Z polskiego na nasze, co to właściwie ten stan zapalny? jak działają leki przeciwzapalne ?

in #pl-zdrowie6 years ago (edited)

Zostałem zainspirowany przez jednego Steemowicza - dzięki bo w sumie zanim opiszę kolejny lek to trochę czasu minie.  Odnalazłem także pytanie w komentarzach o sól i stany zapalne i to w  sumie dobry szybki temat :) 

Padło  pytanie... czy sól działa przeciwzapalnie, nie nie działa ale.. gdy  masz stan zapalny w postaci np. jelitówki lub zwykłej gorączki i  pozbywasz się dużej ilości płynów (np. przez pot) to woda ze szczyptą  soli powoduje, że ów woda wchłania się do organizmu zamiast przelecieć  przez Ciebie z góry na dół lub co gorsza z góry na dół i do góry XD Nie  mówię tu o łyżeczkach łyżkach czy workach, tylko o szczyptach, o  naprawdę niewielkich ilościach.  

Co to jest tak właściwie ten stan zapalny, tyle się mówi, reklamy pękają w szwach z dumy na ile to stanów zapalnych pomagają...

Stan zapalny  to inaczej reakcja organizmu, który się broni przed jakimś wirusem lub  bakterią. Gdy w Twoim organizmie trwa wojna światów Ty lub Twój lekarz  nazywacie to stanem zapalnym lub zapaleniem czegoś tam. W tym czasie  nasz układ odpornościowy wymusza na naszym ciele rozszerzenia naczyń  krwionośnych po to by zwiększyć szybkość pompowanej krwi. Wraz ze  zwiększoną prędkością przepływu krwi analogicznie podwyższa się  temperatura oraz ilość dostarczanych przeciwciał, które walczą w naszym  imieniu z zarazą (tak jak w realu, na drodze jest wypadek, ulica to  żyła, pędząca karetka to przeciwciało a niebieski kogut na karetce  nakazuje nam pozjeżdżać z drogi by ta jak najszybciej dotarła do miejsca  zagrożenia).  

Jak odczuwamy stan zapalny  - Jeżeli trwa walka z zagrożeniem w naszym ciele my odczuwamy to  najczęściej jako gorączka, ból, zaczerwienienie lub puchnięcie. Gdy  gorączka zaczyna rosnąć -kobiety zaczynają twierdzić, że my faceci  zaczynamy spisywać testament XD Gorączka jest również mechanizmem  obronnym organizmu, który nie jest wstanie poradzić sobie z zagrożeniem  na pierwszej linii frontu. Nasz mózg nakazuje podwyższyć temperaturę  organizmu średnio o 2 stopnie by "ugotować" bakterie lub wirusy i tak  się często dzieje (chyba, że mamy do czynienia z mutantami) aale zanim  nam się na dobre gorączka rozpocznie standardowy Kowalski bierze jakąś  farmakologię do pyska i jest zadowolony bo przechytrzył los i swój głupi  jak pustak organizm i uniknął śmierci.  

Co się wydarza w ciele w momencie zassania np ibuprofenu  - przełyk - nic, żołądek - zaczyna się rozpad tabletki ale ta szybko  trafia do jelita tam tableta jest rozbierana na czynniki pierwsze i  wchłaniana do organizmu. Resztki związków które się nie wchłoną trafiają  do wątroby i męczą ją a ta próbuje się ich pozbyć. Rozłożone i  wchłonięte przez ścianki jelita związki chemiczne z tabletki trafiają do  krwiobiegu i mają za zadanie zablokować wszystkie sygnały bólowe  docierające z pola bitwy do ośrodków odpowiedzialnych za aktywowanie procedury podwyższania temperatury-  tzw gorączki. Więc popierdziela taka rozłożona tableta krwiobiegiem po  całym ciele. Dociera wszędzie, do każdego kawałka naszego ciała. Istotne  rzeczy zachodzą dopiero a właściwie tylko w mózgu, nerkach, jądrach i  jajnikach bo tam są uwalniane te procedury. Dlatego też my faceci  podczas gorączki mamy między innymi gorące jajca a Wy kobiety często ból  w podbrzuszu. Taki tabletek aktywuje się gdy odnajdzie tzw enzym COX  (odpowiedzialny za uruchomienie gorączki) i pochłania/blokuje/rozwala  każdy sygnał wysłany przez te 4 narządy agitujące do walki z wrogiem.

Prochy  działają z dużym opóźnieniem a koncerny prześcigają się w uzyskaniu jak  najlepszego czasu reakcji. im szybciej działa tabs tym mniejsze szanse  na samoobronę organizmu. Im mniej samoobrony tym więcej bakterii się  rozprzestrzeni - tym więcej leków wykupisz ^_^( ot moja teoria spiskowa  hehe).. no w każdym razie, w wyniku rozwalenia takiej transmisji reakcja  organizmu jest mniej więcej taka:"Oo zajebiście, nie mamy żadnych sygnałów alarmowych, nikt nie zgłasza zagrożeń możemy odpocząć - wszyscy wracać do bazy.."  W ciele wszystko wraca do normy, temperatura spada do ~36,6 ciśnienie  krwi się normuje, jest chill i uśmiech na gębie bo coś się działo w  ciele ale zaradziliśmy temu.  

Serio ? tak to się wydarzyło ? popatrzmy na to od strony organizmu. 

Połknięcie  tabletki to tak na prawdę rzucenie broni, ręce do góry, w tył zwrot i  spierdalamy Panowie. Cofnijmy się kilka linijek wstecz do momentu  zablokowania enzymu COX. Gdy nikt w ciele nie nadaje alarmu to wszytko  wraca do normy bo organizm twierdzi, że jest zdrowy a tak się nie  dzieje. Połykając tabletkę to tak jak dawanie przyzwolenia bakterii czy  wirusowi na samowolkę i dalszy rozwój, ot takie wykorzystywanie "luki w  prawie". Bezpośrednio zawsze na miejscu walki są przeciwciała i one  męczą się same. Pomimo, że nadają prośbę o posiłki nikt nie przybywa bo  tabletka blokuje łączność przez kilka godzin. Czasami gdy nasze  przeciwciała nie są w stanie porazić sobie z zagrożeniem i po kilku  godzinach tabs przestaje działać zaczynamy ponownie odczuwać ten sam ból  i łykacie kolejnego tabsa i tak w kółko - no bezsens jak nic, sami  świadomie się unicestwiacie zamiast pomóc organizmowi. 

Gorączka  to działo wytoczone przez nasze ciało by walczyć z wrogiem. Nie  przerywaj tego procesu tylko monitoruj. Ty lub osoba Ci bliska niech  sprawdza Twój stan by nie doprowadzić do przegrzania mózgu i tu z pomocą  przychodzą chłodne okłady. Wysokość temperatury oznacza z jakiej wagi  przeciwnikiem mamy do czynienia. Czy to angina, grypa czy zakażenie.. im  wyższa temperatura tym groźniejszy przeciwnik. Organizm stawia wszystko  na jedną szalkę. "Wyłącza" wszystkie zbędne mechanizmy ciała by skupić  się na zagrożeniu dlatego podczas gorączki nie masz ochoty na jedzenie,  seks czy zabawę bo co Ci po jedzeniu jeśli i tak umrzesz. Jesteś  zmęczony, czasem obolały bo wojna to nie wakacje.Jeżeli przegrywasz walkę a Twoja wiedza medyczna się skończyła w momencie zakupu przeciwbólówki Robisz jedną z trzech rzeczy:

  1. dzwonisz  do szefa i bierzesz wolne na żądanie przez 3 dni licząc, że ibuprofen  jest lekiem na całe zło - teoretycznie jest pod warunkiem, że dbasz o  organizm i dostarczasz mu spore dawki codziennych witamin, dodatkowo  wspomagasz się vit. C. Witamina jest jak dodatkowy pancerz ochronny i  energetyzer dla wojsk sojuszu.
  2. idziesz  do lekarza płaczesz, skomlesz, rżniesz głupa by dostać jak najdłuższe  L4 w historii. W zamian dostajesz receptę ze szczegółowo wybazgraną  instrukcją gdzie kupić najtaniej i upragnione L4. Idziesz do Apteki przy  przychodni i zostawiasz tam 150zł. Wracasz do chaty i jedziesz na  prochach, które w ciągu 2 tygodni na prawdę Ci pomogą i sprawią, że  będziesz jak mody bóg. 
  3. jesteś idiotą i idziesz w takim stanie do pracy - to pozostawię bez komentarza.

Trochę mojej historii.  W czasach gdy zdarzało mi się zachorować... czyli jakieś ponad 5 lat  temu wybierałem najczęściej opcję 2 czasem 1 w zależności od  samopoczucia. Gdy zacząłem się interesować m.in medycyną i zasadą  działania organizmu postanowiłem, że będę zapobiegał pożarom zamiast je  gasić.Chodziłem  do lekarza by się zbadać, zwyczajowo po diagnozę. Na początku  wyrzucałem receptę do kosza Przyjmowałem dawkę witaminy C i zasiadałem  by studiować problem od podstaw. Co to za choroba jak działa i co jest  potrzebne by się wyleczyć a że w rodzinie miałem  medyków to było dużo  łatwiej to ogarnąć. Pierwsze co to nastawienie psychiczne i placebo.  Następnie kociołek Panoramixa i jedziemy z czarami polnymi. 3-4 dni i  byłem zdrowy, bez względu czy to grypa czy zapalenie czegoś tam. Haaa a  zwolnienia miałem np 2 tygodnie XD. To było fajne do czasu, aż nie  zmieniłem pracy i zamiast 100% płatnego na L4 miałem tylko 80%. Jedną z  ostatnich wizyt była sytuacja, że poprosiłem by lekarka nie wypisywała  mi recepty. Przenikliwy i kpiący wzrok lekarki był tak wyraźny, że  zapamiętam go chyba na zawsze. Zapytała a dlaczego, Co pan zamierza?  odpowiedziałem, że sam się leczę, przyszedłem tylko po diagnozę a ona na to.. a pan co, w mądrzejszego się bawi czy w teorie spiskowe? Nie chciało mi się rozmawiać z tą panią więc powiedziałem, że moje siostry pracują w koncernach farmaceutycznych i że dalsza rozmowa nie ma sensu,  po czym się uśmiechnąłem a lekarka już całkiem innym tonem popatrzyła w  moją kartę i powiedziała dobrze dziękuję za wizytę i życzę powodzenia.

I  tak wygląda cała magia z tym stanem zapalnym, niby nic skomplikowanego a  tak na prawdę wielu ludzi na własne życzenie doprowadza się do  zagrożenia a potem gada niestworzone historie a bo to wina Boga bo o  mnie nie dba, a bo baba w warzywniaku nakichała... Bo najłatwiej w życiu  to zwalić na kogoś ;)

art dostępny także TUTAJ

Sort:  

No i pięknie :) Reakcja lekarki - klasyka.
Od lat mój deal z wszelkimi pospolitymi "infekcjami", "grypami" i chorobami gardła, to: świeży imbir, cytryna oraz inhalacje (np. olejek z drzewa herbacianego). Przeciwbóle biorę w ostateczności. Raz na 6-7 lat zdarza się taki atak choroby, gdy czuję, że potrzebuję pomocy i wtedy decyduję się zażyć przepisane lekarstwa (choć antybiotyków nie widziałam na oczy ze 20 lat). Przede wszystkim zaś po latach zauważyłam w końcu zależność pomiędzy trudnymi sytuacjami życiowymi, podczas których wchodzę w silny wewnętrzny, emocjonalny konflikt i chorobą, która atakuje zazwyczaj około 7 do 14 dni po zaistnieniu sytuacji, głównie gardło.

No i brawo TY! Wiadomo organizm to tylko "kupa mięsa" i nie uda się nigdy tak w 100% ustrzec przez chorobami a nasze stany emocjonalne i problemy sprzyjają rozwojowi różnych cholerstw. Że tak powiem.. gdy zachorujesz ale masz te chorobę w d*pie to przejdzie szybko i niemalże ale jak się nad nią rozczulasz i użalasz to i miesiąc można chorować ;)

Lekko i zgrabnie napisany artykuł. Sporo cennych informacji podanych z humorem.

dzięki o to chodziło by było to prosto napisane..by nawet dziecko zrozumiało zasadę działania ;)

masz stan zapalny w postaci np. jelitówki lub zwykłej gorączki i pozbywasz się dużej ilości płynów (np. przez pot) to woda ze szczyptą soli powoduje, że ów woda wchłania się do organizmu zamiast przelecieć przez Ciebie z góry na dół lub co gorsza z góry na dół i do góry XD Nie mówię tu o łyżeczkach łyżkach czy workach, tylko o szczyptach, o naprawdę niewielkich ilościach.

potrzebne źródło, i nie dlatego ze sie czepiam a dlatego, ze informacje powinny byc weryfikowalne,a mi samo slowo z artykulu bez zrodel i podania kompetencji piszacego nie wystarczaja ;)

Hej Rafalski, spoko spoko nie ma sprawy aa źródło do czego potrzebujesz? na temat białych krwinek, efektów jelitówki czy o roli soli w organizmie ? Ogólnie artykuł to jest wiedza z biologi klasy bodajże 7 podstawówki - nie są to moje wymysły.

Chętnie pomogę wyznaję też zasadę, że pomóc to nie znaczy zrobić coś za kogoś ;)

Wybacz, że trochę pójdę na łatwiznę ale sam możesz podskoczyć do biblioteki i poprzeglądać źródła, książki medyczne. Co mogę Ci zaproponować na początek hmm np:

  • Mikrobiologia lekarska - Piotr Heczko (podręczniki dla lekarzy i studentów medycyny)
  • Immunologia - Jakub Gołąb - wydawnictwa PWN (podręczniki dla lekarzy i studentów medycyny)
  • nie pamiętam dokładnie teraz tytułu podręcznika do farmakologii bo nie mam okładki ale z wydawnictwa Państwowego Zakładu Wydawnictw Lekarskich. Jak podjadę do Ciotki po nią to za pamięci spiszę.

Na początek jednak coś lżejszego, proponuję coś o białych krwinkach. Moje córki strasznie lubią tą serię.

W książkach, które zaproponowałem powyżej znajdziesz znacznie więcej szczegółów niż to co sam napisałem ponieważ moim celem było przełożenie "z polskiego na nasze" a nie lubię wyważać otwartych drzwi. Pozdro A.N. ;)

zacytowałem w komentarzu konkretny wycinek, który mnie interesuje. Interesuje mnie metodologia badania według którego stwierdzono:

to woda ze szczyptą soli powoduje, że ów woda wchłania się do organizmu zamiast przelecieć przez Ciebie z góry na dół

pozdrawiam

Przykro mi nie znajdę metodologii badań na podstawie, których przeprowadzono badania wpływu soli na organizm. Nie mam do takich danych dostępu. Z tego co pamiętam ze studiów metodologia to badania nad wypracowaniem metod badań i jej celem jest znalezienie ścieżki, która da najlepszy efekt badania i jest oparta na głównie na logice a nie na badaniach ale może się mylę, nie wiem nie znam na tym .. w każdym razie olać to ;P wracając do tematu mogę tylko poratować wynikami takich badań.

Poszukaj opracowania Christoas Mantzorosa na temat metabolizmu minerałów z chyba z 2011. Tam znajdziesz cenne wiadomości. Ja z nich parę lat temu korzystałem bo miałem dostęp po rodzinnych znajomościach ;). Ciężko je dostać w PL po PL - nie wiem czy w ogóle możliwe ale na pewno kupisz subskrypcję w necie gdzieś na tej stronie http://ees.elsevier.com/metabolism - to jest czasopismo medyczne ale kupując subskrypcję dostaje się dostęp do archiwów numerów - bynajmniej tak kiedyś było.

Jeżeli chodzi o coś polskiego to w polskim przekładzie znajdziesz np książkę rosyjskiego dr. Ivana Nieumywakina pod tytułem Sól.

Proszę, podane na tacy ;)

Niestety takie opracowania zawsze są płatne, nawet dla medyków. Jeżeli masz w rodzinie kogoś kto jest powiązany z tym środowiskiem to zagadaj bo często mają służbowo dostępy do takich materiałów. Jeżeli jednak nie masz takiej możliwości lub nie chce Ci się w to inwestować to pozostają podręczniki do biologii z podstawówki.

Pozostanie Ci tylko jeszcze weryfikacja czy ludzie piszący takie książki, badania i opracowania są wiarygodni, jak zweryfikujesz to, co napisali to chętnie wrócę do tematu bo sam jestem Ciekaw efektów takiego śledztwa bo osobiście tych ludzi nie znam, opieram wiarygodność na ich osiągnięciach w świecie nauki.

Pzdr
AN

Coin Marketplace

STEEM 0.27
TRX 0.13
JST 0.032
BTC 62795.05
ETH 2941.10
USDT 1.00
SBD 3.55