O kurczę... Wszystko Ci się tak ułożyło, jakby na złość... I chyba najgorszy ten brak czasu na cokolwiek... Ale ja zawsze wierzę, że będzie dobrze :)
O kurczę... Wszystko Ci się tak ułożyło, jakby na złość... I chyba najgorszy ten brak czasu na cokolwiek... Ale ja zawsze wierzę, że będzie dobrze :)
Powoli układam sobie to wszystko co się wydarzyło i dochodzę do siebie. Uwielbiam planować i najlepiej wspominam (wśród "nowożytnych" moich świąt, czyli już za czasów przeprowadzki do Warszawy), te które mogłam zaplanować od deski do deski i rozpisałam sobie dzień po dniu na ostatni tydzień przed świętami, żeby rozłożyć sobie pracę i obowiązki wygodnie i bez stresu. A teraz? Wszystko się waliło.
Domyślam się, że to było niesamowicie ciężkie dla Ciebie. Też lubię mieć wszystko zaplanowane i wiem jak jest beznadziejnie, gdy z tych planów trzeba rezygnować, albo robić coś "na wariata"...