Co się stało z Leonem?

in #polish6 years ago (edited)

1.JPG

Minęło dwa i pól miesiąca odkąd przyjeliśmy do naszego domu kupke nieszczęścia... Kupkę nieszczęścia, strachu, niepewności i cierpienia- po prostu Leona.
Co się z nim stało w tym czasie, jak zmienił się w domu tymczasowym i jak wpłynał na nasze życie? Myślę, że teraz jest odpowiedni moment by podsumować ten czas.

Początki bywają trudne

Czym innym jest kupić lub przygarnąć szczeniaczka czym innym psa po przejściach. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, że nie wiesz po jakich przejściach jest ten piesek.
Nie wiesz co lubi, czego nie lubi, jakie ma przyzwyczajenia a czego się boi, jakie są jego wady a jakie zalety...
Ja decydując się na Leonka wiedziałam tylko jedno-kocha dzieci. Oczywiście mając w domu dwa maluchy nie ufam nikomu ani zwierzakom ani ludziom, pani która zadbała o Leonka po znalezieniu go zapewniła mnie, że w razie jakiegokolwiek złego zachowania psa jeszcze tego samego dnia ktoś z mojej miejscowości go odbierze i znowu będą mu szukać domu.

Na szczęście wszystkie wątpliwości w temacie ewentualnej agresji czy nerwowości psa się rozwiały. Leon podczas dwu i pół miesięcznego pobytu u nas nie zareagował agresywnie na nikogo. Mimo, że moje małe wiedzą jak traktować zwierzaki nieraz gdzieś w dzikiej zabawie trafi im się pociągnąć Leona za ogon, złapać za pysk, otworzyć pysk, usiąść czy wręcz rzucić się na niego... Gdy takie wyskoki zdarzały się dziewczynom na początku on albo odchodził, albo leżał i przeczekiwał sytuacje. Często mu mówiłam „uciekaj Leon, uciekaj!” a dziewczynom tłumaczyłam, że nie wolno. Cóż... dzieci to tylko dzieci więc i dziś takie sytuacje się zdarzają... jak dziś reaguje Leon? Leon dziś się broni, każdy niewinny atak małych potworków kończy się tym, że delikatnie gryzie im stopki (co kochają!) albo kładzie się na plecach i kopie je wszystimi łapkami. Mimo codziennych na prawde dzikich zabaw całej trójki ani jedno z nich nie było nigdy mocno poszkodowane.
Cieszy mnie taki obrót sytuacji, bo jak przyjechał do nas zbliżał się do dziewczyn, pozwalał im na wszystko, ale widać było, że boi się zareagować. Gdy one go przytulały, on siadał nieruchomo dopóki go nie puściły... A teraz cieszy się, liże je, wskakuje na nie. Cudowny widok.
2.JPG

Tylko spokój może nas uratować

Każdy piesek po przejściach potrzebuje spokoju i czasu by odnaleźć się w nowej sytuacji, dlatego z początku gdy jeszcze nie był z nami zaznajomiony i z nowym miejscem ja nie pozwalam na za dużo zabawy z nim. Był głaskany, małe dawały mu różne zabaweczki, po jakimś czasie smakołyki i z czasem pozwalałam na coraz bliższy ich kontakt,lecz nie na zbyt długo, by nie czuł się on zbyt osaczony.
I chyba dobrze to rozegraliśmy, bo z psa, który bał się odsunąć od dziecka, które go atakowało i bał się polizać dziecko stał się psem i podgryzającym i liżacym i kopiącym. Czasem nawet sam zaczepia małe by zachęcić je do zabawy. Wchodzi pod łóżko lub stolik i podgryza im stópki, te zaczynają się śmiać i zaczyna się kulanie i hulanie. Czasem też gdy leżą próbuje ściągnąć im z włosów gumeczki i spineczki :D
3.JPG
4.JPG

Został tylko Leon

Zniknęło nieszczęście, strach, niepewność i cierpienie.
Czasem jeszcze ucieka, gdy zamiatam lub gdy ktoś bierze przy nim do rąk łopate... ale po przyjeździe do nas jeszcze długo bał się wejść do domu, wejść do pokoju, wyjść z domu, wyjść z pokoju, bawić się swoimi zabawkami, brać jedzenie z rączek dzieci...bał się nawet szczekać... i tego strachu już nie ma. Bardzo mnie to cieszy.
Momentami miałam wrażenie, że on boi się, że gdy zrobi coś źle to zrobimy mu krzywde czy wyrzucimy go...
Teraz chodzi po domu jak chce- jak normalny pies, zostaje nieraz sam w ogrodzie, wraca gdy go zawołam i nie kręci piętnaście minut kółek z podkulonym ogonem pod drzwiami zanim wejdzie tylko po prostu wchodzi do domu. Bierze jedzenie od dziewczynek, nawet nieraz to, które nie jest przeznaczone dla niego...no nie wychowali go najlepiej poprzedni "właściciele" ;)
Bawi się swoimi zabawkami jak szczeniak- poważnie jak mały szczeniak, gryzie, podrzuca, drapie, szczeka, przynosi nam- i tak by mógł cały czas. Niestety bawi się też nieraz zabawkami dzieci, ale co mam zrobić skoro one same mu dają swoje zabawki? Mówię „nie wolno” i małym i psu i licze, że się nauczą... a może już nawet na to nie licze :D
5.JPG
6.JPG

Wady Leona

  • Zdaje mi się, że około tygodnia trwało zanim pierwszy raz usłyszałam szczekanie Leona i ucieszyłam się wtedy, bo potraktowałam to w ten sposób, że pies dochodzi do siebie. Ta... Teraz szczeka jak opętany. Rower, ptak, pieszy, kot, inny pies...powietrze... W dodatku szczeka tak jak by w tym czasie nie łapał powietrza nawet:

„hałhałhałhałhałhałhałhałhałhałhałhałhałhałhałhałhałhał”

...gdybym nie przywoływała go wtedy do siebie to kto wie- może trwało by to kilka minut... W każdym razie rozmawiałam o tym z panią weterynarz, powiedziłam jej, że wkurza mnie to, ale rozumiem to, że to pies i szczekać musi, na co ona, że mam mu jasno pokazywać, że jestem niezadowolona wtedy gdy ten dostaje tego ataku szczekania i czekać aż pies się oduczy.

  • Leon nie polubił się z psem mojego dziadka- Ignacym. A to jest niewygodne dla nas, bo żyjemy blisko z moimi dziadkami i dotychczas chociaż raz na dwa tygodnie dziadek przyjeżdżał z psiakiem.
    Pierwsze ich spotkanie wyglądało w ten sposób, że były na smyczach i rzuciły się na siebie (Leon zaczął), potem Ignac mało babci ręki nie wyrwał by rzucić się znowu na Leona, gdy ja odprowadzałam go do domu, wzięłam Leona na ręce i trzymałam nad głową, ale Ignac by do niego spokojnie doskoczył więc wskoczyłam na krzesło i przerzuciłam Leona przez płot do sąsiada (spokojnie, nie spadł z wysoka, może pół metra, a przynajmniej nie doszło do pogryzienia).
    O tym również powiedziałam pani doktor i powiedziała, że skoro Leon jest u nas chwilkę, to mogło być dla niego jeszcze za szybko na zapoznanie innego psa i, że warto próbować w przyszłości pokazać mu, że inny pies nie jest dla niego zagrożeniem.
    Pare dni temu przyjechał dziadek z psem i obwachały się przez płot, bez warczenia, bez szczekania a nawet bez większego zainteresowania. Może coś z tego będzie...

  • Wszędzie sierść! Leon strasznie linieje... Jak przyjechał do nas sierść była wszędzie. Wyczesywałam go jakąś szczotką, ale to niewiele pomogło. Zamówiłam dla niego grzebień EzzyGroom i podczas wyczesywania sierść leciała tak jak bym go goliła. Przy okazji okazało się, że nie jest on cały biały a ma też czarne kropeczki na ciele. Bardzo lubi czesanie, lecz szybko mu się nudzi i ucieka się bawić. Wiem, że gdybym wyczesywała go regularnie było by dużo lepiej jednak ciężko go utrzymać gdy pare metrów dalej bawią się dzieci. Po rozmowie z panią weterynarz wiem też, że są też specjalne dla psiaków suplementy diety na ten problem. Może warto było by zainwestować w suplement i połączyć to z codziennym wyczesywaniem?

Podsumowując...

Leon już chyba całkiem zaaklimatyzował się w naszym domu. Czuje się jak u siebie, ale bardzo nas słucha. Toleruje dzieci, kocha je, umie się z nimi bawić. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni, a nasza rodzina, która zdążyła go poznać uważa, że „Leon to pies inny niż wszystkie” jeżeli chodzi o jego stusunek do dzieci.
Ma swoje wady nad którymi trzeba popracować i liczyć na poprawę...

Pani, która organizowała pomoc dla Leonka, czyli pani od której Leonek wyruszył w długą kilkugodzinną podróż do nas, za każdym razem gdy dostaje zdjęcia Leonka wraz z relacją co u niego słychać mówi "jakie on ma wielkie szczęście, że trafił na waszą rodzinę"...
A ja się zastanawiam, czy to przypadkiem my nie mieliśmy wiele szczęścia trafiając na niego...

Sort:  

O, widzę że wzięłaś pod uwagę to że logo przy zdjęciach było za małe, teraz jest idealne bardzo czytelne. Co do przygarniętych psów, warto poświęcić im dużo czasu, 2 psy które mam są przygarnięte i po przejściach. Powiem szczerze że z dużą łatwością umiem analizować zachowania moich psów, doskonale wyczułem każdego i wiem jak się z nimi obchodzić w każdej sytuacji. Psy mają prosty mechanizm zachowania, ciągle powtarzają tą samą reakcję na dane zdarzenie. Np: Wystarczy że rozłożę ręce na boki, a mój Durban wie że ma podbiec i skoczyć, doskonale wie że go złapie i nie upuszczę. Ufa mi.

Ciesze się, że się podoba :)
Już w twoim poście o zwierzakach czytając zauważyłam, że dobrze rozumiesz się ze swoimi psiakami. To jest bardzo ważne, właśnie po to by psy nam ufały, szczególnie te po przejściach, te którym trzeba pokazać, że ludzie nie są źli i że też umieją kochać.
Leon aż tak bardzo nie wymagał czasu, jego wady o których pisałam są po prostu śmieszne... Wiele psów jest bardzo agresywnych właśnie ze strachu, ale dobrzy ludzie potrafią te psy naprawić- to jest wyczyn.

Ja miałem farta bo moje psy nie są agresywne wobec ludzi gdy są za ogrodzeniem.

Mi kiedyś wyrzucili na podwórko w worku psa. Do dziś jest on w mojej rodzinie i muszę przyznać że to chyba najlepsza psina jaką w życiu widziałem.

Z kim o psach nie rozmawiam to z każdej strony słysze, że "znajdy", podrzudki lub inne pokrzywdzeńce są najlepszymi zwierzakami pod słońcem... Być może coś w tym jest. Super, że twoja rodzina nie pozostała obojętna w stosunku do psiaka:) bardzo szanuje takich ludzi.

Congratulations @julietlucy! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

Award for the number of comments received

Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Support SteemitBoard's project! Vote for its witness and get one more award!

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.14
JST 0.029
BTC 67363.69
ETH 3247.42
USDT 1.00
SBD 2.66