Dzień 2 w Houston czyli pierwszy "świadomy" dzień

in #polish6 years ago (edited)


W nocy obudziłem się. Miałem wrażenie, że ktoś na mnie patrzy. Chyba każdy ma coś takiego. To ponoć instynkt. Personel mierzył temperaturę ciała bezdotykowym termometrem. Ok, mogę spać dalej. Nie pamiętam, co mi się sniło. Ponieważ codziennie wstawałem w nocy /lepiej mi się pracowało/, obudziłem się koło 6 rano i przytomniejszym wzrokiem ogarnąłem korytarz wydzielonego.

Na przeciwko mnie dwa łóżka. W jednym kobieta koło 40-stki, na kolejnym młoda dziewczyna około 25 lat. Za mną gość w emerytalnym wieku z wielkim podbitym okiem i personel, który właśnie się zmieniał z nocnej zmiany na dzienną. Zwlokłem się z łóżka. W butach bez sznurowadeł i spodniach bez paska, poszedłem do WC.  Okazało się, że WC to palarnia /oczywiście jeden dla wszystkich na oddziale/ z wanną i dwiema kabinami i umywalkami. No pięknie. Wydębiłem fajka i przedstawiłem się. Zaczynałem poznawać nowych ludzi. O ludziach to trochę później. Grunt, że byli naprawdę OK. Spodziewałem się zupełnie czegoś innego. A tu zaskoczenie. Miłe, chociaż to słowo niebardzo oddaje to co się czuje wtedy. 

W głowie miałem kurewski wstyd. Ale czego się spodziewać, po tym co chciałem zrobić. Starałem się przypomnieć cokolwiek, a tu zero - pustka. Myślałem, że jakiejś kawy się dadzą napić. Ha ha ha, guzik. Wodę gorącą dają kilka razy dziennie i trzeba mieć kubek i swoją kawę. No to nieźle. Odzwyczaje się od kawy. No i z w wodą nie tak wesoło. Jak myślicie że jest czajnik, to w błędzie jesteście. Podstawiasz kubek (tylko łyżkę mieć możesz, o nożu i widelcu zapomnij) nalewają wode i masz się cieszyć. W sumie, to czego ja się spodziewałem. To nie hotel.

Potem ścielenie łóżek, bo wizyta będzie o 8:30. Spoko, wypiszę się i do domu trzeba wracać. Zapomnijcie i o tym. Pomiar ciśnienia, pobranie krwi, tempratura i leki (ci co mają). Ja nie miałem. Wiadomo, że nie dostaniesz odrazu leków, bo muszą Ci krew zbadać, alkohol wypłukać jak masz itp. Chyba, że się leczysz trwale (alergia czy coś, to musisz odrazu powiedzieć). 

Obchód

Na obchód oddział szykowany jest na błysk. W sumie cały czas jest czysto. Wchodzi ordynator ze wszystkimi (około 10 osób) i z każdym parę słów zamienia. Mnie spytali jak się czuje i pielęgniarka powiedziała mi, że rodzina jedzie do mnie na odwiedziny. Obchód to moment, kiedy masz wszystko co chcesz zgłaszać. Ja byłem wybity z rytmu i kompletnie wycofany ze wszystkiego. Tak jest jak austroda zniknie z głowy. 

Śniadanie

Na śniadanie wszyscy zbierają się i razem wychodzi się na stołówkę. Możesz wziąć kubek i łyżkę i masz sobie poradzić z tym. Zdziwicie się, jak diabelnie skuteczna jest łyżka w smarowaniu pieczywa. Cholernie uniwersalna rzecz. Po śniadaniu na wydzielony. Czas wolny.

U lekarza

Wezwali mnie do lekarza. Właściwie to lekarz przyszedł po mnie i zabrali mnie do gabinetu. Myślałem, że mi zaraz elektrody podłączą i cholera wie co. Znowu zaskoczenie. Nic z tych rzeczy. Rozmowa, która miała na celu zorientować lekarza, czy wiem gdzie jestem, jak się nazywam, jaki dzień jest i opowieść co się stało, i dlaczego. W sumie to jak spowiedź z całego życia. Krótki test czy nie mam zmian neurologicznych i do zabiegowego na EKG i podłączenie wenflonu. Czyli będzie kroplówka.

Obiad

Obiad dwudaniowy - z samą łyżką oczywiście. W międzyczasie leki. Pilnują żebyś zjadł jak na filmach. Zjeść trzeba sprawnie, bo inne grupy czekają i nie ma przeproś. Zapewne myślicie "jak zjeść kotleta łyżką?". Da się :). I znowu na wydzielony. Potem kroplówka i śpisz. 

W międzyczasie

W międzyczasie był ojciec z wizytą. Chciał mnie zabrać, ale odmówiłem, bo gdzieś wewnątrz wiedziałem, że muszę się leczyć. Nie wychodźcie nigdy na własne żadanie, chyba że wrócić chcecie, w gorszym stanie przeważnie. Wziołem tylko papierosy od ojca /właściwie od jego kolegi - ojciec od kilkunastu lat nie pali/ i byłem na tyle wycofany, że wróciłem na oddział. Szkoda mi ojca było, ale myśli mi tak uciekały, że nie mogłem się skupić. Ponoć strasznie wyglądałem.

Współlokatorzy wykazywali dość duże zainteresowanie nowym - czyli mną. O tym w następnym poście. 

Tak w dużym skrócie mijały pierwsze 24 godziny. 

ciąg dalszy tutaj                                                               co było wcześniej tutaj

Sort:  

Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy.

Dzięki, nie chce zasypać bloga na raz i trochę posklejać wszystko muszę. Dzisiaj wizyta u lekarza, leki mi zmienić muszą, bo te co mam to masakra jakaś. Wrzucaj linki gdzie się da, może ktoś jeszcze skorzysta i nie zrobi tylu głupich rzeczy w życiu co ja. Po to to piszę.

Congratulations @psychepl! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :

You published your First Post
You got a First Vote
You made your First Comment
Award for the number of upvotes received

Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.

To support your work, I also upvoted your post!
For more information about SteemitBoard, click here

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Upvote this notification to help all Steemit users. Learn why here!

Czyta się to jak dobrą powieść... Aż mam skojarzenia z "Lotem nad kukułczym gniazdem". Świetnie opisujesz swoją historię!

Sam się czułem jak w powieści. Ten pobyt to była niestety jak narazie to najlepsze to gorsze dopiero po wyjściu się zaczęło.

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.13
JST 0.030
BTC 67435.35
ETH 3528.53
USDT 1.00
SBD 2.68