Tona złomu, kupa drewna czyli intratne porządki w piwnicy;)

Jako że pogoda na śląsku ostatnimi czasy pozostawia wiele do życzenia, a wymuszony przez naszego szkraba osiadły tryb życia na dobre zawitał w nasze progi, postanowiłem w końcu podjąć się niemożliwego i posprzątać piwnice oraz budynek gospodarczy.

Nagromadzone tam jeszcze przez dziadków jak i rodziców rzeczy, składowane w myśl porzekadła „wszystko może się przydać” od dawna mnie dręczyły. Piwnica wyglądała bowiem jak graciarnia z wytyczonymi ścieżkami do przemieszczania się natomiast budynek gospodarczy był rajem dla kornika gdyż wrzucone tam na ogromna kupę deski i inne elementy drewniane już od dawna stały się pożywką dla tego owada. Oraz stare klatki dla królików w podobnym stanie. Nie wspominając oczywiście przeróżnych starych meblach drzwiach, oponach i innych znaleziskach poupychanych po kątkach.

Już od lat po kawałeczku starałem się doprowadzić oba miejsca do względnego porządku, jednak życie w drodze nie sprzyja pracom około domowym co za tym idzie wykonywałem jedynie takie porządki które dyktowane były potrzebą chwili. Zazwyczaj polegały one na przestawianiu niewygodnych przedmiotów w inne miejsce.

Tym razem jednak powiedziałem dość i po miesiącu regularnego sprzątania w końcu udało się dopiąć swego i w zadowalającym stopniu odgracić te pomieszczenia a efektem było zebranie prawie tony złomu, która ledwo zmieściła się na samochodzie sąsiada:

Trzy ściany drewna do palenia:

oraz niestety, nad czym ubolewałem niezmiernie, cztery takie kubły śmieci nienadających się do posortowania na surowce wtórne:

Pożegnaliśmy się również ze starą ręcznie robioną przez dziadka betoniarą z której przez nieuwagę przy pakowaniu, pozostało tylko tyle:

Co jednak mnie cieszy wysiłki nie były jedynie kosmetyczne gdyż samo wytaszczenie tego złomu na złomowisko opłaciło się z nawiązką natomiast z 3 kubiki drewna również pozwolą nieco zaoszczędzić na opale. Jak widać porządki również mogą być całkiem intratne ;)

Po za tym, oczywistym plusem jest niewątpliwie przestrzeń do przemieszczania się ;)

Chociaż jeszcze wiele pracy czeka mnie w tych „podziemiach” aby doprowadzić je do takiego stanu jak bym chciał, i z pewnością jeszcze nie jedno "dziadostwo" spadnie na nogę czy też przygniecie palec, to najgorsze już za mną. Po ciężkiej przeprawie postanowiłem na razie dać sobie jednak z tym spokój i pocieszyć się swoim sukcesem zajmując się na powrót tym co z prac garażowych kocham najbardziej czyli:

...rzemiosłem :)

Dzięki za uwagę i zapraszam do czytania innych moich wpisów

UPVOTE <> FOLOW <> RESTEEM