trzeba się zastanowić co uważamy za swój talent. Początkowo myślałam nad czymś bardziej sztampowym, że coś tam narysuję @glass.wolf mnie na privie zjedzie, że mało praktyki, że technika nie taka i żebym się wzięła za siebie... Chociaż nie, chyba już odpuścił jak zauważył, bo to na mnie nie działa. Przepraszam! Potem zastanawiałam się nad czymś związanym z siłownią, ale przecież możliwość mojego wyciskania czy coś to przecież śmiech na sali, o czym dowiecie się wkrótce, więc to też odpadło.
Talentu4.JPG
Rozczochrana Anshia serdecznie pozdrawia śmałków, którzy tutaj weszli!

Dlatego wpadłam na pomysł tak niepoprawny, że aż uznałam za konieczny w realizacji. Zapraszam do zapoznania się z krótką opowieścią o tym, że to co obiektywnie zdaje się być problematyczne, subiektywnie wydaje się całkiem zabawne. Wiele rzeczy może być kwestią naszego podejścia, tego czy szukamy pozytywów, albo wolimy się na nie zamknąć i żyć czarnymi scenariuszami.
Talentu8.JPG
Ostatni taki przyjemny dzień tej jesieni, trzeba było skorzystać.

Uwaga, jeśli jesteś osobą, której łatwo obrzydzić jedzenie, a żołądek jest delikatny, proszę nie psuj sobie zdrowia dalszym oglądaniem zdjęć.

Żeby nie było, że nie ostrzegałam!

Talentu3.JPG
Sprawdzam teren - nigdy nie wiadomo na co trafisz na trawniku w parku!

Początek tej historii sięga do czasów podstawówki, konkretnie IV klasy. Ja jako mały szczyl radośnie przemierzałam niespełna kilometr na nogach, by dostać się do swojej szkoły. Na ogół nie było z tym większych problemów, droga prosta i na szczęście przez większość trasy był chodnik. Tylko, że pewnego razu złapał mnie ból kolana tak silny, że idąc praktycznie kucałam na jedną stronę (a ciężki plecak wcale nie pomagał!) przez co szłam dość pokracznie. Pierwszego dnia mówię rodzicom co się dzieje, ale słyszę, że to pewnie przez to, że się źle podczas snu ułożyłam i że do jutra mi przejdzie. Niestety, następnego dnia powtórka z rozrywki, jakoś doszłam do szkoły, ale już na powrót musiałam być odebrana, bo nie mogłam chodzić. Ponieważ do lekarza chodzimy tylko jak naprawdę-naprawdę musimy, to musiałam trochę pojęczeć, żeby zobaczył mnie specjalista. Domowa diagnoza oczywiście była taka, że po prostu zaczynam rosnąć i to nic takiego...
Tylko nikt nie spodziewał się tego co tak naprawdę mi było.

Talentu6.JPG
Czyżby Anshia opalała się w parku? W sumie słoneczko całkiem przyjemnie grzało.

Trafiłam do ortopedy w szpitalu, jedynie z tym bólem kolana. Jako dziecko byłam dość aktywna, grałam sporo w piłkę nożną i ręczną, jeździłam na rowerze po okolicznych wioskach, bez wiedzy rodziców ma się rozumieć. Zatem to nie była kwestia, że jestem zastana czy coś tego typu. Po wstępnej pogadance, przyszedł czas na właściwe badanie. Leżałam sobie na kozetce bez spodni, lekarz złapał za moje kolano, a później zaczął ruszać moją stopą. Chwilę później jego mina wyrażała coś jakby "czy ta dziewczynka to jakiś zombie czy inny mutant?" i to nie z powodu rozmiaru moich stópek! Ortopeda zrobił mi 180 stopni stopą, jak się okazało to troszkę za dużo jak na zdrowego człowieka, nie powinnam mieć takiego zakresu ruchu. Prosił tylko, żebym mu powiedziała jak mnie zaboli, albo przesadzi, ale ja jedynie czułam, że trzyma moją nogę, żadnych nieprzyjemności czy łaskotek. Dostałam elitarny bilet do Prokocimia, ku przerażeniu rodziców.
Kwestia wyjaśnienia, Prokocim (a właściwie Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie) to taka specjalna placówka tylko dla dzieci, trafia się tam, kiedy w zwykłym szpitalu nie są w stanie pomóc z pociechą.

Talentu5.JPG
Albo Anshia zostawiła w mieszkaniu kręgosłup i przyszła bez? Kto bogatemu zabroni!

Pojechaliśmy tam i po kilku badaniach już było wiadomo co ze mną jest nie tak. Rodzicom niewiele mówił termin "wiotkość stawów", ale gdyby usłyszeli "łagodny zespół hipermobilności stawów" to by im to powiedziało jeszcze mniej. Ja w tamtym wieku niewiele się przejmowałam, wiedziałam tylko, że nie jestem w stanie wybić sobie palca (co z resztą próbowałam osiągnąć do końca technikum, bezskutecznie). Dostałam cały zestaw ćwiczeń w ramach rehabilitacji, przede wszystkim skupiając się na nogach. Płaskostopie to nic fajnego, możliwość zgięcia kolana w drugą stronę tym bardziej, taki przeprost łokcia to już mniej upierdliwa sprawa. Dużo baseniku, na którym nikt mi nie przeszkadzał, później spersonalizowane ćwiczenia na przystosowanej do tego sali.
Niestety, już wtedy byłam leniwa, więc w domu samodzielnie niewiele robiłam. Dlatego też po chyba półrocznym okresie zaprzestałam wyjazdów. Na szczęście minimalne efekty już miałam na swoim koncie (i nie umiem już zrobić 180 stopni bez ruchu kolana, chlip). Niemniej jakieś żarty ze strony moich stawów nadal się zdarzają. Talentu2.JPG

Do tej pory wśród moich znajomych panuje zdanie, że dla własnego dobra lepiej nie ściskać mojej dłoni podczas powitania zbyt mocno. Dlaczego? Bo zwinie się w rulon, a przy większej sile podobno przypomina to taką odrobinę bardziej zbitą galaretkę, a nie ludzką rękę. Ogólnie nie przeszkadza to w życiu codziennym - chyba, że odruchowo zacznę zaplatać nogę o nogę, po czym zawieje wiatr i stracę równowagę (łoooops). Poza tym to całkiem zabawny talent, można ze znajomymi prześcigać się w tym kto komu bardziej obrzydzi jedzenie najlepszego kebaba. Czy mam jakieś inne ambitne zastosowania takich umiejętności? Sprawdzam jak bardzo pijana jestem, jak w trakcie wykonywania polecę sobie na bok czy coś, to wiem, że przy następnej kolejce podziękuję.
Na koniec chcę podziękować autorowi zdjęć za cierpliwe znoszenie mojego narzekania na wszystko co się tylko dało!








Sort:  

Dobre, człowiek guma :D
Bardzo ładne fotki, profilówka najlepsza! Gratuluję fotografa ;)

Aj tam od razu guma :D
Trzeba ugryźć i sprawdzić czy serio guma, czy jednak nie ;p

Miałem też takiego kolegę, który wywijał dłonie, dotykając nimi przedramienia(w sumie nie wiem jak to bardziej wytłumaczyć). W każdym razie zawsze przy takich widokach nasuwa mi się tylko: Aaaałłłłaaaaa 😋

Miałam kilka zdjęć sprzed lat jak się popisywałam różnymi sztuczkami, ale uznałam, że są w baaardzo słabej jakości i mało na nich widać. Jedno było takie, gdzie moje palce, śródręcze i przedramię tworzyły prawie kwadrat (bo jednego boku brakowało, a kostki palców nie mają zgięć w tych samych odległościach, żeby można było prostą ściankę zrobić z nich).
Dlatego na początku ostrzegałam, chociaż i tak to są dość delikatne zdjęcia, które praktycznie wszyscy mogą przeglądać bez obaw, to jednak osoby są różne i wiadomo :D

No to rodzice mieli z tobą wesoło.
Dobrze, że nie przeszkadza Ci to normalnie funkcjonować i niech tak zostanie. Pozdrawiam

Ogólnie rodzice mają ze mną wesoło od zawsze :D (dosłownie, od momentu moich narodzin)
Jest spoko, tylko czasami trzeba kupić nieco bardziej usztywniane buty, żebym zaraz nie chodziła na bocznej stronie ^^" ale to taka jedyna wyraźna upierdliwość

A umiesz zrobić przeprost w łokciu? Jeśli tak, to nie rób tego nigdy przy mnie :D Jestem odporny na różne widoki, ale jak ktoś zrobi przeprost w łokciu / kolanie to umieram :D

Oczywiście, że umiem, jedna z prostszych sztuczek. Akurat obszar rąk mam bardzo luźny - machając dłonią w przód i w tył mogę dotknąć wierzchu i spodu przedramienia :D
Będę pamiętać, także spokojnie nie ma omdleń przy mnie czy coś ;p

Jak wygram bilet na steemfest to ciebie w walizce przemycę

Prześlizgnie się kanalizacją przez muszlę.

Jakby nie to, że kanalizacja wymiarowo pasuje na prześlizgnięcie się szczura, a nie mnie, to byłby pomysł godny realizacji :D
@fervi postaram się sama zdobyć te bilety, chociaż będzie ciężko ;p

kein problem! btw, pamiętam ze zawsze jechałem Cie publicznie, żeby było Ci bardziej wstyd :P

Wiem, wiem :D
Ja tam jestem uparta w swoich planach i jak czegoś szczerze nie będę miała ochoty robić, to choćbyś cały polish wezwał pod sztandar jechania po mnie, to raczej nie pyknie

Także mam wiotkość stawów, ale nie w tak zaawansowanym stopniu jak Ty. Potrafię zrobić kilka dziwnych rzeczy. A przypadłość jaką przez to mam to nawykowe zwichnięcie rzepki, czyli jak źle postawię nogę to "wyskakuje" mi rzepka z kolana co powoduje ból i unieruchomienie przez dobry tydzień 🙄

Uuuu, to nie, u mnie takich problemów nie ma. Jako dziecko bawiąc się w polu, gdzie były doły, dornie i cała masa nierówności terenu, czasami stawałam na wierzchu stopy. Bolało, traciłam równowagę, ale nigdy nie miałam szyny czy gipsu z tego powodu. Po jakimś czasie tego typu "przeciągnięcia" wracały do pierwotnego ułożenia (gdzie ten czas wynosił do kilku godzin, ale najczęściej wystarczało około 30 minut).

Congratulations @anshia! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You made more than 900 upvotes. Your next target is to reach 1000 upvotes.

Click here to view your Board of Honor
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Do not miss the last post from @steemitboard:

SteemitBoard Ranking update - Resteem and Resteemed added

Support SteemitBoard's project! Vote for its witness and get one more award!

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.13
JST 0.028
BTC 64447.43
ETH 3163.71
USDT 1.00
SBD 2.56