Riposta na żołnierskie słowa w sprawie: czy-warto-sluchac wierzących...
Po raz kolejny komentarz pod czyimś artykułem rozrósł mi się tak bardzo, że nie było sensu by go tam zostawiać. Tym razem miało to miejsce pod artykułem @lugoshi'ego. Więc wrzucam jako normalny wpis. Oczywiście zachęcam do przeczytania tekstu @lugoshi'ego a również artykułu @assayer 'a, którym tamten tekst został sprowokowany.
Źródło: wikipedia
Poniżej odnoszę się do konkretnych, cytowanych fragmentów. Mam nadzieję, że nie są one zbyt małe by były wyrwane z kontekstu.
Na marginesie można zaznaczyć, że Kościół przez wieki był ostoją wiedzy i nauki. Kościół dbał o edukację, uczył braciszków, którzy przepisywali księgi (...)
No właśnie. W średniowieczu Kościół był ostoją wiedzy i nauki przeznaczonej tylko dla swoich (wybranych) księży i zakonników. To raczej nie sprzyjało rozwojowi nauki i przypominało taktykę kasty egipskich kapłanów. Wszystko zaczęło się zmieniać dopiero w czasie renesansu, gdy zaczęło tworzyć i rozpowszechniać się szkolnictwo świeckie.
Wystarczy wskazać dzieła architektury czy sztuki sponsorowane przez kościół (...)
W średniowieczu moim zdaniem to akurat był raczej aspekt czysto ekonomiczny. Architekci i artyści mogli liczyć na zlecenia i zarobek niemal wyłącznie przy zamówieniach od dostojników kościelnych. Głównie dlatego, że byli najbogatszą i najbardziej wymagającą warstwą, rycerstwo było stosunkowo biedne i wraz ze niewielką wtedy warstwą arystokratyczną skupiało się raczej na grubości murów niż na liczbie i artyźmie fresków. Potem zaczęło się to zmieniać gdy również arystokracja rozrosła się i wzbogaciła i pojawiła się również warstwa bogatych kupców - zwłaszcza na zachodzie Europy)
Kopernik był kanonikiem...
Czekaj, a Kopernik to nie był przypadkiem kobietą? To że był kanonikiem niewiele mu pomogło gdy De revolutionibus trafił na indeks ksiąg zakazanych a Galileusz, który silnie promował jego dzieło i teorię heliocentryczną przed Świętą Inkwizycję.
Może rzeczywiście "Bogowie" uczynili z małp, lepszych homo sapiens manipulując DNA?
Nie mówię, że to niemożliwe ale o ile mi wiadomo nie ma na to żadnych (naukowych) dowodów. Jest natomiast masa naukowych dowodów na teorię ewolucji. Brzytwą Ockhama, ciach.... :-P.
Jednak nie należy odrzucać przekazu sprzed tysięcy lat.
Nie jestem za tym by ten przekaz (to znaczy Biblię) odrzucać. Jest to jakieś źródło historyczne. Jednak trzeba pamiętać o tym, że skoro jest bazą dwóch czy trzech religii, to musiało podlegać znacznie większym modyfikacjom i wpływom niż każde inne źródło historyczne. Analogia z głuchym telefonem jest tutaj wyjątkowo trafiona (dodałbym tylko, że każdy kolejny element łańcuszka głuchego telefonu należałoby w tym przypadku podejrzewać o motywy do świadomych zniekształceń i modyfikacji) .
Arthur C. Clark już dawno stwierdził, iż wysoce zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.
Już nie pamiętam dokładnie, ale czy nie miał na myśli tego, że zaawansowana technologia i współczesna nauka jest dla większości z nas tak samo niezrozumiała jak czary i magia?
Trzeba zadać sobie pytanie czy u podwalin świata materialnego, który znamy i odczuwamy zmysłami leży „świat niewidzialny”, który niewierzący kwestionują.
Jaki świat niewidzialny? Taki z mitów o duszach, reinkarnacji, niebie, piekle, krainach z gałęzi drzewa Yggdrasil? Taki świat niewidzialny nie tyle kwestionuję co odrzucam. Szanuję mitologię, uwielbiam o niej czytać ale w nią nie uwierzę. Czy może chodzi o niewidzialny świat kwantów i kwarków, gwiazd protonowych i czarnych dziur? To, że wielu naukowych koncepcji i pojęć nie mogę zobaczyć, dotknąć ani doświadczyć w żaden inny sposób to nie znaczy, że są nierealne - w takim sensie, że trzeba w nie wierzyć tak samo jak w jakiś wyższy Byt. Wiele z takich niewidzialnych, niepoznawalnych ludzkimi zmysłami idei, sklejających się w końcu w teorię naukową, jest całkowicie poznawalna przez umysł. Stoi za nimi matematyka. Fizyka. Zdjęcia i dane z kosmosu. Petabajty danych na dyskach w CERNie. Nie szkodzi, że nigdy nie pojmę tej zaawansowanej matematyki czy fizyki kwantowej. Wystarczy, że robią to najwybitniejsi matematycy i fizycy współczesnych czasów. Mnie wystarczy świadomość, że takie są ich poglądy. Oczywiście to jest nauka. Zawsze z tyłu głowy trzeba mieć myśl, że te współczesne udowodnione teorie naukowe kiedyś mogą zostać obalone. I to jest właśnie najpiękniejsze. Nie ma wiecznych dogmatów ani prawd objawionych. Jest obecny stan wiedzy, który jutro może się zmienić.
Osobiście uważam, że świat wygląda całkiem inaczej niż widzimy go na codzień. Żyjemy w człowieczych norkach swoich wyobrażeń o świecie i wszechświecie. Zamykając się na potencjalne możliwości poznania zubażamy drogi rozwoju osobistego.
Nie. Świat wygląda dokładnie tak jak go widzimy. Dla nas. I nie ma możliwości żebyśmy wyszli poza to bo nie jesteśmy i nie będziemy do tego fizycznie predysponowani. Załóżmy, że gdzieś istnieją inne formy inteligentne, które czas widzą jako czwarty wymiar, jakieś nieznane nam relacje między energią jako piąty. I jak teraz chcesz spojrzeć na rzeczywistość i wszechświat spoza człowieczych norek? Nie da się. Nie pojmiemy ich nigdy. A oni nie pojmą nas. No bo będziemy mieli zupełnie niekompatybilne narzędzia poznawcze. Ty mówisz do niego coś o zeszłym tygodniu a on Cię widzi jednocześnie we wszystkich momentach gdy Cię spotkał i gdy Cię spotka w przyszłości. Jak tu się dogadać kiedy czas iść na piwo? :-)
Oczywiście, zwłaszcza w nauce jest pewien poziom abstrakcji, który wymyka się zupełnie naszym zmysłom i zdolności pojmowania. Ale od pewnej granicy, którą wciąż przekraczamy, pewnie nigdy zbyt daleko się nie oddalimy. Jakiejś części fizyki czy praw, które rządzą tym wszechświatem zapewne nigdy nawet nie zauważymy (no chyba, że zbudujemy sobie do tego jakieś narzędzia - i to tak samo może być jakaś technologia jak i twierdzenie matematyczne). No ale nawet jeśli jest jakaś część praw wszechświata, której nie będziemy nigdy w stanie poznać ani pojąć to co z tego? Po co nimi się zajmować, jeśli tego co mamy do odkrycia i zrozumienia jest tak dużo, że zapewne nigdy tego nie zabraknie.
Nadaje sens zagłuszając tętniący w nas wszystkich egzystencjalny niepokój.
Ha, nauczyłem się czegoś od @assayer'a i czas to teraz wykorzystać? Czemu zakładasz, że w nas wszystkich tętni jakiś egzystencjalny niepokój? We mnie coś co można nazwać egzystencjalnym niepokojem skończyło się w momencie gdy udało mi się ostatecznie uwolnić od religii w której się wychowałem. Nigdy więcej go nie odczułem. Nigdy więcej nie czułem potrzeby zastępowania tamtej religii inną.
Mimo, że jestem tylko cierpliwym obserwatorem rzeczy ulotnych, widzę wokół wielu łaknących sensu, łaknących odpowiedzi. Już Tu i Teraz.
Otrzymują ODPOWIEDŹ - mogą wieść swoją egzystencję w spokoju i z poczuciem jej sensu.
A jeśli takich Odpowiedzi jest tyle ile tych co zadają pytania? A jeśli takiej Odpowiedzi nie ma? Czy rzeczywiście musimy poszukiwać sensu? I sensu czego? Naszego życia? Istnienia wszechświata? Mnie zawsze zastanawia w jakim świecie żylibyśmy gdyby choć część z energii poświęconej na takie rozważania przekierować na coś przyziemnego ale pożytecznego. :-D.
Wiem jestem libertynem i prymitywem bez szacunku dla filozofii i religii. I jeszcze na dodatek hipokrytą. Siedzę i dłuższą chwilę filozuję zamiast zrobić coś pożytecznego - iść umyć kibel albo głosować na wartościowe treści zamiast samemu produkować takie banialuki ;-p.
Chłopaki, zwolnijcie trochę, nie nadążam nawet czytać, a co dopiero odpowiadać!!
A tak na serio: bardzo mi miło, że moje refleksje mają ostatnio tendencję do wywoływania odpowiedzi, będących całymi artykułami, a tu nawet mamy odpowiedź drugiego stopnia... (Może mi @lukmarcus weźmie to za dobry uczynek i łatwiej mi odpuści, że sam piszę w tematygodnia ledwo raz na tydzień, a czasami wcale...?).
spróbuję coś sensownego odpowiedzieć, ale dopiero przez weekend, nie wyrobię się wcześniej...
Jak tak dalej pójdzie to będzie potrzebny schemat, co było do czego odpowiedzią :)
Zwolniłem, bo się lagi na steemicie za duże zrobią od przeładowania "ciężką" tematyką... :)
Choć @assayer podobno COŚ miał jeszcze upichcić...
Twoja wypowiedź przypadła mi do gustu. Myślę że wszystko co miało być powiedziane, powiedziane zostało
Congratulations! This post has been upvoted from the communal account, @minnowsupport, by alcik from the Minnow Support Project. It's a witness project run by aggroed, ausbitbank, teamsteem, theprophet0, someguy123, neoxian, followbtcnews/crimsonclad, and netuoso. The goal is to help Steemit grow by supporting Minnows and creating a social network. Please find us in the Peace, Abundance, and Liberty Network (PALnet) Discord Channel. It's a completely public and open space to all members of the Steemit community who voluntarily choose to be there.
If you would like to delegate to the Minnow Support Project you can do so by clicking on the following links: 50SP, 100SP, 250SP, 500SP, 1000SP, 5000SP. Be sure to leave at least 50SP undelegated on your account.