You are viewing a single comment's thread from:
RE: Biegając z nożyczkami - z życi[a] wzięte.
Nożyczki, łańcuszek, bateria od zlewu ;-).
Innym rozwiązaniem jest mieć w kuchni nożyczki, które są tak kiepskie, że nie nadają się do niczego innego niż rozszarpywanie bardziej niż cięcie opakowań z żywnością. U mnie takie stoją w stojaku na noże. Żaden z domowników się na nie nigdy nie pokusi, są bezpieczne. W przeciwieństwie do dziesiątek ich zaginionych i wkrótce-zaginionych pobratymców. :-D
Pachnie Bareją :D
Cholera, u mnie poginęły nawet małe nożyczki chłopaków z czasów wczesnoszkolnych :) Żadnej świętości!
A jeśli nie poginęły? Tylko poukrywały się gdzieś w niedostępnym miejscu i założyły nową cywilizację? Z wycinka Twojego mieszkania wykroiły swój raj na ziemi. Żyją tam sobie spokojnie, szukając szczęścia, tępiąc się w nieróbstwie. Tylko nieliczne z nich to niespokojne duchy, które założyły podziemny ruch ostrzowyzwoleńczy i gdy zapada noc i bezruch, cicho szczękając wychodzą na poszukiwania nowych obywateli do swojego minipaństwa.
I jak ja teraz spać pójdę? Tym bardziej, że gdzieś jeszcze muszą być siedliska samotnych skarpet, nożyków, łyżeczek i pęsetek. I długopisów. A jeśli się zjednoczą?
Gdzieś tu jest Szuflandia. Opukam ściany.
Spokojnie to ideowcy, brzydzą się przemocą. Zasypują kandydatów na nowych obywateli skrawkami swojej ideologii Znani są z ostrej propagandy i ciętej krytyki wobec burżuazyjnego obozu konserwatystów, który po prostu lubi przecinać.
:D
Kolejna noc spokojna. Musi być tak, jak piszesz. To tylko zacięci ideowcy ;)