Tematy Tygodnia #5 - Jak spełniać marzenia - krótka historia mojego kumpla Brazylijczyka

Kiedy zobaczyłem aktualne tematy w Tematach tygodnia, postawiłem sobie cel napisania łącznie siedmiu postów, po jednym na każdy dzień tygodnia. Wprawdzie temat związany z horrorami pasuje mi najbardziej, ale nie chciałem żeby zdominował całkowicie moje posty. Napisałem już o soundtracku, pozostało wymyśleć coś o czym mógłbym napisać w związku z tematem nr 1. Myślałem i myślałem co też może kojarzyć mi się z językiem portugalskim. I w końcu mnie olśniło - mam przecież kumpla z Brazylii, a tam w końcu mówi się po portugalsku. W dodatku przy okazji mogę opowiedzieć krótką ale ciekawą historię jak wytrwałość w dążeniu do celu może spełniać nasze marzenia. No to do dzieła.

ric.jpg

Ricardo Falcon, bo o nim będzie ta historia, to człowiek, którego poznałem w okolicach 2012 roku we Wrocławiu. Wprawdzie urodził się i większość swojego życia spędził w São Paulo w Brazylii, ale w pewnym momencie coś zagnało go do Europy - najpierw do Barcelony, gdzie poznał moją koleżankę, Polkę, a później do Wrocławia gdzie przyjechał kiedy się z nią związał. Nasza znajomość rozpoczęła się na imprezie u niego w mieszkaniu, gdzie szybko znaleźliśmy wspólny język ze względu na podobne zainteresowania muzyczne. Później Ricardo zrobił mi jakiegoś brazylijskiego drinka, po którym już nic z tej imprezy nie pamiętam. Wiedziałem, że się zaprzyjaźnimy :D

Ricardo nie jest typowym Brazylijczykiem zapatrzonym w piłkę nożną, ma raczej zgoła odmienne zainteresowania. Wbrew wszystkim przeciwnościom losu został zawodowym muzykiem, jest też producentem, kompozytorem i lutnikiem. Wielokrotnie opowiadał mi jak uczył się grać na gitarze w tajemnicy przed rodzicami, nie mając w nich w zasadzie żadnego wsparcia. Z jednej strony można to nawet zrozumieć. Życie większości ludzi w Brazylii to nie sielanka i w głowach rodziców na pewno powstaje myśl, że lepiej żeby ich dziecko było gwiazdą futbolu niż gitarzystą. Dodatkowo w São Paulo (podobno) nie żyje się zbyt łatwo, kiedyś przy piwie Ricardo opowiadał nawet, że jako dziecko został porwany dla okupu...

Opowiadał zresztą wiele ciekawych historii, ale przecież nie o tym miałem pisać. Mieszkając we Wrocławiu nadal starał się zawodowo zajmować tylko muzyką. Nie było oczywiście zbyt łatwo, szczególnie, że reprezentuje on dość ekstremalne odmiany muzyki - żeby to zobrazować zalinkuję jeden z utworów z pierwszej płyty ItSelf - zespołu, który Ricardo założył wraz z kuzynem:

Niemal każdy powtarzał mu, że powinien znaleźć jakąś "normalną" pracę, bo nie da rady się utrzymać. Wiercili mu dziurę w brzuchu przy każdej możliwej okazji. A on się nie poddawał, uparcie robił to co lubi, organizował koncerty najpierw we Wrocławiu a potem na terenie całej Polski, zaczął udzielać lekcji gry na gitarze i basie, ostatecznie lądując w pracy we wrocławskiej prywatnej szkole muzycznej. Sam zresztą chodziłem do niego na lekcje, żeby go trochę wesprzeć. Niestety ciągle borykał się z problemami finansowymi, często zapożyczał. On jednak wierzył w to co robi i przy tym pozostawał. Nawet po tym jak jego związek z moją kumpelą się rozpadł.

Pewnego dnia, trochę więcej niż rok temu, Ricardo zadzwonił do mnie i powiedział: "Tomek wpadaj do mnie na ostatniego browara, jutro na stałe wyjeżdżam do Amsterdamu." Byłem zdziwiony, ale oczywiście pojechałem. Na miejscu dowiedziałem się, że wyjeżdża po to, aby grać na stałe jako gitarzysta w zespole Sinister, kapeli której fanom metalu przedstawiać raczej nie trzeba. Rysiek był tak podekscytowany, że ledwo mógł wysiedzieć w miejscu - chodził z piwem po pokoju i ciągle powtarzał pod nosem "Ja pier..., słuchałem ich jako gówniarz, a teraz będę z nimi grał, nie wierzę..."

Pojechał i na dobre stał się częścią zespłu. Robi to co kocha, jego czas wypełnia komponowanie nowych utworów, nagrywanie płyt i częste trasy koncertowe. W końcu robi karierę jako zawodowy muzyk. A ja przy każdej nadarzającej się okazji powtarzam mu: "tak trzymaj brachu". Konkluzja jest prosta - marzenia się spełniają, trzeba im po prostu trochę pomóc.

ric2.jpg

line.png

Appreciate the content? VOTE UP, RESTEEM and FOLLOW
@imperfect-one

Sort:  

Fajna historia :) Też uważam, że marzeniom należy pomagać i się spełniaja.
Rzeczywiście rozkręciłeś się w tym tygodniu :)

Jeszcze pozostało napisać coś dzisiaj :)

Qurator
Your Quality Content Curator
This post has been upvoted and given the stamp of authenticity by @qurator. To join the quality content creators and receive daily upvotes click here for more info.

Qurator's exclusive support bot is now live. For more info click HERE or send some SBD and your link to @qustodian to get even more support.

Zajebista historia :) Im starszy się staję tym bardziej uświadamiam sobie, że najważniejsze to robić co się kocha bo pieniådze z czasem przyjdå razem z pasjå i doświadczeniem. Pozdrawiam I zapraszam do polubienia mojego profilu (Ja będę Twój śledził) ;).

Sprawdziłem i dałem follow :) Może czasem mi coś podpowiesz jeśli chodzi o ćwiczenia :D

Fajnie się czytało. Pochłonełam jednym tchem 😉👍

Miło mi to słyszeć :)

Keep going 👍

Czy można powiedzieć, że to było jego marzeniem? Czy po prostu miał jakiś mniej sprecyzowany cel i okazało się, że ten zbieg wydarzeń stał się marzeniem?

Na pewno marzeniem było grać w jakimś znanym zespole, chyba, że udałoby mu się wypromować swój do takiej rangi. Zawsze o tym mówił, wiem, że chodził na przesłuchania też do innych kapel. Więc prawda leży zapewne gdzieś po środku, ale raczej nie można powiedzieć, że po prostu skorzystał z okazji.

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.13
JST 0.027
BTC 59244.75
ETH 2651.05
USDT 1.00
SBD 2.49