Gra w gałę, chodzenie nad jezioro i budowanie bazy, czyli jak wspominam dzieciństwo w latach 90.

in #polish6 years ago

Każdy był kiedyś dzieckiem i wspomina swoje dzieciństwo bardziej czy mniej pozytywnie. Jednak uważam, że tamte czasy bardziej budziły kreatywność każdego z nas, ponieważ nie było tych wszystkich technologii, które mamy na co dzień i które ma każde dziecko dzisiaj.

water-fight-442257_1920.jpg

Pamiętam jak przesiadywałem całymi dniami na podwórku. Rano szybka pobódka, przymusowe śniadanie, bo inaczej nici z wyjścia, no i heja na dwór. Już dzień wcześniej omawialiśmy z kolegami plan, co będziemy robić i o której sie spotykamy. Największym rozczarowaniem była zła pogoda lub zakaz na wyjście od mamy, bo coś się przeskrobało. Przy złej pogodzie zazwyczaj spotykaliśmy się w domach i bawiliśmy klockami Lego lub samochodami (kolega, który miał dywan-ulicę miał niezły ,,fame'').

Wyobraźnia nasza nie znała granic. Nawet przy braku zabawek, każdy potrafił na poczekaniu wymyśleć jakąś fajną zabawę, żeby tylko nie było nudy i bezsensownego siedzenia. Wtedy były zabawy w Chowanego, Podchody czy Baba Jaga patrzy. Wszystkie dzieciaki z okolicy, jak widziały, że coś fajnego się robi, od razu przybiegały i pytały czy też mogą się dołączyć. Z racji, że mieszkaliśmy blisko jeziora, a tam były też ruiny poniemieckiego bunkru, zazwyczaj chodziliśmy tam cała bandą, ale każdy patrzył w okna swojego mieszkania, czy czasem mama nie patrzy, bo oczywiście chodzenie tam było zakazane.

girl-996635_1920.jpg

Pamiętam również jak raz dostałem lanie od mamy za to, że nie było mnie od rana do późnego popołudnia blisko domu. Wtedy akurat poszliśmy z kolegami dalej za osiedle i trochę nam zeszło, a że żaden z nas nie pomyślał wtedy o tym, żeby się chociaż przyjść i pokazać, że jest wszystko w porządku, rodzice nasi zaczęli nas szukać po osiedlu, nad jeziorem, a nawet część z nich poszła do centrum miasta. W sumie to oni nas nie znaleźli, bo sami przyszliśmy z powrotem. Podejżewam, że każdy wtedy dostał niezły łomot, bo rodzice strasznie się martwili, jednak nikt się nie przyznał i każdy mówił, że rodzice nic nie mówili i nic nie zrobili. Do dzisiaj pamiętam jak kolega powiedział, że nie dostał nawet kary, a co chwilę trzymał się za tyłek...

team-2444978_1920.jpg

Najchętniej wieczorami spotykaliśmy się na boisku (dwie bramki i piach) i graliśmy w piłkę nożną, a każdy zawodnik reprezentował swój blok mieszkalny i tak powstawały drużyny. Oczywiście jak w jakiejś drużynie brakowało piłkarzy to z innych drużyn byli oni wypożyczani, ale i tak niechętnie, bo każdy chciał reprezentować swoje miejsce zamieszkania.

Równie chętnie chodziło sie na łąkę, która była blisko jeziora. Tam najczęściej robiło się tzw. Bazę. Przygotowywany był dół o głębokości dwóch metrów, a z zebranych kijów i gałęzi robiło się dach. Takich baz było kilka i dzięki temu, można było wymyślać najróżniejsze zabawy np. w Wojnę.

Dzieciństwo wtedy oznaczało również obowiązki. Mama wysyłała mnie do sklepu z torbą na zakupy oraz listą zakupów, którą dawało się pani sprzedawczyni a ta przygotowywała, kasowała i pakowała produkty. Najważniejsze zawsze to było powiedzieć dzień dobry, dziękuję i do widzenia, stres był ogromny, ale jednak uczyło to mnie samodzielniści. Jednak zdarzyła się jedna sytuacja, po której nie chciałem chodzić przez pewien czas do sklepu, a mianowicie kiedyś mleko było w szklanych butelkach i niestety pewnego razu tak machałem torbą, że uderzyłem o chodnik. Całe mleko się oczywiście rozlało na wszystko co było w torbie, a ja (wstydząc sie i trochę bojąc) nie wiedziałem co zrobić, więc siedziałem tymi mokrymi zakupami, aż mama zeszła na dół jak mnie zobaczyła (nie, nie było lania, tylko powiedziała, że nic sie nie stało i zrobi się zakupy jeszcze raz).

swing-846077_1920.jpg

Dzieciństwo wspominam wspaniale i cieszę się, że wychowywałem się w takich czasach. Lata 90. jeszcze były zepsute smartfonami czy komputerami, a każdy młody człowiek spędzał czas z rówieśnikami na dworze. Myślę, że większość osób widzi, jak obecnie dzieciaki spędzają czas i jak mało jest spotkań dzieci w realu. Większość woli nawiązywać znajomości w Internecie i grać w ulubione gry całymi godzinami. Niedługo ciężko będzie spotkać dzieciaki na podwórku czy na placu zabaw... Obym się mylił...

Źródło zdjęć: Pixabay.com

Sort:  

Jak bym czytała o moim dzieciństwie... Miło tak sobie powspominać. Niestety w tych czasach często widuje jak to rodzice z lenistwa dają dziecku telefon żeby nie musieć się z nim bawić czy wychodzić na plac zabaw. Z jednej strony rozumiem, że nieraz się nie chce, ale myślę, że warto zachować ze wszystkim zdrowy rozsądek. Iść z duchem czasu, ale nie zapominać o całej reszcie.

Można to zbalansować, bo przecież wszystko jest dla ludzi - mądrych. Kiedyś jako karę stosowało się zakaz wyjścia na dwór, dzisiaj - zakaz na telefon lub komputer... a co będzie za 10, 20 lat? Ciekawe...

Kiedyś siła ściągało się dzieci z podwórka do domów, teraz siła wygania się na dwór. Technologia ma dużo korzyści i dobrze, ze się rozwija, ale im pózniej telefon czy tablet dla dziecka tym lepiej. Fajne miałeś to dzieciństwo, czuć w tekście taką beztroskę :))

Niektóre place zabaw świecą pustkami, a przecież kiedyś były to swojego rodzaju ,,centra rozrywkowe''. Mnóstwo dzieciaków musiało czekać w kolejce poto, żeby chociaż skorzystać z huśtawki czy ślizgawki. Teraz place zabaw są o wiele lepsze a kogo tam można spotkać? Jedynie matki z małymi dziećmi. Smutne to, bo gdzie jest reszta dzieci 7-12 lat? Siedzą, grają w różne gry lub oglądają filmy na YT albo TV...

Tak jest, niestety, oby ta tendencja się nie pogłębiała.... ale powinno być dobrze, bo też świadomość ludzi rośnie i szkodliwości takiej elektroniki dla dzieci w nadmiarze, ja jestem dobrej myśli :)

Zdecydowanie, teraz tylko elektronika, fast foody. Szkoła-dom, dom-szkoła i to wszystko z bycia aktywnym. Boiska świecą pustkami, idzie to w złym kierunku.

Zgadza się, ale to jest zjawisko ogólnie powszechne, ludzie zamiast ze sobą rozmawiać siedzą w internetach, albo wpatrzeni w telewizory. Właściwie to ja też teraz w tym momencie tak robię. Najważniejsze to gdzieś w tym wszystkim znaleźć równowagę, bo jak to się mówi wszystko jest dla ludzi :)

^_^ mamy bardzo identyczne wspomnienia... z resztą jak chyba każdy kto dorastał w latach '90. To były fantastyczne czasy. Darcie się pod blokiem mamooo mogę iść z kolegami za blok to była podstawa komunikacji XD latanie po piwnicach, po placach budowy gdzie powstawały inne bloki ehh dzisiaj jest już inaczej. Chciałbym puścić swoją 7 letnią córkę na dwór ale co..patrzę na plac zabaw przy bloku to piaskownica zajęta przez "rodziców" innych dzieci bo mama tata i sąsiadka pilnują jednego dziecka, huśtawki pozajmowane przez nastoletnie mamy, a wszyscy z telefonami :F kurr co za świat. Nie chce by moje dziecko było na czyiś zdjęciach opublikowanych w necie. Moje dzieci nie mają komputera, tableta, komórki - nie pozwalam zabijać im kreatywności.

Można tylko powiedzieć ,,to były czasy...'' Teraz jest inaczej i nasze dzieci też będą wspominać inaczej.

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 64303.16
ETH 3137.29
USDT 1.00
SBD 3.97