Gwałty pod Monte Cassino

in #polish5 years ago

Wojna - przerażające zjawisko wyzwalające w ludziach najgorsze instynkty, potworności i zachowania niegodne cywilizowanego człowieka. Towarzyszy jej spotęgowana nienawiść, wszechobecny ból, strach, przerażenie i niepewność jutra. W otoczeniu takich czynników człowiek spoglądający na co dzień śmierci w oczy niejednokrotnie zmienia się i przeistacza w potwora. Być może to chęć przeżycia wojennej gehenny, obcowanie ze śmiercią i dewaluacja wartości ludzkiego życia sprawia, że ludzie z żołnierzy stają się nieludzką masą zdolną do najgorszych czynów. Bohaterów mojego poprzedniego postu, żołnierzy wyklętych ,zapewne również dotknął w pewnej mierze ten proces. Nie byli aniołami jak udowodnił to Piotr Zychowicz na kartach swej książki „Skazy na pancerzach”, ale dowiódł on, że zachowania takie miały miejsce wszędzie tam, gdzie toczyły się działania wojenne i nie były obce tylko wyklętym.  



Ta smutna historia to nie żadna próba rehabilitacji ani chęć usprawiedliwienia niecnych działań naszych leśnych żołnierzy, ale kontynuacja tego strasznego zjawiska jakie tworzy wojna. Tego co ze sobą niesie, co robi, jak zmienia ludzi z bohaterów w pospolitych morderców i gdzie przebiega ta wąska granica między żołnierzem a bandytą.

„Co zmienia zwykłego, przyzwoitego marokańskiego chłopaka ze wsi w najbardziej odrażającego z seksualnych psychopatów, gdy tylko stanie się żołnierzem?”, pisał Norman Lewis reporter, oficer brytyjskiego wywiadu w maju 1944 roku z Neapolu. Wyłaniające się niechlubne żołnierskie zachowania z jednej z najkrwawszych bitew drugiej wojny światowej to kwintesencja krwawych działań wojennych. Pięciomiesięczne walki o Monte Cassino nie obyły się bez dramatycznych epizodów wśród Bogu ducha winnej ludności cywilnej. W tej ogromnej wielonarodowościowej żołnierskiej masie jaka brała udział w działaniach na froncie włoskim można było znaleźć nie tylko kulturową mozaikę, ale wojsko o różnym morale bojowym i żołnierzy o przeróżnych priorytetach. W szeregach alianckich walczyli żołnierze z Polski, Wielkiej Brytanii, USA , Indii, Nowej Zelandii (w tym Maorysi), Francji, Tunezji i Maroka. To zbiorowisko ludzkie nie sprzyjało sprawnemu prowadzeniu działań wojennych, a nękający morale kryzys większości wojsk, głównie brytyjskich i amerykańskich, plaga dezercji i chorób pogłębiała złą sytuację na froncie. Zapewne to nie było główną przyczyną smutnych wydarzeń jakie miały miejsce podczas walk o Monte Cassino, a jedynie jedną ze składowych, które do nich doprowadziły. Trudno pisać o rzeczach, które nigdy nie powinny się wydarzyć, nie możemy ich jednak przemilczać, choćby na przekór zasadzie, iż historia nigdy nie rozlicza zwycięzców.  

Przyczyną przerażenia był nie tyle ogień artyleryjski, ile same nacierające wojska, które - jak twierdzi Gemma Notarianni - pod groźbą użycia broni zaczęły gwałcić kobiety (…)»Myśleliśmy, że gdy już znajdziemy się za liniami aliantów, nasze problemy się skończą. A tak naprawdę się zaczęły. Żołnierze kierowali karabiny na mężczyznę i gwałcili kobietę. Praktycznie wszystkie kobiety, które zostały zgwałcone, wskutek tego zmarły. Powoli zmarły wszystkie«”. Ten fragment z książki Matthew Parkera „Monte Cassino. Opowieść o najbardziej zaciętej bitwie II wojny światowej” najlepiej obrazuje tę przerażające zdarzenia będące wynikiem „(…) oswobodzeniem ludności włoskiej spod hitlerowskiej okupacji”. Gdzie szukać genezy tych niecnych czynów, które były zaledwie preludium do tego co miało się dopiero zdarzyć? Autor „Monte Cassino” wyraźnie obarcza winą marokańskie nieregularne wojska górskie i to o nich będzie ta smutna historia, bo to oni w głównej mierze odpowiedzialni są za wyrządzone zło. Choć nie można odebrać marokańskim jednostką palmy pierwszeństwa, co do najbardziej znaczącego udziału w otwarciu aliantom drogi do Rzymu, to zwycięstwo okupione znacznymi stratami z marokańskiej strony miało w konsekwencji również bardzo przykry finał dla miejscowej ludności.  



Historia tego dramatu miała swoje początki dużo wcześniej. Brutalne epizody ze strony Goumiers już się zdarzały, ale szale goryczy przelało to co wydarzyło się po przełamaniu przez nich Linii Gustawa na odcinku rzeki Liri. To właśnie wtedy temperament Marokańczyków dał znać o sobie, ale do wybuchu i jego eskalacji przyczynił się nie kto inny jak głównodowodzący generał Alphonse Juin, który sądząc, iż wysyła ich na pewną śmierć w przemówieniu poprzedzającym atak obiecał jednostkom Goumierów, że po przełamaniu niemieckiej obrony: „ (…) przez pięćdziesiąt godzin będą panami wszystkiego, co znajdą za linią wroga, i nikt nie będzie ich mógł ukarać za to, co tam zrobią”. Oddziały Goumierów po trwającym sześć dni marszu pokonały Góry Auruncyjskie i weszły na tyły armii niemieckiej. Linia Gustawa została przerwana, a droga do Rzymu stała otworem, finałem tego było zajęcie opustoszałego już klasztoru przez wojska polskie. Jednak gdy 2 Korpus Polski generała Andersa 18 maja 1944 roku wkraczał do zburzonego benedyktyńskiego opactwa żołnierze marokańscy pokazali w pełnej okazałości swoje plemienne berberyjskie oblicze i słowa dowódcy wzięli zbyt dosłownie. Ci wspaniali wojownicy w szarobrunatnych galabijach i turbanach na głowach za swą przelaną krew oczekiwali wymiernej nagrody. Zdobyte przez nich tereny i wszystko co się na nich znajdowało należało do nich. Tak pojmowana sztuka wojenna i obiecana bezkarność przyczyniła się do strasznej tragedii cywilnej ludności. „Więc gdy mieliśmy Niemców, ukrywać musieli się mężczyźni, gdy mieliśmy żołnierzy z Afryki Północnej, ukrywać musiały się kobiety i młode dziewczyny”. Choć Matthew Parker w swojej książce piętnuje poczynania Marokańczyków, wspomina również, że należy je traktować z wielką rozwagą, jemu samem podczas pisanie tej książki trudno było znaleźć naocznych świadków tych okropieństw. Co więcej zwraca czytelnikowi uwagę, że w każdej armii jest jakiś znikomy procent socjopatów i przestępców i zrzucanie całej winy na marokańskie oddziały może być niesprawiedliwe. Tak wyważoną opinię rzadko spotkamy w dzisiejszych publikacjach, najczęściej na marokańskich żołnierzach skupia się ogromna fala krytyki. W maju 1944 roku z Neapolu Norman Lewis donosił: „Francuskie wojska kolonialne znowu pustoszą wszystko. Ilekroć zajmą jakieś miasteczko czy wioskę, dochodzi do masowych gwałtów na ludności, (…) nie oszczędzają dzieci, a nawet starców.”

Miejscowości Esperia i Ausonia to chyba najlepsze przykłady barbarzyństwa jakie doznała miejscowa ludność ze strony wojsk alianckich. Skala przestępstw była zatrważająca, wiek gwałconych kobiet nie miał tu żadnego znaczenia. Goumierzy mordowali opierające się im kobiety, a mężczyzn stawających w ich obronie niejednokrotnie kastrowali i wbijali na pal. W samej Esperii brutalnie zgwałcono 700 kobiet, a wiele z nich zmarło od odniesionych obrażeń wewnętrznych. Nie tylko wiek gwałconych, ale również płeć nie odgrywała znaczenia w brutalnych obyczajach zwycięzców. Najbardziej znanym i rozpowszechnionym przypadkiem okrucieństwa afrykańskich żołnierzy jest proboszcz Esperii, ks. Alberto Terilli, który ukrywając trzy kobiety w zakrystii nie uchronił je od gwałtu i sam padł ofiarą bestialskich wielokrotnych gwałtów, z powodów których zmarł następnego dnia. Norman Lewis w „Neapol, 1944 rok” pisał, że: „W Lenola 21 maja zgwałcono pięćdziesiąt kobiet, a jako że nie wystarczyły one dla wszystkich, to samo robiono z dziećmi i starcami.” Dla Goumierów nie było żadnych świętości, kościoły, osoby duchowne, wiek i płeć nie stanowiły żadnej przeszkody dla zaspokojenia nieposkromionych żądzy. Skala zbrodni i rabunków była przerażająca. Ocenia się, że żołnierze dokonali 7 tys. gwałtów, to bardzo oszczędna ocena zaledwie dwóch dni samowolki Berberów z Francuskiego Korpusu Ekspedycyjnego generała Alphonsa Juina. Gdzie jednak należy szukać genezy i przyczyny tych okropności? Z perspektywy dzisiejszej wiedzy o Armii Czerwonej i jej wyzwoleńczych zapędach, zachowania Marokańczyków nie powinny nikogo dziwić. Gwałty i grabieże były na porządku dziennym tu i tam. Sprecyzowane i ukierunkowane w podobny sposób rozkazy dawały pole do popisu i o ile w przypadku Sowietów, nie usprawiedliwiając ich broń Boże, można zrozumieć dzikie żądze jakimi pałali do ludności niemieckiej, za krzywdy jakie wyrządziło im państwo niemieckie, to w przypadku francuskich wojsk kolonialnych nie możemy mówić o żadnej zemście na ludności włoskiej. Być może to nieopatrznie wydany rozkaz generała Alphonsa Juina, choć historycznie nigdy i nigdzie nie potwierdzony, dał upust do dzikich poczynań, a może to ich umowa werbunkowa dająca im prawo do grabieży pozwalała na dużo więcej niż innym jednostkom. Nie możemy również zapominać o ich plemiennym wychowaniu i innym postrzegania świata w stosunku do Europejczyków. To wszystko zapewne złożyło się na takie zachowania, które potęgowała wojna, ale także pamiętać musimy o cichym przyzwoleniu ich dowódców zdając sobie jednocześnie sprawę z tego, że przełożonymi tych wszystkich oddziałów kolonialnych byli podoficerowie i oficerowie francuscy. To bierność z ich strony pozwoliła Goumierom na gwałty i grabieże. Zarówno nie reagowali Francuzi jak i Amerykanie, choć dochodziły do nich odgłosy wystrzałów i krzyków z zajętych przez afrykańskich żołnierzy wiosek, w efekcie nie zrobili nic. Tylko skala okrucieństwa z jaką zetknęła się włoska ludność zmusiła dowództwo Francuskiego Korpusu Ekspedycyjnego do późniejszego działania w wyniku czego za gwałty lub morderstwa skazano zaledwie tylko piętnastu żołnierzy na karę śmierci i 54 na kary ciężkich robót. Warto dodać, że ani generał Juin ani żaden z innych oficerów francuskich nie poniósł najmniejszej kary za wybryki swoich podwładnych, a to daje nam wyraźny obraz i przekaz stosunków jakie musiały istnieć w strukturach kolonialnych wojsk.     



Niezaprzeczalnie otwarcie drogi na Rzym zawdzięczamy Goumierom. Prawdopodobnie ich waleczność, ofiarność i determinacja byłyby przykładem i wzorem do naśladowania dla innych alianckich wojsk. Niestety historia zapamiętała ich zupełnie inaczej i choć te wstydliwe chwile kampanii włoskiej wymazywane były staranie z kart historii przez aliantów, afrykańscy żołnierze nigdy nie będą kojarzyć się nam z bohaterskimi wyzwolicielami, a jedynie z barbarzyńskimi oprawcami.   


Źródła:
Matthew Parker "Monte Cassino. Opowieść o najbardziej zaciętej bitwie II wojny światowej"
https://historia.uwazamrze.pl/artykul/953583/alianci-gwalciciele
http://www.konflikty.pl/historia/druga-wojna-swiatowa/bohaterstwo-wstyd-i-hanba-francuski-korpus-ekspedycyjny-we-wloszech/
https://pamiec.pl/pa/tylko-u-nas/13786,TA-BITWA-NIE-POWINNA-BYLA-SIE-ODBYC-rozmowa-z-Matthew-Parkerem.html

Zdjęcia pochodzą z:
https://www.reddit.com/r/MilitaryPorn/comments/31vzbi/ww2_moroccan_goumiers_colonial_soldiers_for/
https://www.moroccoworldnews.com/2015/10/170007/france-to-erect-a-monument-in-honor-of-moroccan-goumiers/
https://theatrum-belli.com/73e-anniversaire-du-debarquement-de-provence-les-goums-marocains-se-battent-pour-marseille/ 

Sort:  

Jakiś czas temu oglądałem stary włoski film "Matka i córka" w którym kobieta była gotowa na wszystko tylko, żeby ocalić dorastającą córkę i właśnie chroni ją przed marokańskimi diabłami wyzwalającymi Włochy. Za rolę matki Sophia Loren dostała Oscara, świetny film, nawiązujący do Twojego artykułu.

Na kanwie tę smutnej historii powstał właśnie ten film. Prawdziwie odzwierciedla te trudne dla Włochów chwile, o których zapewne nigdy nie zapomną. (Sophia Loren wspaniale zagrała.)
Dzięki za komentarz. Pozdrawiam

Tragicznym przy tym był fakt, że poświęcenie matki było zbyteczne. Scena gwałconych obok siebie kobiet i obserwowanej przez matkę w tym samym czasie córki miała posmak sadystyczny. Mogła być albo pominięta albo przedstawiona w domyśle. Tego producenci mogli sobie i publiczności oszczędzić, chyba że sami się przy tym nakręcali. Obrzydliwe.

Wojna, bezkarność popełnianych czynów, plemienne postrzeganie świata to pośredni sprawcy popełnianych zbrodni nie możemy jednak pominąć w ogólnym rozrachunku głównych winowajców, francuskie wojska kolonialne. Matthew Parker w swojej książce „Monte Cassino. Opowieść o najbardziej zaciętej bitwie II wojny światowej” podaje wiele relacji o bestialstwie Marokańczyków, jednakże w porównaniu do opisów dziennikarza Normana Lewisa, którego Parker również cytuje to bezbarwne opisy, pozbawione dramatyzmu. Lewis pisze bez ogródek o tym, co tam się działo, celowo nie użyłem tych fragmentów, bo były zbyt „obrzydliwe”. W filmie „Matka i córka” sceny z brutalnych poczynań żołnierzy miały zapewne na tyle poruszyć widza, żeby dostrzegł ten wielki problem, reżyser i scenarzysta nie działali bez określonego celu. Naturalna jest twoja reakcja, była z góry zamierzona przez twórców. Wielcy mogą pozwolić sobie na więcej, można tylko zapytać czy dzisiaj reżyser nie zamieniłby ofiarę gwałtu na kogoś innego, przez co dostalibyśmy jeszcze brutalniejszy przekaz.
Dzięki za komentarz. Pozdrawiam

!tipuvote 1 hide

Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRIAL" o łącznej mocy ~0.27$. Zasady otrzymywania głosu z triala @sp-group-up znajdują się tutaj, w zakładce PROJEKTY.

@wadera

Chcesz nas bliżej poznać? Porozmawiać? A może chcesz do nas dołączyć? Zapraszamy na nasz czat: https://discord.gg/rcvWrAD

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.13
JST 0.027
BTC 58188.83
ETH 2585.51
USDT 1.00
SBD 2.40