Temat tygodnia #7 - Ja i moje hobby

in #tematygodnia7 years ago

Zaczynałem pisać tekst o swoim hobby, a wyszła z tego historia o sporej części mojego życia... Jeśli zatem ktoś chciałby poznać bliżej Kusiora, to ma ku temu okazję :)

Moje niektóre zainteresowania i hobby zmieniały się na przestrzeni mego życia. Jak byłem dzieciakiem to zbierałem pudełka od zapałek z nadrukowanymi pojazdami, kolekcjonowałem i wielokrotnie czytałem czasopismo piłkarskie "Bravo Sport" czy też przerysowywałem z encyklopedii do zeszytu flagi różnych państw świata. Z czasem się to pozmieniało. Dorastałem, nie miałem już tyle czasu na wszystko. Jednak pewne sposoby spędzania wolnego czasu pozostały mi ciągle te same. I o nich chciałbym napisać...

Filmy i seriale

Telewizja w moim życiu była od zawsze. We wczesnym dzieciństwie oglądałem najczęściej "Wieczorynkę" czy jakieś programy poranne dla dzieci. Potem zaczynały mnie ciekawić bardziej dorosłe seriale i filmy, których pewnie do końca nie rozumiałem. Gdy zrobiłem się odrobinę starszy, byłem zafascynowany takim typowym "męskim" kinem akcji. Wykorzystywałem to, że rodzice czasami pozwalali mi oglądać filmy w kategorii wiekowej, do której troszkę mi brakowało. I oglądałem produkcje z Arnoldem Schwarzeneggerem, Sylvestrem Stallone czy Chuckiem Norrisem. Pamiętam też jak ogromne wrażenie zrobił na mnie "Robocop" i jak z wypiekami na twarzy rozmawiałem o nim z moimi kolegami z podstawówki.

Tabaluga.jpg
Jeden z moich pierwszych ulubionych utworów audiowizualnych :)
Źródło: https://www.wykop.pl

Kocham filmy! Dzięki nim mogę przenosić się w miejscu i czasie, chłonąć ciekawą fabułę, żyć przez jakiś czas życiem bohaterów. A gdy byłem jeszcze dzieciakiem, robiły na mnie jeszcze większe wrażenie. Wyobraźnia dziecka jest mniej ograniczona niż dorosłego, znacznie silniej odbiera się różne bodźce i mocniej przeżywa to co się widzi. Poza tym wtedy nie byłem zbyt wybredny. Oglądałem to co było w telewizji. A że nie miałem setek obejrzanych filmów na koncie, to nie mogłem za bardzo ich porównywać. Dlatego prawie każdy film mi się wtedy podobał :)

Obecnie każdy ma łatwy dostęp do przeróżnych filmów i seriali. Mogę bardzo szybko zobaczyć to na co mam ochotę. Studiuję w Krakowie, więc mam wiele kin do wyboru. Masa filmów i seriali wychodzi na DVD czy Blu-ray i można je często dostać w niskiej cenie, chociażby w Biedronce. I oczywiście istnieją przeróżne serwisy internetowe z filmami i serialami. Jako kinoman powinienem czuć się jak w raju, jednak z sentymentem wspominam czasy, kiedy cały tydzień czekałem na kolejny odcinek "Zagubionych" czy planowałem sobie z kilkudniowym wyprzedzeniem, że obejrzę jakiś film, który poleci wieczorem danego dnia w TV.

kiedy-przygotowales-jedzenie-ale-nie_2017-08-04_17-00-01.jpg
Problemy współczesnego fana seriali :D
Źródło: http://www.blasty.pl

Moja fascynacja filmami i serialami poszła tak daleko, że przestało mi wystarczać samo ich oglądanie i nawet czytanie o nich na licznych forach, czy też przeglądanie serwisu Filmweb.pl w poszukiwaniu kolejnych ciekawych tytułów oraz ciekawostek. Zapragnąłem sam o nich pisać :) I tak od kilku miesięcy prowadzę bloga http://zkusiorabani.pl/, na który serdecznie zapraszam :)

Sport

To były wspaniałe czasy, gdy w podstawówce czekaliśmy tylko z chłopakami, aż rozlegnie się dzwonek kończący ostatnią lekcję, by móc pobiec na szkolne boisko. I kopaliśmy w gałę! Ile było przy tym emocji i radości, tego nie da się opisać...

Miałem również u siebie na podwórku postawioną bramkę, zrobioną z drewnianych belek i często nawet sam do niej kopałem. A gdy już się wyganiałem, to przychodziłem do domu i oglądałem jakiś mecz. Nie ważne czy nożna czy siatkówka. Ważne, że to był sport!

W-f to był oczywiście mój ulubiony przedmiot szkolny. Z radością jeździłem na różne międzyszkolne zawody. W gimnazjum zaczęliśmy nawet samodzielnie organizować mecze z chłopakami z sąsiednich miejscowości, więc rywalizacja weszła na jeszcze wyszły poziom. Aż w końcu zapisałem się do juniorów miejscowej drużyny. Grałem tam kilka lat, a później nastąpiło w naturalny sposób moje przejście do drużyny seniorskiej. Tam udało się nam wywalczyć awans z B-klasy do A-klasy :) Wiem, że to brzmi bardzo mało profesjonalnie, ale takie coniedzielne mecze dawały mi dużo radości. I chociaż ciągle jestem zarejestrowanym zawodnikiem, grywam niestety już rzadko. Trudno mi znaleźć czas i dojeżdżać około 120 km na mecze...

Kłos Słupiec.jpg
Ja i koledzy z drużyny po awansie :)
Źródło: https://www.facebook.com/pg/KlosSlupiec/

Jednak sport zawsze był i będzie ważną częścią mojego życia. Uwielbiam oglądać i grać w siatkówkę, ręczną i piłkę nożną, ale interesują mnie też skoki narciarskie i inne dyscypliny, w których Polacy odnoszą sukcesy.

Czytanie

Do czytania zachęciła mnie moja mama. Ale to nie było tak, że jakoś musiała mnie zaganiać do książek. Bardziej chodzi o przykład jaki mi dała. Zawsze miała koło swego łóżka kilka książek i codziennie przed snem długo je czytała. Stwierdziłem, że coś w nich musi być, że tak potrafią zaabsorbować moją mamę. Więc gdy tylko opanowałem naukę czytania, zaczęła się moja wielka przygoda z książkami :)

Bardzo szybko biblioteki stały się moimi ulubionymi miejscami. Najpierw była to niewielka szkolna biblioteczka w mojej podstawówce, a szybko doszła do niej znacznie bardziej rozbudowana biblioteka publiczna w mojej miejscowości. Czytałem w zasadzie wszystko, ale najbardziej pamiętam z dzieciństwa książki Ożogowskiej, Niziurskiego czy Bohdaja. Potem doszły do tego powieści Karola Maya i Juliusza Verne. Miałem taki okres pod koniec podstawówki, gdy z moim przyjacielem przynajmniej raz w tygodniu odwiedzaliśmy publiczną bibliotekę i naraz wypożyczaliśmy po kilka tytułów. A potem w swoich domach wręcz je połykaliśmy! Oprócz telewizji i zabaw na zewnątrz nie miałem zbyt wielu rozrywek, więc zimą i w czas niepogody czytanie było moim ulubionym zajęciem.

Verne.png
Książki Juliusza Verne'a pochłaniałem kiedyś w ogromnej ilości...
Źródło: http://www.juliuszverne.com.pl

Dzięki czytaniu bardzo szybko przestałem stawiać okropne byki ortograficzne w moich szkolnych zeszytach. Poprawiłem się do tego stopnia, że zacząłem wygrywać szkolne dyktanda, a także jeździć na olimpiady ortograficzne :) Dodatkowo ogromnie zwiększyłem swój zasób słów. To mi zdecydowanie ułatwiło naukę.

A za co kocham książki? Za magiczną moc przenoszenia mnie w najróżniejsze światy. Za możliwość tworzenia w mojej głowie niezwykłych obrazów, na podstawie kilku zapisanych zdań. Za dawanie mi drugiego życia - poza tym rzeczywistym.

Pamiętam jak parę lat temu po raz pierwszy wszedłem do wypożyczalni Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie. Z wrażenia szczęka upadła mi z hukiem na podłogę. Byłem w książkowym raju... Ubolewam jednak nad tym, że teraz, kiedy mam tak łatwy dostęp do tych wszystkich książek, które chciałbym przeczytać, nie mam na to czytanie tyle czasu ile bym chciał. To taki smutny paradoks... Nie mniej jednak zawsze mam przy sobie mój czytnik e-booków czy też tradycyjną książkę i staram się czytać chociażby podczas dojeżdżania miejskimi środkami komunikacji.

kindle.jpg
Bez tego urządzenia nie ruszam się z domu :)
Źródło: http://swiatczytnikow.pl/

Pisanie

Ostatnie moje hobby realizuję właśnie teraz. W momencie, gdy to piszę. Lubię stawiać słowa po sobie, układać z nich zdania, tworzyć jakąś sensowną (lub mniej sensowną) treść, wymyślać historyjki i przelewać je na papier. Lubię pisać! Sprawia mi to dużą przyjemność (przeplataną często znudzeniem i rozdrażnieniem, gdy pisanie nie idzie mi tak łatwo jakbym chciał). Ale największą satysfakcję czerpię wtedy, gdy mój tekst jest już ukończony i czytając go, czuję że mi samemu się on podoba.

Piszę już od wielu lat. Jako dzieciak raczej nie przejawiałem talentu w tym aspekcie i sadziłem wielkie ortograficzne byki. Jednak, jak już wspomniałem wcześniej, dzięki czytaniu udało mi się zapanować nad błędami. Pod koniec podstawówki, będąc pod wrażeniem filmu "Lew, czarownica i stara szafa" postanowiliśmy wraz z moim najlepszym kumplem napisać własną epicką sagę! Pamiętam jak na zmianę pisaliśmy kolejne tomy przygód bohaterów, których wspólnie wymyślaliśmy. Po kilku tygodniach mieliśmy zapisane kilka zeszytów, które niestety później zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach... Mam jednak ciągle zeszyt, w którym zacząłem pisać swoją indywidualną powieść - tym razem inspiracje czerpałem z filmów o Indiana Jonesie. Zapisałem wtedy jedynie kilkanaście zeszytowych stron, ale spis treści miałem przygotowany na całą książkę :)

Pod koniec podstawówki i w gimnazjum zacząłem zauważać, że pisanie wypracowań przychodzi mi łatwiej niż wielu innym uczniom, a co więcej - sprawia sporo satysfakcji. Polonistka zaczęła mnie zapisywać na różne konkursy, ale nie osiągałem w nich większych sukcesów. Gimnazjum to okres dojrzewania i wszystkich rzeczy z nim związanych. I w tym czasie raczej nie pisałem za wiele sam dla siebie. Zdecydowanie więcej tworzyłem liścików do koleżanek :)

W technikum natomiast zaangażowałem się bardziej w pisanie. Razem ze znajomymi stworzyliśmy szkolną gazetkę "Breń Bez Cenzury". W redakcji piastowałem stanowisko zastępcy redaktora naczelnego. Ach... Stworzyliśmy masę świetnych, zabawnych i bardzo pokręconych tekstów. Ubawiliśmy się przy tym co niemiara. Wspominam to ciągle z uśmiechem na twarzy :D Aż mnie korci, żeby tutaj zacząć publikować niektóre teksty mojego autorstwa, które publikowane były w gazecie BBC.

Maskotka.jpg
Maskotka redakcji Breń Bez Cenzury z pierwszym numerem gazetki :D
Źródło: https://www.facebook.com/Redakcja-Bre%C5%84-Bez-Cenzury-119690192032272/

Oprócz pisania do szkolnej gazety sporo pisałem także dla siebie. Bardzo często nudząc się na jakiejś lekcji zaczynałem wymyślać i zapisywać jakieś historyjki, opowiadania czy inne teksty. To zostało mi nawet i na studiach :D Większość moich tekstów leży na dnie szuflady, a tylko niektóre ośmieliłem się pokazać nielicznym. Ale może kiedyś nadejdzie pora, by ujrzały światło dzienne.

Na studiach zacząłem prowadzić blogi. A teraz przyszedł czas także i na Steemit. Teraz już prawie wszystko co piszę publikuję w sieci. I często żałuję, że tak niewiele mam czasu na to pisanie. Czasami wkurzam się, że zamiast wymyślać fabuły różnych historii muszę skupiać się na tworzeniu pracy magisterskiej... Ale już nie narzekam ;-) Bo czasami czas, który mógłbym poświęcić na pisanie, trwonię na jakieś pierdoły...

Dobra, pora kończyć. Tekst i tak jest zdecydowanie za długi, wątpię by ktoś dotrwał do tego momentu. Ale nic nie poradzę, że tyle napisałem. To przecież moje hobby :D

@kusior

Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/

Sort:  

Teraz już wiadomo skąd ten talent do pisania. Nie wziął się znikąd, tylko z dużej ilości czytania i pisania.
Mi jeszcze dużo brakuje, aby wyrazić siebie w pisaniu tak jak bym chciał... no ale przynajmniej już wiem co trzeba robić - a nigdy nie lubiłem pisać ;p No ale przychodzi taki moment w życiu, że przestajesz już tylko chłonąć wiedzę i zaczynasz się nią dzielić :)

Dzięki za miłe słowa, ale z tym talentem to bym nie przesadzał :)

Na pewno czytanie bardzo dużo daje. To fakt.I jeszcze dużo pisać trzeba. Tylko poprzez ćwiczenia można się doskonalić. Dlatego też staram się brać udział we wszystkich Tematach Tygodnia, by tworzyć różne teksty. A ja również często mam tak, że czuję się niezwykle ograniczony przy przekładaniu myśli na papier. W mojej głowie czasami jakaś historia wygląda wspaniale, ale gdy ją spisuje, to okazuje się mierna... Czasami jest to bardzo frustrujące... Ale nie pozostaje nic innego niż ćwiczyć :)

To ja czekam na te wszystkie teksty ukryte jeszcze w szufladzie :)

Jak uznam, że się nadają, to się tu pojawią :)

Dotrwałem. Skoro prowadziłeś gazetkę, lubisz czytać i pisanie sprawia Ci radość, nie pozostaje Ci nic innego niż zostać ... dziennikarzem, krytykiem, blogerem, pisarzem, dyrektorem firmy PR lub możesz ...pozostać na uczelni. :)
Będziesz spełniony.
A jakie są twoje plany?

Bardzo się cieszę, że ktoś dotrwał do końca :)

Właśnie chciałbym iść w pisanie... Za kilka miesięcy skończę studia techniczne, ale praca w zawodzie nie pociąga mnie tak jak tworzenie tekstów. W tamtym tygodniu dokonałem swojej pierwszej wypłaty ze Steemit za miesiąc pisania i jakoś to mnie podbudowało, że można coś na pisaniu zarobić :) Oczywiście skorzystałem ze świetnego kursu SBD i tych pieniążków wpadło nadspodziewanie dużo, biorąc pod uwagę moje zaangażowanie i czas włożony w pisanie na Steemit.

Póki co chciałbym dalej ćwiczyć to pisanie na tym portalu i na swoich blogach i się w tym doskonalić :)

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.14
JST 0.029
BTC 65771.81
ETH 3174.77
USDT 1.00
SBD 2.61