[temaTYgodnia] #7 -->Żołnierskie słowa w sprawie: czy-warto-sluchac wierzących...

in #tematygodnia7 years ago (edited)

Nadal nie daje mi spokoju pewien artykuł. Chciałem odnieść się w kilku żołnierskich słowach do meritum tekstu https://steemit.com/polish/@assayer/czy-warto-sluchac-wierzacych-w-boga-bedac-ateista napisanego przez @assayer.

Wielu z nas próbuje wyjaśnić co tu się właściwie stało. Czy śnię? Jeżeli nie śnię to skąd JA w rzeczywistości. Skąd rzeczywistość? Co to rzeczywistość?
Błąkając się w poszukiwaniu pytania podzieliśmy się na dwa obozy „bibliotekarzy”, którzy na podstawie przekazów spisanych w formie ksiąg (Biblia, Indyjskie Wedy) próbują uporządkować w sobie obraz świata ufając w mądrość naszych przodków i ich nauczycieli, oraz „szerloków” którzy sami na podstawie własnych dociekań i eksperymentów szukają odpowiedzi posługując się naukowym aparatem. Nie są to światy rozłączne. Przykładem są liczni wierzący naukowcy lub osoby duchowne zaangażowane w prace badawcze. Wielu z nas zwykłych szaraków tkwi w rozkroku, balansując w zbiorze wspólnym "ewolucyjnego-stworzenia".
Może ma to jednak jakiś sens?
@assayer zarzucasz religii skostniałość gdyż, mity i religie potrafiły nie zmieniać się przez wieki, uniemożliwiając powstawanie nowej wiedzy.
Powiedziałbym, że było odwrotnie. To religia obrastała w kolejne warstwy, mity, obrzędy ewoluując, aż do dzisiejszego stanu. Pierwsi chrześcijanie byli rewolucjonistami, dla ogółu religijnych Żydów. Burzyli zastany porządek. Przez wieki doszły relikwie, kult świętych, pogańskie święta zastąpiono kościelnymi, dookoptowano choinkę i marketingowy świąteczny szał. Gdyby ówcześni zobaczyli dzisiejszy religijny cyrk niechybnie wywołaliby kolejną religijną rewolucję.
Na marginesie można zaznaczyć, że Kościół przez wieki był ostoją wiedzy i nauki. Kościół dbał o edukację, uczył braciszków, którzy przepisywali księgi (te właściwe). Te niewłaściwe lądowały oczywiście na stosie. Szerokie masy były niepiśmienne, odcięte od edukacji i wiedzy "tajemnej". Wystarczy wskazać dzieła architektury czy sztuki sponsorowane przez kościół, by okazało się, że jego jednoznaczna rola jako „hamulcowego” nie może być taka oczywista.
Kopernik był kanonikiem...
Jak sam napisałeś: Religia podlega "testowaniu" i ...ewolucji.
Zmienia się wpływ religii na społeczeństwo, przekaz głoszony przez kapłanów. Kiedyś ludzie byli straszeni srogim Bogiem z ambony, nie rozumiejąc mszy odprawianej w łacinie. Religia była pomieszaniem zabobonów, plotek i guseł. Dziś weszliśmy na wyższy poziom, Bóg naszej cywilizacji to dobrotliwy miłosierny ojciec, a w kościele nie zapraszają na krucjaty by bić saracena w imię Pana. Religia zmienia swoje oblicze, aby dopasować swe przesłanie do naszych aktualnych potrzeb. Pokojowe przesłanie rodem z piosenki Lennona „Kochaj bliźniego...”, stało się sztandarowym przykazaniem. (piszę oczywiście o naszym kręgu kulturowym). Bóg wybaczy i utuli każdego...

Rzeczywiście Galileusz z naszym wspomnianym już Kopernikiem i z Newtonem pokazali.. prawa fizyki, podstawowe zasady rządzące tym światem. Ale im głębiej w las...
Okazuje się, że dychotomia pomiędzy naukami „kościoła” a twardą nauką jest według mnie pozorna. Chwilowe zachłyśnięcie się technologią uzmysłowiło człowiekowi jak jest potężny i utrwaliło jego panowanie na globie. Równocześnie aktualne prace z dziedziny fizyki kwantowej dowodzą, że wszystko co nas otacza to sprytnie przemieszana energia. Trzeba zadać sobie pytanie czy u podwalin świata materialnego, który znamy i odczuwamy zmysłami leży „świat niewidzialny”, który niewierzący kwestionują. A co z "czarną materią"? Podobno znamy tylko 5% z całości otaczającej nas materii.
Czyżbyśmy żyli w ... bajce? Arthur C. Clark już dawno stwierdził, iż wysoce zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.
Wszystko jest możliwe!
Jeżeli tak, może choć trochę uwierzyć prostym pasterzom i indyjskim skrybom opisującym niezwykłe sytuacje, których byli świadkami...
Przecież wszystko jest możliwe...
Wiadomo, każdy z nas zna zabawę w "głuchy telefon", wielokrotne przekłady gubią prawdę i sens.
Jednak nie należy odrzucać przekazu sprzed tysięcy lat.
Sam zacząłem kiedyś czytać Stary Testament i dla mnie to prosta i jasna relacja z kontaktu naszych przodków z obcą cywilizacją. Każdy z nas ma pewnie tę książkę w domu i można samemu wyrobić sobie własne zdanie lekturząc wieczorową porą.
Może rzeczywiście "Bogowie" uczynili z małp, lepszych homo sapiens manipulując DNA? Może nauczali rzemiosła i przekazali zbiór praw byśmy żyli w zgodzie? Gdzie są dziś?
Kto z kolei stworzył ich i pewnie im podobnych?
Pytania się mnożą...
Napisałeś:
„Wszyscy wierzymy w taki czy inny niewidzialny porządek, na podstawie którego dogadujemy się z innymi w naszej korporacji i w naszym mieście, a także nadajemy sens naszemu życiu.”
Wydaje mi się, że czujemy podskórnie swoimi czułkami, że coś czai się pod płaszczykiem rzeczywistości…

Osobiście uważam, że świat wygląda całkiem inaczej niż widzimy go na codzień. Żyjemy w człowieczych norkach swoich wyobrażeń o świecie i wszechświecie. Zamykając się na potencjalne możliwości poznania zubażamy drogi rozwoju osobistego.

Uważasz pewnie, że wielu nie ma czasu czy możliwości na główkowanie i potrzebuje gotowych recept i odpowiedzi. Zgadzam się. Skoro żyjemy w bajce to każda odpowiedź jest dobra :) Religia udostępnia takie, daje w sytuacjach skrajnych oparcie i oferuje ostatnią nadzieję. Buduje od tysiącleci wspólnotę, wskazuje jasny i konkretny cel życia. Nadaje sens zagłuszając tętniący w nas wszystkich egzystencjalny niepokój.
Mimo, że jestem tylko cierpliwym obserwatorem rzeczy ulotnych, widzę wokół wielu łaknących sensu, łaknących odpowiedzi. Już Tu i Teraz.
Otrzymują ODPOWIEDŹ - mogą wieść swoją egzystencję w spokoju i z poczuciem jej sensu.
Może kiedyś odkryjemy RÓWNANIE i spojrzymy Bogu, czymkolwiek on jest, prosto w oczy, ale dziś trzeba zakasać rękawy i wspólnie pchać w mozole nasz buzujący energią bozonów i kwarków wózek powszedniości. Bez stworzenia trwałych wspólnych wartości i prawdziwej wspólnoty wózek nie ruszy z miejsca.


źródło: http://www.miriam.rzeszow.pl

Sort:  

Również w ten sam sposób odczytuję Stary Testament. Zgadzam się też, że nie należy odrzucać przekazu sprzed tysięcy lat, tym bardziej gdy w jakiś sposób nas ukształtował.
Jednak nie odważyłabym się stwierdzić, że Kościół był/jest krzewicielem nauki, oświaty i postępu. Owszem, tylko tego nauczał, co było dla niego bezpieczne i opłacalne.
Z Wikipedii "Biblioteka Watykańska jest biblioteką naukową w zakresie historii, prawa, filozofii, nauki i teologii, otwarta dla każdego kto potwierdzi swoje kwalifikacje i uzasadni cel ubiegania się o dostęp do zasobów biblioteki." No i Tajne Archiwa Watykanu. Dlaczego są tajne? Dlaczego zbiory nie są dostępne dla każdego? Dlaczego wiedza, którą przechowują nie jest powszechna? Dlaczego wiedza ta jest przed nami ukrywana? Myślę, że gdyby była ogólnie dostępna świat wyglądałby zupełnie inaczej. I ciekawe czy Kościół wyglądałby tak jak teraz?

był/jest krzewicielem nauki, oświaty i postępu.

Kiedyś nie było facebooka, sieci, bibliotek. Rycerstwo wolało hulanki i turnieje, chłopi orali w polu. Tylko stan duchowny był w stanie "stworzyć portal", zakumulować tyle kasy i miał wizję by przepisywać księgi, kształcić i być sponsorem. Na tej bazie późniejsi "heretycy" mogli prowadzić swoje sprzeczne z nauką Kościoła badania, tworzyć teorie i ... płonąć na stosie.

Dlaczego są tajne?

Wiedza to władza.
Dziś informacja i wiedza jest cenna jak i wtedy. Google czy facebook nie upubliczniają swoich baz danych, tworzą technologie, które starają się patentować, nawet jeżeli nie są ich ( casus polskiego naukowca).
Świat jest taki sam, zmienia się tylko układ sił.
Przed chwilą w "tematach" komentowałem post rozżalonego youtubera, który skarżył się na szykany i cenzurę.
Uciekł tu do nas...

Była też Biblioteka Aleksandryjska, która była "świecka".

Barbarzyńcy zniszczyli dorobek starożytnych pieczołowicie zbierany przez Ptolemeuszy. Niestety(?) My właśnie jesteśmy z tej barbarzyńskiej linii...
Historia ludzkości to historia podbojów i zniszczenia. Na gruzach poprzedników budowane są kolejne cywilizacje.

Nasuwa się refleksja, że skoro współcześni nie rozumieli wagi zbioru i nie potrafili obronić tych cudów, to znaczy, że nie byliśmy jako cywilizacja na nie gotowi..
Stosunki społeczne musiały ewoluować tysiące lat.
Wystarczy drobne zawirowanie i dziś można jak 2000 lat temu handlować ludźmi na targach ( Libia)...
Czy jesteśmy gotowi?

To prawda. Nic dodać, nic ująć.

Na co gotowi? Jaki sens ma zadawanie tego typu pytań odnośnie zbiorowości? Zawsze niektórzy są gotowi, a inni nie.
Zakładanie, że wszyscy mogą być gotowi albo, że nikt nie jego gotowy to utopia.

Ładnie napisane. :-)

Ale...

Ale napisałem dłuuugi komentarz i był tak długi, że postanowiłem przerobić go na wpis. Serdecznie zapraszam do przeczytania i dyskusji :-).

https://steemit.com/polish/@alcik/riposta-na-zolnierskie-slowa-w-sprawie-czy-warto-sluchac-wierzacych

A ja bardzo Wam obu dziękuję za podjęcie tematu i spróbuję dać Wam odpowiedź na odpowiedź (@lugoshiemu) i odpowiedź na odpowiedź na odpowiedź (@alcikowi) przez weekend.

@alcik Czytałem dziękuję za miłą poranną lekturę.
Będzie odpowiedź :)

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.13
JST 0.029
BTC 67703.52
ETH 3449.65
USDT 1.00
SBD 2.73