RE: Jaskiniowcy w kosmosie
Dzięki za odpowiedź!
Interpretacja tego gdzie ma być koniec w historii, ale także czy w ogóle takowy będzie (lub czy może być). Wydaje mi się, że przeczucie bliskości doczesnego nieba jest właściwe przede wszystkim kulturze zachodnioeuropejskiej.
W wielu innych miejscach świata sytuacja jest taka, że trudno by ją według naszych standardów określić jako bliską doczesnemu niebu. To pierwsza kwestia, a druga taka, że osoby mieszkające w tych innych miejscach świata wcale nie muszą tego odczuwać, bowiem dla nich idea osiągalnego doczesnego nieba nie istnieje. Są to zupełnie inne kultury i inaczej patrzą na świat, inaczej go odczuwają – także to, co po-za światem.
Według mnie ważne są próby spojrzenia na świat oraz ludzkość z perspektywy szerszej, nie tylko tej zachodnioeuropejskiej. Dla mnie taka szersza perspektywa jest nadal czymś oszałamiającym i gęstym, w czym trudno mi się poruszać. Wiem jednak, że warto prowadzić taką dialektykę, bo prowadzi ona do niesamowitych wniosków i (hipo)tez.
Wszelkie syngularyzmy warto rozpatrywać, ale nie w odcięciu od perspektyw przekraczających jednostkę, bo to wydaje mi się bardzo zgubne. Ale na razie pominę tę kwestię.
Oczywiście, zrozumiałem, o czym był twój artykuł. Chciałem w delikatny sposób podać w wątpliwość to, czy technologie pokroju AR i VR rzeczywiście są przedsionkami nieba – być może takiego nieba wcale nie ma i nigdy nie będzie? Być może smartfony, komputery, AR i VR to tylko trochę bardziej zaawansowane pięściaki? :)