FILM DNIA #13 Wszyscy jesteśmy Chrystusami, 2006

in #polish6 years ago (edited)

Uwielbiam filmy Marka Koterskiego. Bohater jego dzieł - Adaś Miauczyński, jest jedną z najtragiczniejszych postaci w polskim, jeśli nie światowym kinie. Natomiast dzieło "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" jest jednym z najlepszych, oczywiście moim zdaniem, filmów traktujących o alkoholizmie.

wszyscy jesteśmy chrystusami.jpg

Problem alkoholizmu w Polsce jest dość powszechny. Większość ludzi w jakiś sposób się z nim zetknęła w swoim życiu - czy to przez własne doświadczenia, czy też obserwację bliższych lub dalszych krewnych, albo znajomych. Koterski podjął się trudnego i odważnego zadania, jakim było przedstawienie tego tematu na ekranie. Moim zdaniem z rewelacyjnym skutkiem.

Syn głównego bohatera - Sylwuś, opowiada swemu ojcu o tym jak bardzo cierpiał z powodu jego alkoholizmu. Duża część filmu są to zatem retrospekcje, przedstawiające 33-letniego Adama Miauczyńskiego, niszczącego sobie i innym życie swoim piciem. Bohater z powodu swojego nałogu upada coraz bardziej. Jako wykładowca kulturoznawstwa, będąc pod wpływem, wymiotuje na dziekana, co prowadzi to zakończenia jego pracy na uczelni. Jego drugim domem staje się izba wytrzeźwień, aż w końcu sięga kompletnego dna...

Adaś Miauczyński podejmuje jednak próby wyjścia z alkoholowego nałogu. Czy mu się w końcu to udaje? To w zasadzie zdradza już pierwsza scena filmu. Mimo tego jednak nie będę odpowiadał na to pytanie. Ten film to jednak zdecydowanie coś więcej niż historia o alkoholiku walczącym ze swych nałogiem. To opowieść o tym jak ludzie i ich zachowania mogą wpływać na innych. Adaś pił, bo jego ojciec też pił. Natomiast syn Adasia, Sylwuś, sięga po narkotyki. Otaczanie się złym towarzystwem może doprowadzić do tego, że zostanie przerwane 7 długich lat abstynencji. Do tego dochodzi niesamowity dramat najbliższej rodziny alkoholika...

Pomimo bardzo ciężkiej tematyki, film ma w sobie sporą dawkę humoru i absurdu. Wiele tekstów czy sytuacji wywołuje w widzu wybuchy śmiechu. Jednak śmiech szybko zastępuje gorycz, gdy oglądający uświadamia sobie kontekst całej sytuacji. Nie jest nam do śmiechu, gdy główny bohater na naszych oczach rujnuje sobie życie...

Aktorsko ten film wygląda znakomicie. Andrzej Chyra jako trzydziestotrzyletni Miauczyński spisuje się doskonale. Potwierdza swoje duże umiejętności. A Marek Kondrat jako 55-letni Adaś to klasa sama w sobie. Z kolei Misiek Koterski jest tak charakterystyczną postacią, że on w zasadzie nie musi nawet grać, by rola Sylwusia przykuwała uwagę.

W recenzji "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" na portalu Filmweb, użytkownik Lukis napisał:

Koterski to geniusz. Potrafi kręcić filmy o sobie w taki sposób, że widz odbiera je bardzo osobiście.

Nie wiem ile wątków autobiograficznych reżyser upchnął w swoich filmach o Adasiu Miauczyńskim, ale zgadzam się całkowicie z powyższymi słowami. Marek Koterski to reżyser tworzący bardzo charakterystyczne filmy, specyficzne dzieła, które jednak głęboko trafiają do widzów. A przynajmniej do mnie :)

Nie przypominam sobie, żebym oglądał lepsze i mocniejsze filmy o alkoholikach niż "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego i "Pod Mocnym Aniołem" Wojtka Smarzowskiego. Oba gorąco polecam!

Ocena: 10/10

Jakie znacie inne filmy poruszające problem alkoholizmu?

@kusior

Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/

Jeśli tylko Ci się spodobało zostaw upvote i komentarz :) Będę niezmiernie wdzięczny :) Możesz także obserwować mój profil, by nie przegapić kolejnych postów!

Sort:  

Wydaje mi się, że gdzieś już wspominałam, ale reklamy dobrych filmów nigdy dość. :)
Adaś Miauczyński ma swój dom rodzinny i jest to "Dom wariatów" - gorąco rekomenduję.

Bardzo dobry film, jeszcze z młodym Markiem Kondratem w roli głównej. Koterski dopiero zaczynał się rozkręcać. Będę musiał sobie przypomnieć ten film :)

Dobry też był "Życie wewnętrzne" z 1987 roku, w którym główną rolę zagrał ten aktor, który w serialu "Ranczo" grał tego doktorka - Wezuła. Można powiedzieć, że ten film to taki "wstęp" do "Dnia świra".

W "Życiu wewnętrznym" gra Wojciech Wysocki. Pojawia się też w mniejszych rolach w "Nic śmiesznego" i we "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Można to tak zinterpretować, że filmy Koterskiego składają się na opowieść o rodzinie Miałczyńskich.
A w "Domu wariatów" role rodziców są niesamowite.

O właśnie Wojciech Wysocki, wyleciało mi z głowy nazwisko tego aktora. Miałem dziś rano sprawdzić i wyedytować swój wpis, ale już nie trzeba. Dziękuję za przypomnienie :)

"Dom wariatów" oglądałem z 10 lat temu i musiałbym go sobie "odświeżyć", ale pamiętam, że zrobił na mnie ogromne wrażenie. Pamiętam, że oprócz rodziców Adaś miał też brata, którego zagrał Leszek Teleszyński, z którym Marek Kondrat miał chyba jakiś konflikt. Pamiętam, że ten film był o wiele bardziej poważny niż np. "Dzień świra" i przede wszystkim nie było w nim przekleństw - tam padło chyba tylko raz słowo "kurwa", gdzieś pod koniec filmu, jak dobrze pamiętam. OK, już się nie "wymądrzam" i nie zanudzam :)

To nie jest zanudzanie tylko promowanie świetnych filmów. :)

Dobry film - kiedyś oglądałem.

W liceum stwierdziliśmy za znajomymi, że do wieczornego chlania obejrzymy sobie "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" spodziewając się czegoś w stylu "Dzień świra", "Ajlawiu" czy "Nic śmiesznego". Obraz był tak mocny, że po pół h poleciał South Park.

Straszny film, dojmujący - w wielu filmach Koterskiego tragiczność bohatera jest kompensowana poczuciem humoru, co czyni je przystępniejszymi, tu jest dosłowna, bez paraboli, przez co film jest niezwykle ciężkostrawny, co nie znaczy rzecz jasna, że zły.

Ten film zdecydowanie na towarzyskie spotkanie się nie nadaje. Zdecydowanie więcej tu dramatu niż dowcipu. I film potrafi przybić człowieka...

Chociaż dowcip z pointą "nie patrzeć w dół" - niezły.

To chyba najcięższy film Koterskiego o Miałczyńskim jaki widziałem, a oglądałem prawie wszystkie, nawet te wczesne z lat 80-tych - "Dom wariatów" i "Życie wewnętrzne". "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" nie dałem rady obejrzeć do końca.

Chyba się z Tobą zgodzę. Aczkolwiek te pierwsze filmy z Adasiem do lekkich też nie należą. To jeszcze chyba zależy od tego kto ile wychwyci i jak bardzo wczuje się w dramat postaci.

Racja. "Życie wewnętrzne" i "Dom wariatów" do najlżejszych filmów nie należą. Na pewno "fanom" np. "Dnia świra" czy "Nic śmiesznego" mogą nie przypaść do gustu, ponieważ nie ma w nich praktycznie wulgaryzmów (być może przez to, że są to filmy z lat 80 i może Cenzura by ich nie chciała przepuścić) i nie mają formy komediodramatu jak wcześniej wymieniony "Dzień świra".
Sam próbowałem podejść kilka razy do "Wszyscy jesteśmy Chrystusami", ale nigdy nie obejrzałem go do końca. Może jednak spróbuję kiedyś obejrzeć w całości.


Jeżeli chodzi o Twoje pytanie odnośnie filmów poruszających problem alkoholizmu, to bym oczywiście wymienił "Pod mocnym aniołem" Wojtka Smarzowskiego, ale także jego dwa wcześniejsze filmy "Wesele", czy "Dom zły", w których wręcz chleją na umór.

Poleciłbym też film z Januszem Gajosem "Żółty szalik", jak dobrze pamiętam. Dosyć ciężki film.

Z zagranicznych filmów bym polecił mało znany film "Zranione dusze" z 1986 roku, z Martinem Sheenem w roli głównej. Film jest ciężki i dosyć nudny, ale warto obejrzeć. Pamiętam, że można było go obejrzeć na cda.pl, o ile go nikt nie usunął.

Oprócz tego bym polecił film "Zostawić Las Vegas" z 1995 roku, z Nicolasem Cagem w roli głównej, za którą dostał Oscara. Jak coś mi się przypomni to dam znać.

Dzięki wielkie za komentarz i polecane filmy. Smarzowskiego dzieła obejrzałem wszystkie oprócz ostatniego "Księdza". "Żółty szalik" również widziałem i bardzo mi się spodobał. To tam Gajos uczy jak pić wódkę z lodem :D A zagranicznych tytułów nie oglądałem jeszcze.

Jest też film gdzie alkoholiczkę gra Anna Dymna ale nie pamiętam tytułu niestety...

Coin Marketplace

STEEM 0.27
TRX 0.12
JST 0.031
BTC 69047.36
ETH 3739.58
USDT 1.00
SBD 3.66