Miasteczko Twin Peaks (1990-91 r.) – słodki niepokój zbrodni

in #polish6 years ago

Serial „Miasteczko Twin Peaks” to jeden z tych doświadczeń, które wielu z nas nazwie „pokoleniowym”. Uznany za telewizyjne dzieło wszech czasów wciąga praktycznie już od pierwszego kadru dając nam niezwykły miks opery mydlanej, kryminału, fantasy i horroru. David Lynch chciał zrobić coś „dla ludzi”, ale nie przekreślając własnego stylu. I to się oczywiście udało, czego najlepszym dowodem jest to, że wciąż odbywają się fanowskie zloty, a ogłoszenie przez stację Showtime powrotu nowej serii po 27 latach zostało uznane za jedno z najważniejszych wydarzeń roku w amerykańskim showbiznesie.

cel-wakacje-north-bend-miasteczko-z-serialu-twin-peaks_57713789.jpeg

W małym miasteczku ginie młoda dziewczyna. Przybywa agent FBI i rozpoczyna śledztwo. Z czasem odkrywane są coraz ciekawsze sekrety miasteczka oraz pojawiają się mniej lub bardziej ekscentryczni bohaterowie. Dostajemy także łączkę świata materialnego z metafizycznym. To wystarczyło, by podbić publiczność już od pierwszego odcinka. „Kto zabił Laurę Palmer?” - to pytanie zadawał sobie każdy, kto obejrzał pierwszy odcinek.

Skąd tak wielkie przywiązanie do tego dzieła i dlaczego przez lata nie znalazł się nikt, kto nakręciłby coś podobnego? Tutaj w grę wchodzi przede wszystkim siła reżysera. Od wielu lat czerpie inspirację z niezależnego bytu sztuki. Pamiętajmy jednak, że koniec wieku to zazwyczaj jednak trumf postmodernizmu lub jemu podobnych kierunków. Artyści, którzy tworzą w jego nurcie naprawdę potrafią z wielu klocków ułożyć dobre, przekonujące dzieło. I tak jest właśnie z „Miasteczkiem”. Wielowątkowa opowieść o tajemnicy, relacjach dobra ze złem i „słodkiej zbrodni” są zdecydowanym przyciągaczem przed telewizor. Wszystko podane w tle przepięknej natury, która sprawia wrażenie bezpośredniego obserwatora ludzkich słabości i codziennego życia.

Warto także podkreślić, że tak nietuzinkowy artysta dostał zaufanie od zarządców telewizyjnych. Często mówi się, że dziś mamy złoty czas seriali. To znaczy mamy coś co jest w Internecie czyli Netflix, HBO czy też Showmax i ma to niezłą jakość. TV generalnie odchodzi do lamusa. Dlaczego? Bo właściciele platform VOD zdecydowali się na to samo, co kiedyś uczyniono z serialem Lyncha. Po prostu zaryzykowały. I z czasem załatwią telewizję i jej cukierkowo-reklamowy badziew. „Miasteczko Twin Peaks” uchodzi tutaj za prekursora, co często podkreślają filmoznawcy.

Serial pokazał, jak ważnym elementem jest dla widza tajemnica. Koniec wieku dawał nam tyle wyzwań i szans rozwoju. Tyle możliwości. Człowiek stawał przed wyzwaniem co może zrobić dalej. Lynch tymczasem poprzez mord i śledztwo w jego sprawie przypomniał o sprawach codziennych. Jak odkrywamy relację między nami i społecznością. I jak często dowiadujemy się rzeczy, o których byśmy najchętniej zapomnieli, nie chcieli wiedzieć. O tym dlaczego są one dla nas ważne. O tym w jakim kruchym świecie żyjemy. Relacja MY kontra SPOŁECZEŃSTO nigdy nie będzie do końca odgadniona. Będzie sekretem, który zmienia i inspiruje. Pokazanie tego w tym dziele to wielka zasługa twórcy wielu wspaniałych filmów.

Ostatnio pisząc o filmach zwracam uwagę na muzykę. O ile gdzie indziej może to być lekkim nadużycie, o tyle tutaj nie będzie przesadą jeżeli powiem, że to jeden z soundtracków wszech czasów. Utwór tytułowy to przecież jeden z „kilerów”, które gdy raz usłyszysz to już na zawsze zostają w twojej głowie. Bardzo dużo dały serialowi. Jazzowe utwory, które wtapiają się w amerykańską prowincję naprawdę współgrają ze sobą przepięknie. Co ważne – bez kadrów muzyka daje sobie również znakomicie radę.

27 lat później powstała kontynuacja, III sezon. O niej wypowiem się już innym razem. Jest po prostu inna. I ten ósmy odcinek…

Serial przez lata był „trudny do zdobycia”. Ale mamy HBO, które nas obdarowało w pełni:

Sort:  

Czyli można powiedzieć, że ten serial to taka starsza wersja "Stranger Things"?

Zdecydowanie nie. Tutaj, co może nieco młodszych zaskoczy jest znacznie lepiej. Choć element tajemnicy jak zawsze jest zachowany i tu i tu, to jednak tutaj jest zupełnie inna konstrukcja serialu.

Ale myślę, że warto go obejrzeć.

Oglądałem oba ;) Oczywiście masz rację - trzeba obejrzeć, bo nie jest zły :)

Serial z mych lat młodości, można nawet powiedzieć, że z dziecięcych.
Był zjawiskiem samym w sobie, wtedy nie było takiego korowodu seriali do wyboru, jak dziś... No i ten lęk podczas oglądania... Pamiętam to dobrze... Ale jednocześnie ciekawość co będzie dalej...
Trzeciej serii jeszcze nie widziałem, ale wkrótce musi nadejść także jej czas :)

Dokładnie tak jest panie! Lata młodości :) Ale co ważne nie zestarzał się narracyjnie. Choć III sezon to już inna bajka...

Pierwsze dwa sezony to dla mnie majstersztyk dlatego z olbrzymią niecierpliwością czekałem na powrót Twin Peaks. Wytrzymałem cztery odcinki - zlepki losowych scen, dobrych na hipsterski festiwal filmowy. Zero dawnego polotu.

Jest coś na rzeczy co piszesz. Ja obejrzałem całość i tych ultra zachwytów nie kumam. Choć ten ósmy odcinek...

Zbieram się powoli do obejrzenia 3 sezonu. Pierwsze dwa potrafiły ryć banię... Lynch ma niezwykłą zdolność zaskakiwania czymś widza. Nawet jak człowiekowi wydaje się, że widział wszystko, to on i tak wyskoczy z taką sceną, że swojej szczęki trzeba później szukać po pokoju...

W mało którym filmie czy serialu jest taki klimat tajemnicy jak w tym...

Pamiętaj: Ósmy odcinek ;) Czekam na refleksję :)

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.13
JST 0.028
BTC 65353.50
ETH 3202.07
USDT 1.00
SBD 2.61