Najlepsza książka to komiks? - Tematy Tygodnia

in #polish6 years ago

Nigdy nie ciągnęło mnie do książek. Może mój mugolski mózg nie jest w stanie sprawnie łączyć literek w zdania i strasznie go to męczy. Przeczytałem w całym życiu "aż" trzy książki, z czego ostatecznie żadna nie została mi w pamięci. A może to papier mi szkodzi? :)

Zawsze lubiłem czytać coś co można szybko skończyć. Czyli najczęściej były to różnego rodzaju artykuły (jak na Steem) lub po prostu - komiksy. Proste, zabawne historyjki, które można było czytać nawet w drodze do szkoły. Jako, że nie jestem ultra stary to w zasadzie wszystko opierało się na Kaczorach Donaldach i Gigantach (czasem też komiksach z Asteriksem i Obeliksem).

Kaczor donald farmę miał ...

Kaczor donald to czasopismo kosztujące w latach świetności 4.50zł. W tej cenie mieliśmy gazetę i zabawkę. Samo czasopismo było zbiorem wielu krótkich komiksów z uniwersum Disneya. Między kartkami mieliśmy typowe dla dziecięcych magazynów porady czy kawały. Z perspektywy czasu nie wiem czy to nie była strata czasu, ale przyjemnie się chłonęło kartki.

Gigant

Gigant to cała książka zawierająca komiksy. Nie miała ona co prawda jakiegoś celu naukowego, ale przyjemnie się spędzało czas. Kreska wydawała się być mniej dziecinna niż w Kaczorze Donaldzie, ale wiele komików nie czyta się dla kreski, a dla treści (która często miała głębszą fabułę w gigantach - Kaczor donald był superbohaterem ratującym świat i tak dalej).

Giganty były świętym Graalem wśród komiksów - duże, może niezbyt tanie, ale potrafiły spalić o wiele więcej czasu ... Stare dobre życie.

Czy komiksy są lepsze od książek?

:) Ogólnie co pewnie wiele osób zauważyło, sztuka czytania "umiera". Coraz mniej młodych sięga po książki preferując filmy czy gry komputerowe. Może jestem jednym z pierwszych pokoleń masowo idących tym trendem. W pełni zdaję sobie sprawę, że film na podstawie książki zazwyczaj opowiada "piąte przez dziesiąte" i lepiej przeczytać książkę, ale jakoś odrzuca mnie to. Może szkoła zepsuła mi przyjemność z czytania, albo taki się urodziłem ;) Ważne ostatecznie by każdy dobrze spędził czas, nad tym co lubi nie oglądając się na innych.


Tekst powstał na podstawie 3 tematu "Tematów Tygodnia" - "Naj... książka".

Sort:  

Brakuje tu sensu, @fervi wróg memów z Dmani i prekursor #pl-artykuly gdzie wymogiem są min 200 słów miłośnikiem komiksów.

  1. Memy (z Dtube) są szkodliwe dla każdego użytkownika Steem. Memy gdyż nagradzają kradzież treści, a Dtube bo nie działa
  2. Nie lubię czytać książek (długich), ale teksty jak najbardziej. Takie krótkie, które można w parę minut przeczytać ;)

Może mój mugolski mózg nie jest w stanie sprawnie łączyć literek w zdania i strasznie go to męczy.

A nie próbowałeś słuchać książek? Ja książki lubię, ale nie mam czasu na czytanie. Co innego ze słuchaniem. Słuchać mogę np. idąc do sklepu, albo myjąc naczynia, albo robiąc cokolwiek innego, co nie wymaga mojej koncentracji.

Moim zdaniem zasadnicza różnica miedzy książką a komiksem to nie ilość tekstu lub długość historii tylko konieczność wyobrażenia sobie wszystkiego. W komiksie wszystko jest narysowane. Książka zmusza niejako do projekcji w głowie. I to jest jej siłą, bo wyobraźnia potrafi dużo więcej niż jakikolwiek pan filmowy czy kreska rysownika.

Jak ktoś czyta głównie nie-beletrystykę to takie rozwiązanie odpada. Analogicznie w przypadku pozycji cięższych lub nastawionych bardziej na chłonięciu i przetwarzaniu warstwy literackiej niż na warstwie fabularnej.

Jak ktoś czyta głównie nie-beletrystykę to takie rozwiązanie odpada.

To zależy od predyspozycji. Jak ktoś jest w 100% wzrokowcem to pewno nic mu nie zostanie z takiej lektury. Ja w każdym razie w ten sposób w okresie studiów "przeczytałem" sporo książek historycznych.

Próbowałem audiobooków, ale za krótko może. Ogólnie ciężko mi się skoncentrować na tekście. Chyba, że wielokrotnie odsłuchiwać, to może jakoś to dotrze

Czytało się komiksy... co prawda Kaczora Donalda nie kupowałem ale Giganta jak najbardziej i to po kilka razy czytałem jeden komiks, wracając raz na jakiś czas do niego. Jakoś książki z samym tekstem nigdy do mnie nie przemawiały, a szczególnie lektury szkolne (zmora każdego ucznia). Jednak pare książek przeczytałem z wielką uwagą jak np. Harrego Pottera czy autobiografię Beara Gryllsa, ale generalnie coś musiało mnie faktycznie zainteresować. Jak sobie przypomnę książki typu ,,Nad Niemnem'' czy ,,Faraon'' to odechciewa się wszystkiego... Teraz zazwyczaj nie mam czasu nawet pomyśleć o sięgnięciu po jakąś książkę, bo chyba doba musiałaby trwać jednak trochę dłużej. Dzieciaki nie czytają, bo jest Internet a w nim można znaleźć wszystko 😊

Czytamy z synem co wieczór po 3 strony wybranego przez niego komiksu z serii stworzonej przez René Goscinny'ego i Alberta Uderzo. On potem sam zanim zaśnie czyta kolejne 2-3 strony. Sztuka czytania jeszcze nie umarła :) .

W sensie innej niż popularna wioska dająca odpór Rzymowi? :P

Wioska nigdy nie ulegnie! :P

Ja równolegle czytam książki i komiksy.
Z książek - aktualnie czytam drugi raz świetną serii F. Paul'a Willson'a - zacząłem właśnie Twierdzę.
A komiksy wręcz uwielbiam (zaczęło się od Relaxów - tam poznałem mojego ulubionego bohatera - Thorgala)
Od siebie polecam również serię "Kaznodzieja", oraz polskie klasyki, czyli Kapitan Kloss, Tajemnica Złotej Maczety, Pilot Śmigłowca, czy nieśmiertelny Tytus, Romek i A'Tomek.

Książka i komiks - dla mnie - obie pozycje na pierwszym miejscu.

Komiks to ważny i ciekawy gatunek. Daje on "głos" obrazowi. Zamiast opisu emocji jest na przykład twarz, która wyraża przerażenie, oburzenie, zdziwienie, dynamika walki, detal, nastrój - to wszystko wyraża ilustracja.
Wiele osób czyta równolegle komiks i beletrystykę, są czytelnicy wyłącznie komiksów i wyłącznie klasycznego tekstu. Z obserwacji własnej mam wniosek, że chłopcy i dorośli mężczyźni często sięgają po komiksy, dziewczynki rzadziej, większość dorosłych kobiet wręcz nie lubi komiksów. Czyżby związek z intensywnością użytkowania różnych półkul i ośrodków przez płcie? :)

Piszesz, że wolisz krótkie teksty, coś, co można szybko skończyć. Ciekawa jestem, czy spodobałyby Ci się powieści graficzne? To taka odmiana komiksu - zwykle na poważniejsze nieco tematy no i grubsza. Znane i dostępne są na przykład Persepolis czy Habibi.

Wychowałem się na Kaczorze Donaldzie :D
Często prosiłem mamę, żeby mi kupiła jakiś numer za dzieciaka, a czasami i jakieś swoje zaskórniaki na to wydawałem. Raj miałem, gdy w bibliotece szkolnej w podstawówce można było te komiksy wypożyczać. A tworzyły one naprawdę zacny stos :D Byłem jak w raju wtedy!

A potem bibliotece publicznej w mojej miejscowości ktoś podarował kilkanaście Gigantów. Nie muszę chyba mówić, że od razu je wypożyczałem :D

Wielki plus dla Ciebie za wstawki nawiązujące do Harrego Pottera :D

A z tym umieraniem sztuki czytania bym nie przesadzał. Też tak myślałem jeszcze kilka lat temu, że z czytelnictwem w Polsce jest fatalnie. Ale odkąd przebywam na studiach w Krakowie i poznałem wielu ludzi, to widzę, że są zagorzałymi czytelnikami. Zresztą w komunikacji miejskiej nie jest trudno zauważyć pasażerów z czytnikami e-booków czy papierowymi książkami. Ale to takie moje obserwacje. Najnowszych danych na ten temat nie znam.

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.15
JST 0.030
BTC 60602.44
ETH 2617.13
USDT 1.00
SBD 2.61