RE: Moje marzenie o tagu pl-religia
Pomysł dobry, tylko czy dyskusje na tematy religijne mogą w naszym kraju być pozbawione brzemienia kodeksu karnego (art. 196). Bo jeśli zostaniemy w regułach formalnej dyskusji, bez wulgaryzmów, obrażania się wzajemnie i dyskutowania o ideach czy filozofiach, to czy nie znajdzie się ktoś, kto interpretując argument lub ripostę poczuje się urażony i to zabije debatę? Widzę to codziennie w tej domenie. Ateista albo ktoś kto krytykuje założenia religijne dostaje "strzały" od osób wierzących, że atakuję ich osobiste przekonania, ze ich to personalnie "boli". A to pierwsza przesłanka do zastosowania kodeksu karnego. I samo widmo takiej reakcji często powoduje, że nie wysuwamy pewnych argumentów, nie wchodzimy w debaty z osobami religijnymi...bo albo możemy otwarcie prezentować poglądy i argumentacje bez patrzenia na osobiste poglądy widowni, albo nie rozmawiajmy w ogóle.
Bez poczucia bezpieczeństwa z obu stron, nie ma prawdziwej debaty, dyskusji. A dla niektórych mówienie o faktach, rzeczywistości jest obraźliwe. A jak oni wierzą w cos odwrotnego, to mogą to uznać za obrazę ich uczuć religijnych...to równia pochyła, blokada, która jest problemem. Zwłaszcza w debatach publicznych.
A jak wiemy - ideowcy czy fanatycy nie będą przebierali w środkach, gdy nie będą mogli wygrać w cywilizowanej dyskusji.
Zatem - jestem jak najbardziej za konstruktywna dyskusją. Tylko jak to zrobić, żeby zabezpieczyć rozmówców przed takimi sytuacjami. A wraz z rozwojem społeczności, ryzyko będzie rosło. Ciągła asekuracja nie jest dobrym motorem napędowym do dyskusji. Jest jej hamulcem. Nie chcę za każdym razem musieć mówić, czy pisać - "nie mam na celu obrażenie niczyich uczuć religijnych"...po czym powiem coś co ich urazi, bo tak wyglądają fakty...bez sensu... A nie powinienem odpowiadać za to, jak ktoś odbierze moje słowa, odpowiadam tylko za to co powiem, nie za to jak zostanie to zinterpretowane czy odebrane.
Wczoraj był post, tak? Wiele osób jadło rybkę, kaszki i inne bezmięsne potrawy. Na pewnej grupie kulinarnej na fb jakaś pani wrzuciła swój obiad: kotlet mielony czy tam schabowy, ziemniaki, surówka jakaśtam. Ile hejtu na nią spadło, że bez mięsa, że nie pości, łącznie z życzeniami "byś się pos..ła głupia babo". A przecież nie każdy jest wierzący, nie każdy musi przestrzegać postu, nie każdy chce przestrzegać itp. Ale nikogo nie wolno wyzywać z tego powodu.
Do czego zmierzam? Do tego, abyś, @assayer, określił zasady tego tagu, kulturę wypowiedzi kontrolował, co będzie akceptowane a co nie.
Jeśli bym jadł wczoraj obiad to możliwe że było by to mięso... nawet nie wiedziałem że jest post... okropny ze mnie człowiek ;( i wyszło na jaw.... czar prysł i już mnie nikt nie kocha...
nie becz...
Dobrze ciociu Aniu, już nie będę ;)
@anka na razie zamiast "zasad i kontroli" zaproponowałem moje "trzy przykazania". Są one tylko sugestiami dla autorów i - z tego co widze - w takiej właśnie formie bardzo się one podobają w naszej małej, raczkującej społeczności. Nie sądzę, abym miał "społeczny manadat", aby posuwać się dalej, niż sugerowanie, podpowiadanie, delikatne "popychanie" w dobrą stronę...
Ale jeśli chcesz prowadzić ten tag, w którym wpisy/komentarze będą kontrowersyjne delikatnie mówiąc, to musisz określić zasady dotyczące tego tagu. Nasza społeczność już nie jest tak raczkująca ani mała, raczej rośnie i próbuje wstawać :P Mój mandat masz a myślę, że i wsparcie wielu innych też.
@niepoprawny, temat ważności prawa państwowo/narodowego (np. polskiego) na międzynarodowych blockchains jest skomplikowany. Jesteśmy po pierwsze Polakami, czy po pierwsze Steemianami? W pewnym sensie przebudowujemy tutaj liberalne, demokratyczne społeczeństwo i prawo - i jak wszyscy reformatorzy, rewolucjoniści i wynalazcy, poruszamy się trochę w "strefie cienia".
Na razie zaczyna się przygotowywać międzynarodowe prawo kryptowalutowe
https://www.coindesk.com/imf-chief-lagarde-global-cryptocurrency-regulation-is-inevitable/
ale Steemit i publikacje na międzynarodowych blockchains to trochę inna para kaloszy...