You are viewing a single comment's thread from:

RE: Kalorie. Co to jest? Czy warto je liczyć? Czy kaloria kalorii równa?

in #polish7 years ago

Pewnie, każda dyskusja jest cenna! Jeśli jesteś w stanie kontrolować ilość posiłków (i poniekąd ich kaloryczność) bez liczenia, to dobrze dla Ciebie! Większość osób jednak nie ma takich naturalnych mechanizmów i mało kto zdaje sobie sprawę z ogólnych wartości energetycznych dostarczanych z posiłkiem. Mam pacjentów, którzy dzwonią i się pytają: czy mogę zamienić te 100 g kurczaka na 100 g kiełbasy? (nie, żebym miała coś do kiełbasy, okazyjnie się na to zgadzam) Kompletnie nie widzą różnicy między tymi produktami. Dla nich mięso to mięso. Dlatego uważam, że w przypadkach w których dana osoba nie ma ustabilizowanej diety i chce osiągnąć jakiś efekt, np. schudnąć, liczenie kalorii to metoda wyjściowa, będąca swego rodzaju gwarancją sukcesu. Jako sportowiec masz pewnie większą świadomość własnego ciała i wiesz, co będzie Ci służyć, a co nie. Umiesz dzięki temu "jeść więcej" lub "jeść mniej", ale nie za dużo, a nie za mało. Typowa kobieta odchudzająca się na własną rękę, zazwyczaj przesadza w drugą stronę, zazwyczaj jedząc za mało. Nie pozwala to osiągnąć trwałych efektów i wiadomo - rozregulowuje organizm. Wtedy także najrozsądniejsze jest zwyczajne określenie, co i kiedy powinna jeść.

Co do filmiku: ja trochę sceptycznie podchodzę do tego tematu. Słyszałam o osobach karmiących się energią słoneczną, czy innym rodzajem energii (np. energią pozytywnej myśli), a także takich jedzących 1000 kcal dziennie i dobrze funkcjonujących. Z pewnością nasz umysł jest znacznie potężniejszy, niż nam się wydaje i skrywa wiele nieodkrytych mocy, jednak w kontekście odżywiania skupiam się na fizjologii i biochemii. Nie przeczę, że istnieją mechanizmy których jeszcze nie rozumiemy,albo rozumiemy słabo (wspomniana autofagia i inne) i które u niektórych osób mogą przynosić efekt, jednak bazowanie na (i co gorsza polecanie innym) metodach, których nie jesteśmy w stanie wyjaśnić prawami fizycznymi i logicznymi wydaje się dość nierozsądne. Wiara, czy wizualizacja może być pomocna w osiągnięciu efektów, ale na pewno nie uważam tych technik za podstawowe w kontekście zdrowia i odżywiania.

Co do podziału 85%/15%. Zgadzam się. Ja mówię o nim w sumie 80/20. Pisałam o tym trochę w "tłustoczwartkowym" poście o cheat mealach.

Dzięki za wnoszący trochę inny punkt widzenia komentarz, każdy może rozpatrzeć sprawę indywidualnie i wyjść ze swoim osądem ;)

Sort:  

100g kurczaka to około 120kcal a 100g kiełbasy około 360kcal, 3 razy tyle :). Jedząc 1000kcal dziennie padłabym może nie z głodu, ale z ogólnego niezadowolenia bo uwielbiam jeść. Tak jak mówisz, nie każdy potrafi tak świadomie kontrolować swojego jedzenia, ja nie potrafię, dlatego liczenie kalorii tak na mnie dobrze podziałało jak żadna inna dieta. Teraz już po prostu jakoś mam jakby w głowie kalkulator i mniej więcej wiem czy jem za dużo czy za mało i staram się pilnować, jak widzę, że znowu zaczynam tracić kontrole to wracam na kilka dni do częściowego liczenia i zapisywania tego co jem. Co do świadomości to każdy musi znaleźć na siebie sposób, u mnie liczenie kalorii sprawdziło się idealnie, wszystko jest czarno na białym.

Jasne, sam z doświadczenia wiem, że praca z osobami początkująca wygląda trochę inaczej i pewnie już w nawyku masz stopniowe wprowadzanie jadłospisu do codziennego życia niż nagła zamiana wszystkiego i obrócenie tego o 180 stopni :)

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.25
JST 0.039
BTC 97371.04
ETH 3473.35
USDT 1.00
SBD 3.20