Dzieci, które chcą być dorosłe i dorośli, którzy chcą być dziećmi - Tematygodnia

in #polish6 years ago

Pamiętacie czasy, gdy prowadziliście spory z rodzicami - "Ja chcę być dorosłym!", a oni "Tak? A my chcemy być dziećmi". I kto miał rację? ;) Możemy podyskutować o tym!

Tyrania rodzicielska za młodu była źle wspominana, trzeba się uczyć, spać o której rodzicie każą, wyrzucać śmieci, robić zakupy ... makabra ;) Dzięki buntowniczemu systemowi próbowaliśmy wynieść się z tego świata i próbować samemu żyć według własnych zasad, takich jak praca, spanie by wstać do pracy, wyrzucać śmieci i robić zakupy.

Czy było tak źle?

Myślę, że każdy dorosły zna odpowiedź na to pytanie ;) Dzisiaj wiele osób chciałoby wrócić do starych czasów, w których odpowiedzialność za wszystko była niewielka, w której nikt nie mógł nas na nic naciągnąć, bo rzadko kiedy mogliśmy być pociągnięci do odpowiedzialności, gdzie tragedią było dostanie jedynki, a nie utrata pracy i próba przeżycia dla całej rodziny. Kiedyś mieliśmy bardzo dużą swobodę wbrew pozorom, której nie potrafiliśmy docenić.

Jasne, mieliśmy pewne ograniczenia, które wraz z "18 rokiem życia" zniknęły. Nie zmienia to faktu, że były one zazwyczaj dość luźne w porównaniu do życia, co kopie nas w zadek już od początku ;)

Czy warto być dorosłym?

Tego nie wiem ;) Natomiast obowiązki zostały praktycznie te same, a zostało dodanych wiele nowych. Ostatecznie dorosłość chyba jest przereklamowana. Oczywiście może jak zostaniesz kawalerem pracującym na 3/4 etatu (czy mniej) i godnie żyjący z tego to może ma w życiu lekko. W przeciwnym wypadku ;)

Jakieś światełko w tunelu?

Jeśli mamy natłok obowiązków, a dzieci już mogą wynosić śmieci ... to niech wynoszą. Spowoduje to co prawda pewnego rodzaju błędne koło, ale pomogą rodzicom ;) Z czasem znienawidzą tego, wyniosą się, urodzą im się nowe dzieci i ich dzieci będą wrzucać śmieci czy inaczej pomagać w domowych obowiązkach.

Heh

Chciałbym poznać wasze reakcje, czy były inne? I jak na to po latach spoglądacie? Warto być dzieckiem czy dorosłym?


Tekst powstał na podstawie 3 tematu tematów tygodnia - "Bo każdy dorosły był kiedyś dzieckiem! "

Sort:  

A ja powiem tak - z lekką dygresją..

Nasze dzieciństwo było świetnie i nasza dorosłość jest równie cudowna - naprawdę mieliśmy lekko i wyrzucanie śmieci (które było akurat przypisane mnie, wśród trojga rodzeństwa) to nic w porównaniu do dziecięcych obowiązków naszych rodziców.

Z kolei ich obowiązki blakną przy obowiązkach naszych dziadków, kiedy byli dziećmi (uprawa gospodarki, zajmowanie się rodzeństwem w wielodzietnych rodzinach czy nawet partyzantka wobec okupantów podczas wojny) i nie mieli w ogóle czasu na właściwe przeżycie swojego dzieciństwa.

Wszystko jest zatem zależne od perspektywy z jakiej na to spojrzymy i wciąż zmieniającego się Zeitgeist, a nie koniecznie od fazy wieku w jakim się znajdujemy.

pod koniec napisałeś o przerażającym błędnym kole, które wiecznie trwa - genialne uwaga :D

ogólnie w wieku nastoletnim przestałam chcieć być "dorosła", ale moje poglądy były bardzo podobne do tych opisanych przez Ciebie. aktualnie patrzę na to całkiem inaczej :) uważam, że nie chciałabym być dzieckiem. niestety jako młode istotki jesteśmy zależni od innych (często niezbyt odpowiedzialnych osobników), jesteśmy bezbronni i podatni na wpływy. jako dojrzały dorosły możemy w pełni o sobie decydować i popełniamy mniej błędów.

rozglądając się dookoła stwierdziłabym że prawie wszyscy dorośli zachowują się jak dzieci (nie mam na myśli radosnego, dziecinnego podejścia do życia, prędzej rozwydrzone, marudne, przestraszone bachory) ponieważ zmuszają się do czegoś, czego nie chcą. bo dlaczego każdy nie może zostać tym szczęśliwym kawalerem, którego opisałeś? żyć, nie umierać. po co się żenić, pracować w nudnej korpo, a następnie robić sobie dzieci, które będziemy przymuszać do znienawidzonego wyrzucania śmieci? :D bardzo podoba mi się sposób, w jaki wszystko opisałeś :)

Niby fajnie było być dzieciakiem i czasem człowiek zatęskni za tymi czasami beztroski, ale jako dorosły masz więcej swobody i do tego się odniosę :) Sam o sobie decydujesz i jak się w miarę ogarniesz to nie będziesz tęsknił. Z dzieciaka na każdym kroku jesteś ograniczany i zmuszany do rzeczy, na które nie masz ochoty (przyczyna buntu). Ile razy musiałeś jeść np. "krupnik" i "gulasz z kaszą" na obiad, mimo że wolałbyś np. pizzę albo gofra. Musiałeś być przed zmrokiem w domu i o 21 musiałeś gasić tv czy kompa, bo na drugi dzień nie wstaniesz do szkoły. Nie miałeś pieniędzy żeby sobie sam kupić coś fajnego, a jak już miałeś kieszonkowe, to i tak rodzice nie pozwolili by Ci ich wydać np. na pieska czy na konsolę.

Sytuacja się diametralnie zmienia, gdy na świat przychodzą nasze dzieci, ale to dopiero przede mną, więc póki co nie mi to oceniać :)

Z wielką władzą wiąże się wielka odpowiedzialność ;)

W moim przypadku, gdy mieszkałem na wsi to kwestia śmieci odpadała. Nie było śmietników, a wszystko składowaliśmy w jednym miejscu, które następnie były wywożone przez tatę na duży ogólny śmietnik niedaleko naszej miejscowości.
Obowiązków za bardzo nie mieliśmy i dzieciństwo wspominam bardzo, bardzo miło. Były to lata beztroski i zabawy. Jedyny poważny obowiązek to była szkoła, do której jeździliśmy tzw bonanzą - ciągnik z taką budą.
Nasze dzieci też mieli dość luźno, nawet śmieci my wynosiliśmy przeważnie, bo było nam po drodze w drodze do pracy, ale oczywiście wynosili - co znowu śmieci? ojejkuuuuu.
Oglądając czasami jakieś filmy to widzę to bardzo wyolbrzymione. Być może mam takie podejście do tego typu tematu związanego z obowiązkami dzieci.
Powrót do lat dziecinnych - kto o tym nie marzył? Piękne lata, wspaniali ludzie z którymi utraciło się kontakty, wyjechało gdzieś daleko. Zapewne też upływ czasu i świadomość, że zostało go coraz mnie sprawia, że wspominamy nasze beztroskie dzieciństwo. Pozdrawiam.

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 57027.00
ETH 2353.59
USDT 1.00
SBD 2.38