Jak się zdobywa wulkan na Teneryfie moja, krótka relacja i moje zdjęcia ze zdobycia El Teide 3718m
Cześć wszystkim, dziś chciałem się Wam pochwalić zdjęciami i krótkim opisem z mojego już kolejnego wejścia na wulkan El Teide na Teneryfie.
Wulkan El Teide z drogi powrotnej w kierunku La Esperanza
Jak pewnie nie którzy z Was wiedzą mieszkam tutaj od jakiegoś czasu i często sie zdarza, że odwiedzają mnie znajomi, albo znajomi znajomych, którzy bardzo chcą wyjść na najwyższy szczyt Hiszpanii czyli 3718 m. I tak stało też, ostatnio. Zadzwonił mi znajomy z Polski, że jego bardzo dobrzy znajomi są w miejscowości gdzie mieszkam i czy mogli by się ze mną z kontaktować, a że jestem otwarty na ludzi zgodziłem się. Już następnego dnia spotkałem się z fajną podróżniczą rodzinką. Łukasz z żoną i dwójką dzieci. W czasie rozmowy okazało się, że chcieli by zdobyć wulkan El Teide, a ja to oczywiście do tego zawsze pierwszy. Po krótkiej rozmowie i poznaniu motywacji i chęci oraz możliwości fizycznych moich nowych znajomych podjęliśmy decyzje o wyjściu na szczyt.
Zweryfikowałem pogodę i ustaliliśmy termin z 28/29.06.19 (z piątku na sobotę). Wytłumaczyłem im wszytko co potrzebują i jak się przygotować i tak to się zaczęło. Umówiliśmy w Punta del Hidalgo o 1:20 w nocy. Jak można zauważyć było to wejście nocne i takie zawsze wszystkim proponuje. Więcej o tym też było w moim wpisie tutaj w poście na temat organizacji wakacji na teneryfie w punkcie 1.
Około 2:30 dotarliśmy na parking Montana Blanca na około 2200m. To był Nasz początek trasy na szczyt. Noc okazała się idealna, ciemna a co za tym idzie prze pięknie widoczne gwiazdy, droga mleczna i księżyc malusieńki prawie jak czerwony rogalik. Noc bez wietrzna, temperatura na poziomie 6 stopni, po prostu wymarzone warunki.
I tak po przygotowaniu się na parkingu, założeniu latarek czołówek na głowę wyruszyliśmy przed siebie w parogodzinną wyprawę. Początek drogi jest całkiem prosty i łagodny i szło nam bardzo dobrze. Raz od czasu zatrzymywaliśmy się i gasiliśmy latarki, żeby spojrzeć w niebo i na chwilkę się zadumać.
Zdjęcie przedstawiające drogę na szczyt nocą, jedyne zdjęcie nie moje w tym artykule (pixabay)
Plusem zmian odkąd tam chodzę, to naprawdę bardzo dobrze przygotowana ścieżk wiodąca na wulkan, została dobrze przygotowana i oznaczona.
Następnie po jakiś 4 km rozpoczęła się trudniejsza część wyprawy dość stromo pod górkę i tutaj tempo się troszkę zwolniło, ale około 5:45 dotarliśmy pod schronisko Alatavista na 3260m.
I tutaj mała uwaga i negatywna ocena schroniska.
Bardzo nie fajnie się tam pozmieniało od jakiegoś pół roku. Kiedyś było można wejść do środka, ogrzać się, zjeść coś, napić się ciepłej herbaty lub kawy oraz skorzystać z toalety. Aktualnie jeżeli nie masz tam kupionego noclegu nie puszczają do środka ;-(.
No cóż wolą, żeby ludzie robili toaletę obok budynku.
Zrobiliśmy przerwę pod drzwiami schroniska i około 6:05 ruszyliśmy na ostatni etap wyprawy.
Po drodze się rozdzieliśmy ponieważ córka Łukasza miała troszkę słabsze momenty więc jego żonę i syna po instruowałem jak mają iść, a ja razem z nimi wolnym kroczkiem za kroczkiem szliśmy w trójkę do góry. Około 7:12, rozpoczął się wschód słońca ;-)
Wschód słońca Teneryfa- El Teide 29.06.19
Budzące się słoneczko oświetla wulkan
W czasie naszej dalszej wyprawy pojawił się nawet mały kryzys i zwątpienie w to czy się uda. Podjęliśmy decyzję, że nie będziemy wracać z powrotem pieszo, ale zrobimy wszytko żeby zdobyć wulkan, a wrócimy na dół z około 3555m kolejką. To poskutkowało chęcią walki o szczyt. Po krótkiej przerwie obraliśmy kierunek wulkan.
Tyle nam zostało na szczyt
Droga na szczyt
A po drodze siarka musi być
Finalnie, żona Łukasza i syn zdobyli szczyt o 8:00, a ja z pozostałą dwójką dotarliśmy około 8:35.
A poniżej jeszcze moje zdjęcia ze szczytu.
To ja na szczycie
Widok z wulkanu 1
Las canadas widok ze szczytu El Teide 3718m
Po godzinie 9:00 rano zjechaliśmy kolejką na dół, następnie zjedliśmy śniadanie, zrobiłem kawę z kafeterki i zostało nam wrócić jeszcze pieszo około 2 km do auta.
Tutaj gdzieś jesteśmy w wagoniku
To dla nie których zawsze ogromna walka z samym sobą, pokonać chwile słabości po czym wziąć się w garść i zdobyć szczyt.
Dla mnie to także ogromna satysfakcja, ponieważ byłem już tam kilkanaście razy i wszyscy co do tej pory ze mną byli zdobyli szczyt.
Gratuluje moim towarzyszą wyprawy walki do samego końca i zdobycia szczytu 29.06.2019 w godzinach 8:00-8:30. Kawał dobrej roboty.
A w powrotnej drodze zatrzymaliśmy się, żeby zrobić trochę zdjęć z daleka i poniżej jedno z nich:
Czyż nie jest to interesujące?
I nie można zapomnieć o małych mieszkańcach Teneryfy czyli jaszczurki. Zdjęcia przedstawiają duży model jaszczurki w punkcie turystycznym oraz żywej jaszczurki spotkanej koło tego samego punktu.
Model jaszczurki
Jaszczurka w naturze- jak Wam się podoba?
Miło mi, że dotarłeś drogi czytelniku do końca i mam nadzieję, że Ci się mój wpis podobał.
Pozdrawaim @tomii
Piękne widoki, zazdroszczę 😉 Może kiedyś będziesz mógł i nas doprowadzić na sam szczyt wulkanu 😁
Posted using Partiko Android
Oczywiście, że tak. Zapraszam;-) Ja cały czas czekam na Was;-)
Kiedyś na pewno wpadniemy 😉
Wymień któryś tag na pl-travelfeed 😉
Posted using Partiko Android
ok, dzięki;-)
Rewelacyjne miejsce, rewelacyjne zdjęcia !!!
Dziękuję ;-)
Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora #pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę się wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu publikowanym na koncie @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!
Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.
Gracias;-)