You are viewing a single comment's thread from:

RE: #temaTYgodnia #10 -> Riposta!

in #tematygodnia7 years ago

Bardzo dziękuję za ripostę. Dla mnie oznacza to, że los psiaków nie jest ludziom obojętny. A o to właśnie chodzi. Wszystkie rady są mile widziane, zwierzakom może to wyjść tylko na dobre. Twojego posta w żaden sposób nie odebrałam jako "narzucanie się czy negowanie" a jako dobre rady, za które bardzo dziękuję :)

Odnosząc się do nich to:

  1. Weterynarz i środki uspokajające
    Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Takie samo podejście wyraziłam w swoim poście. Właściciele myślą, że pies będzie nieświadomy, że błogo prześpi ten czas, a tak naprawdę jest "wszystkiego świadomy ale zwyczajnie nie może nic zrobić". Napisałam też, że zrobiłam tak jeden raz i jak zorientowałam się jak to działa to już nigdy więcej nie zdecydowaliśmy się na to. Po prostu, od tamtego czasu ten sposób dla nas nie istnieje. Nie polecam tego sposobu.
  2. Hotel
    Nasz piesek był tylko raz w psim hotelu. Tak jak piszesz, był duży wybieg ( ten hotel miał nawet małe jeziorko), mógł sobie biegać z innymi psami, pływać. Jednak na noc psy zamykane były w boksach. Nie przypadł mi do gustu ten hotel. Na całe szczęście nie mamy potrzeby zostawiania go w hotelu. Na sylwestra też nie. Wiem, że są lepsze i gorsze hotele. Wiem też, że są psy, które uwielbiają dany hotel, bo mogą się tam porządnie wybiegać i wybawić z innymi psami. Nie neguję tego. Po prostu nie mamy potrzeby zostawiać psa w hotelu.
  3. Spacer w lesie
    Bardzo często chodzimy na długie spacery na łonie natury, oczywiście w dzień. Uwielbiamy to. Zarówno my jak i pies. Na całe szczęście nigdy (tak jak Tobie) nie udało nam się spotkać "pułapek na dzikie zwierzęta, jedzenia ze szkłem, z trucizną czy po prostu zwykłych "bombek otumaniających" ". I mam nadzieję, że w przyszłości również nam się nie uda. Czego życzę wszystkim psom i ich właścicielom. Zgadzam się, że takie praktyki są problemem i lepiej na nie uważać.
  4. Siedzenie obok psa
    "Wtedy prawdopodobnie siedząc obok niego nie dajesz mu poczucia bezpieczeństwa a możliwe że nawet zagrożenia." To nie tak było. To nie ja siedziałam obok niego tylko on obok mnie. Jak napisałam w poście sam podchodził do mnie i siadał przy moich nogach. Jeśli się przemieściłam on zawsze wędrował za mną. Zdawałam sobie sprawę, że jeśli będę go głaskać, "pocieszać", zabawiać, jednym słowem zachowywać się nienaturalnie i nieadekwatnie do sytuacji to będzie dla niego gorzej. Tak jak napisałam po prostu byłam z nim bez zbędnego litowania i rozczulania się. Skoro sam za mną chodził to najprawdopodobniej przy mnie czuł się bezpiecznie. W pełni zgadzam się z Tobą. Trzeba być świadomym, że nadmierną "opieką" można spotęgować stres.
  5. Zachowanie po środkach uspakajających
    "Pies był sparaliżowany, ale jego mózg działał normalnie, świadomość pozostała. Bał się tak samo, a właściwie jeszcze bardziej, bo ciało odmawiało mu posłuszeństwa i nie mógł "uciec", przyjąć pozycji, którą uważał za najbezpieczniejszą" - jak napisałam w swoim artykule w ten sposób zachowywał się jedynie i jednorazowo po środkach uspokajających. Fizyczny paraliż wystąpił w jego życiu tylko raz - właśnie po podaniu farmaceutyków przez weterynarza.
  6. Uraz
    "Tutaj tylko nasuwa mi się pytanie czy kiedykolwiek istniała możliwość że Twój piesek był uderzony? Przestraszony jakimś wybuchem zaraz obok niego? Bo nie ukrywam, że jego zachowanie jest dość dziwne, ponieważ z reguły psy boją się petard ale nie do takiego stopnia." Mamy go od szczeniaka. Gdy wzięliśmy go do domu miał nieco ponad 2 miesiące. Nie wiadomo mi aby był uderzony. Może przestraszył go jakiś huk we wczesnym dzieciństwie, jeszcze u hodowcy. Tego nie wiem. Obecnie nie ma to już znaczenia. Wiemy, ze boi się wybuchu petard i już dawno temu poradziliśmy sobie z tym. Co ciekawe burzy, czy odgłosów jak coś spadnie zupełnie się nie boi. Tak jak pisałam w ogóle nie jest bojaźliwy. Boi się tylko petard. Jest bardzo zrównoważony. Masz rację, że uraz może spowodować nadmierne reakcje na bodziec, który go wywołał.
  7. Petardy w Sylwestra
    "Bez przesady. Tego nie poprę, ponieważ ta tradycja jest od wielu lat. To normalne, że ludzie puszczają fajerwerki, że jest huk bo właśnie po to jest to robione. Za to w 100% krytykuję osoby które robią to na 10 dni wstecz i 10 dni po sylwestrze i uważam że bardzo dobrze zrobiono i teraz dostaje się za to po 500 zł mandatu. Natomiast wracając do samego sylwestra - podchodzić w ten sposób do tej sytuacji nie wolno, przecież codziennie zmagamy się z hałasem, ten jest po prostu trochę większy i chwilowy. Jeżeli pilnujemy swojego pupila i dbamy o to żeby w tym czasie właśnie się nie zgubił to nic mu się nie powinno stać poza chwilowym "ogłupieniem" i brakiem rozumienia sytuacji." Szanuję Twoje zdanie i nie zamierzam polemizować :)

W swoim artykule pt. "Sylwestrowe zwyczaje i mój pies" opisałam dziesięcioletnią historię wypracowania optymalnego sposobu przetrwania przez naszego psa nocy sylwestrowej. Od momentu gdy zorientowaliśmy się, że boi się petard próbowaliśmy różnych sposobów aż udało nam się znaleźć najlepszy. Najlepszy bo zupełnie bezstresowy - jak napisałam w moim poście pies się już nie boi, nie trzęsie, nie stresuje. Od dawna w sylwestra zachowuje się jak w każdy inny wieczór. I tak będzie już zawsze, tak długo jak z nami będzie.
Jeszcze raz dziękuje za ripostę, zainteresowanie i wszystkie rady. Bardzo dobre rady i uwagi :)
Piękna labradorka. Biszkoptowe to moje ulubione :). Wszystkiego dobrego.

Sort:  

I właśnie taką rozmowę uwielbiam. Wszystkiego dobrego! :)

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 58656.89
ETH 2307.72
USDT 1.00
SBD 2.48