Temat tygodnia #11 - Pełna wolność (Cz.2. ostatnia)

in #tematygodnia7 years ago

Oto przed Wami druga część mojego opowiadania pt. "Pełna wolność". Link do części pierwszej znajduje się poniżej:

Część 1

Zapraszam do czytania!

Sci-fi-character-watching-TV.jpg
Źródło: http://scifiaddicts.com

Jan Nowak z wielką uwagą słuchał słów człowieka nowych czasów. Starał się uchwycić każde jego słowo, aby wszystko dobrze zrozumieć.
-Ale przecież ten system ma wielką wadę. Przecież jeżeli jest tak jak mówisz, to wystarczy że zbiorę grupę czterech, pięciu ludzi i będę mógł napadać innych, okradać, bić czy gwałcić, gdy w okolicy nie ma innych ludzi, bo wtedy większość będzie za tymi niecnymi uczynkami!
-Nie bierzesz jednak pod uwagę tego, że prędzej czy później ten hipotetyczny napad wyjdzie na jaw i wtedy większa grupa ludzi będzie postulować za ukaraniem tych rabusiów. I w każdej sytuacji znajdzie się grupa o większej ilości osób, która uzyska demokratyczną przewagę. Poza tym przestępstwa zdarzają się naprawdę okazjonalnie. Jedynie w krajach trzeciego świata dalej panuje chaos. Przykładowo na Kubie czy w Korei Północnej po wprowadzeniu zwykłej, niedoskonałej demokracji dzieją się okropne i straszne rzeczy. Ludzi mordują się, kradną i walczą o jak najlepszą pozycję. A politycy myślą tylko o tym jak się wzbogacić, a nie jak poprawić sytuację w państwie.

Nowak pierwszy dziś raz zobaczył jak uśmiech schodzi z twarzy człowieka, a zastępuje go wyraz smutku.
-Korea i Kuba państwami demokratycznymi... Nie do wiary...- mówił raczej do siebie. Był ciekaw ile jeszcze rzeczy go dzisiaj zaskoczy.- Ale jednak są jeszcze funkcjonariusze, którzy dbają o porządek?- ni to stwierdził, ni zapytał Jan.
-Tak, oczywiście. Ale interweniują raczej w takich przypadkach jak ten incydent przed chwilą. I ścigają również tych, którzy przejawiają brak tolerancji- dodał jakby mimochodem.
-Więc rasizm, antysemityzm i homofobia dalej występują?
-Niestety tak. Nie ma złodziei, morderców czy gwałcicieli, ale są ludzie nietolerancyjni. Mimo tego, że rząd wprowadził surowe kary za każdy przejaw nietolerancji to nie udało się wytępić tego złego nasienia. Co więcej, ci ludzie zaczęli działać w podziemiu i sabotują nasz doskonały system i ustrój. Na szczęście nie wyrządzają zbyt wielkiej szkody, więc nie stanowią realnego zagrożenia.

Nowak był zaintrygowany tym co usłyszał. A więc są jeszcze ludzie, którzy nie zaakceptowali tej pełnej jego mać wolności.
-W czym objawia się ta ich nietolerancja? Co dokładnie robią?
-Najpierw wywieszali różne transparenty, pisali po ścianach różne hasła uwłaczające ludziom. Żądali między innymi powrotu starych czasów i do przestarzałej, a w ich mniemaniu tradycyjnej struktury rodziny. Śmieli żądać zakazu możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne i wpajaniu im przewagi związków homoseksualnych nad heteroseksualnymi. Były również incydenty z nieposzanowaniem wolności wyznaniowej. Ludzie z podziemia, w większości katolicy, bojkotowali powstawanie nowych religii. Najbardziej czepiali się jednego z naszych polityków, który publicznie przyznał się, że co wieczór modli się do własnych jąder. Większość ludzi było pod wrażeniem jego odwagi i przejawu głębokiej wiary, jednak ci nietolerancyjni ludzie uznali to za obrazę jakiegoś boga czy bożka czy w kogo oni tam wierzą. Sprzeciwiali się również całkowitemu zniesieniu granic kulturowych i rasowych. Teraz nie ma czegoś takiego jak mniejszość narodowa, ponieważ obywatele wszystkich państw rozwiniętej części świata mogą mieszkać gdzie chcą, mając wszędzie jednakowe prawa. Żadna z nacji nie ma znaczącej przewagi liczebnej nad inną w danym kraju. A te szczury chowające się w podziemiu uważały to za hańbę, za całkowite zniesławienie naszej kultury, tradycji, nieposzanowanie historii i inne bzdury. Na szczęście jest ich już coraz mniej, są oni sukcesywnie wyłapywani przez funkcjonariuszy i przewożeni do ośrodków dla nietolerancyjnych.

Nowak słysząc te słowa poczuł wielką niechęć i odrazę do człowieka stojącego przed nim, a także do wszystkich którzy znajdowali się w tym budynku. To co przed chwilą usłyszał było tak niedorzeczne, że ciężko mu to było pojąć. Jednego był pewien, stuprocentowo identyfikował się z tymi, którzy dążyli do powrotu starych czasów i nie zaakceptowali tego nowego porządku. Współczuł im i bardzo dobrze rozumiał co oni muszą czuć, bo on czuł się podobnie.

-Co to za ośrodki, o których wspominałeś?- postawił nie dać po sobie poznać niechęci do swojego rozmówcy.
-Są to miejsca gdzie są przywożeni ci zdrajcy prawdziwej wolności. Większość z nich jest tam leczona na różne sposoby. Głównie przez pracę wpajana jest im tolerancja i poszanowanie dla innych ludzi. Niektórzy są brani na eksperymentalne zabiegi, nie znam się nad tym, ale chyba chodzi o jakieś stymulowanie mózgu czy coś takiego. Część z nich jest pod baczną obserwacją psychologów, którzy starają się poznać podłoże psychologiczne tej ich nietolerancji, aby w przyszłości całkowicie zlikwidować ten problem. Bo to chyba w psychice tkwi problem, bo raczej nie w genach, które są przecież modyfikowane przez lekarzy.

lobotomia.jpg
Walter Freeman przeprowadzający zabieg lobotomii
Źródło: http://www.newsweek.pl

Nowak ze złości zaciskał mocno dłonie, aż paznokcie boleśnie przecinały mu skórę. Przecież to obozy pracy, nowe Auschwitz... Pieprzeni hitlerowcy z tym swoim nowym systemem, z tą zasraną całkowitą wolnością. Nie pasuję do tego świata, nigdy go nie zaakceptuje. Nigdy. Chyba, że znów nastąpi jakiś nagły przewrót. Ale czy to możliwe?

Dopiero teraz zauważył, że podczas ich rozmowy kolejka bardzo się zmniejszyła. Między nimi, a okienkiem był tylko jeden petent.
-Już niedługo przyjdzie nasza kolej!- uśmiech wrócił na twarz mężczyzny. Jan zrozumiał, że nienawidzi tej nienaturalnej radości i uprzejmości.
-A rzeczywiście, nawet sprawnie to poszło- wymusił w sobie uprzejmość i luz.
-Może chciałbyś załatwić swoją sprawę przede mną? Jesteś jakby to powiedzieć, nowy w tym świecie, więc myślę, że powinienem ci pozwolić wejść przede mnie. Już i tak dzisiejszy dzień bardzo musiał być dla ciebie ciężki.
-Dziękuję za propozycję, ale naprawdę nie trzeba. Te kilka minut mnie nie zbawi, a będę miał więcej czasu, żeby się tu rozejrzeć. -Nie było to do końca zgodne z prawdą. Jan nie chciał iść pierwszy, ponieważ wolał najpierw się przyjrzeć i przysłuchać jak wygląda to całe określanie tożsamości.
-Oczywiście, jak tylko chcesz. -odpowiedział mężczyzna.- O i moja kolej!- stwierdził radośnie podchodzą pod samo okienko.

Jan Nowak starał się jak najbardziej wytężyć słuch, żeby usłyszeć jak przebiega rozmowa z urzędnikiem. Niestety, był w stanie usłyszeć jedynie strzępy rozmowy.
-Tak, płeć zostaje, ale zmiana mojej aparycji jest nieodzowna- swobodnie mówił mężczyzna przy okienku.

Jan twierdził, że i tak nie usłyszy raczej nic sensownego, więc przestał skupiać się na podsłuchiwaniu rozmowy. Zamiast tego obejrzał się do tyłu. Za nim ciągle stała uformowana kolumna ludzi. Niby tak rozwinięty świat, a kolejki do urzędów dalej są. Uśmiechnął się lekko pod nosem. Pewne rzeczy się nie zmieniają. Jak to dobrze, że nie dochowałem się potomstwa. Jakbym teraz zniósł widok swojego przeszło czterdziestoletniego syna, który paradowałby w jakiejś sukience z irokezem na głowie? Boże, dlaczego do tego dopuściłeś? Ta wolna wola, którą nas obdarowałeś to przekleństwo. Całkowita wolność, przynajmniej pod taką postacią jaką mogę teraz oglądać, to wielkie zło.

Spostrzegł, że petent stojący przed nim kończy rozmowę z urzędnikiem. Wziął trzy głębokie wdechy i poczuł dziwny stres przed tą rozmową. Co nowego go zszokuje?
Mężczyzna odszedł od okienka z bardzo szerokim uśmiechem co tylko spowodowało, że Jan odczuł do niego jeszcze większą nienawiść. Sam zaś zrobił kilka kroków naprzód.

-Dzień dobry!- przywitał go urzędnik, a raczej urzędniczka. Pierwsza naprawdę piękna kobieta, którą dziś zobaczył. Na oko była przed trzydziestką. Jan poczuł się lepiej na jej widok i z przyjemnością zauważył, że jej strój jest bardzo normalny i elegancki.
-Witam. Przysłano mnie tutaj ze szpitala, przez ostatnie 40 lat byłem zahibernowany i dziś rano mnie wybudzono. Mam już chip i teraz przyszedłem określić swoją tożsamość.- odpowiedział i w tym samym momencie przeszła mu przez głowę myśl: Co to za idiotyzm z tym określaniem własnej tożsamości? Przecież ja wiem kim jestem.
-Rozumiem- urzędniczka posłała mu serdeczny uśmiech.- Proszę się nie martwić, najpierw zeskanujemy dane z chipa- wyciągnęła swoją dłoń, a drugą ręką podniosła mini skaner, oczekując na wystawienie ręki przez Jana. Gdy ten to uczynił sprawnym ruchem przesunęła skaner po jego skórze. -Wszystko jest ok. Zadam ci teraz parę pytań, najważniejsze są szczere i przemyślane odpowiedzi. Wprowadzę później dane i będziesz się mógł czuć naprawdę sobą. A jeżeli po jakimś czasie poczujesz, że to jednak nie to, będziesz mógł tu przyjść ponownie i dokonać pewnych zmian. Możemy zaczynać?
-Tak, proszę.
-Zacznijmy od podstaw. Jak chcesz się nazywać?
-Nazywam się Jan Nowak- odpowiedział jakby nie do końca rozumiejąc pytanie.
-Tak nazwali cię rodzice. Na pewno nie chcesz wybrać innego imienia?- z lekkim zdziwieniem zapytała urzędniczka.
-Nie dziękuję. Zostanę przy Janie Nowaku- odpowiedział czując się nieswojo.
-Ok. Jaką chcesz wybrać płeć?
Jan nie był pewny czy dobrze usłyszał.
-Słucham? Chyba źle zrozumiałem.
-Jaką chcesz mieć płeć? Masz teraz naprawdę duży wybór.
-Ja jestem mężczyzną i mężczyzną chcę umrzeć. Jak to jest możliwe, że można sobie samemu wybrać płeć?- wzrosło w nim ciśnienie.
-Tak po prostu. Wolna wola. Każdy może być tym kim chce. A wybór płci społecznej zapoczątkował ruch GENDER pod koniec 2013 roku. Wystarczyło zaledwie sześć lat, żeby ludzie uświadomili sobie, że wybór płci powinien zależeć od nas, bo tylko my wiemy kim naprawdę jesteśmy. I dzięki temu teraz możesz wybrać sobie płeć. Jeżeli zdecydowałbyś się ją zmienić mamy kupony rabatowe na operacje zmian płci, a także zniżki na kuracje hormonalne.

gender.jpg
Źródło: http://www.dziennikzachodni.pl

Jan nie był w stanie tego pojąć. Miał wrażenie, że bierze udział w jakiejś maskaradzie. Gdzieś tu na pewno są kamery, za chwilę ktoś wybiegnie krzycząc "Mamy cię!" i wszyscy podstawieni ludzie zaczną się śmiać. Tylko dlaczego jeszcze tego nie zrobili? Czy to dzieje się naprawdę?

-Proszę mnie wysłuchać. Ja naprawdę nie mam ochoty słuchać tego wszystkiego. Chcę jak najszybciej to załatwić i stąd wyjść. Rozumie mnie pani?
-Tak, oczywiście, ale proszę nie tytułować mnie panią. To takie przestarzałe- starała się być miła, jednak to tylko bardziej wzburzyło Jana. Starał się jednak utrzymać nerwy na wodzy. Przecież to nie wina tej dziewczyny, że świat stał się tak chory.
-Proszę kontynuować.
-A więc przejdźmy do pytania o wyznanie. W co wierzysz?- zapytała niezmiennie spokojnym tonem.
-Jestem katolikiem i wierzę w Trójjedynego Boga.
Urzędniczka wprowadziła dane do komputera dwoma kliknięciami myszki.
-Rozumiem. Czyli nie chcesz zarejestrować nowego wyznania? A zapoznałeś się z broszurką odnośnie najpopularniejszych religii świata? Ostatnio znów wraca moda na wyznanie Jedi.
Jan zakrył twarz dłońmi. Odczekał kilka sekund i odpowiedział:
-Nie, dziękuję. Zostaje przy swojej wierze.
-Ok. A chcesz może zmienić swój kolor skóry lub wygląd zewnętrzny? Mamy loterię w której można wygrać darmowy zabieg odmłodzenia twarzy oraz zmianę pigmentu skóry. Wystarczy tylko, że wyrazisz zgodę, a ja już zaznaczę, że weźmiesz udział w losowaniu.

To było tak niedorzeczne, że aż śmieszne. Jan ku zaskoczeniu urzędniczki zaczął się śmiać w głos nie zwracając uwagi na docinki ludzi stojących za nim. Dopiero po kilkunastu sekundach się opanował.
-Przepraszam najmocniej, po prostu coś mi się przypomniało- wróciła do niego świadomość, że tak naprawdę nie ma się z czego śmiać.- Nie chcę brać udziału w żadnym losowaniu. Nie chcę nic w sobie zmieniać.
-Jeślibyś jednak kiedyś zmienił zdanie, to zawsze możesz tu wrócić.
Jan znów usłyszał odgłos kliknięcia przycisku myszy i padło kolejne pytanie:
-Jakiej chcesz być narodowości? Obywatelstwo jakiego państwa cię interesuje?
-To istnieje jeszcze obywatelstwo? Myślałem, że teraz istnieje tylko obywatelstwo całego świata- ironizował Jan. Kobieta jednak albo nie wyczuła drwiny z jego strony, albo nie dawała po sobie tego poznać, ponieważ spokojnie odpowiedziała:
-Praktycznie to wszyscy jesteśmy obywatelami całego świata, a obywatelstwo poszczególnego państwa ma raczej wyłącznie wartość sentymentalną. Ludzie głównie wybierają obywatelstwo tego kraju, który im się najbardziej podoba lub ma świetną reprezentację w piłce nożnej.

Jan miał wrażenie, że to teraz urzędniczka z niego drwi, jednak jej promienny uśmiech wskazywał na coś przeciwnego.
-W takim razie proszę zaznaczyć, że jestem Polakiem. Zawsze kochałem swoją ojczyznę.
-Dobrze. - kobieta wpatrywała się teraz w ekran monitora- Nie posiadasz dzieci, nie masz żony ani żadnej innej bliskiej rodziny, więc sporo pytań odpada. Wydaje mi się, że to już wszystko. Dane zostaną przesłane do analizy i w razie jakichkolwiek nieścisłości zostaniesz wezwany ponownie.
-Mam jeszcze pytanie. Powiedziano mi, że dostanę jakieś mieszkanie, ale nie mam pojęcia gdzie mam się udać, aby to załatwić. Możesz mi pomóc?
-Tak, oczywiście. Musisz się udać do Centralnego Biura Mieszkaniowego. To jest wysoki budynek na ulicy Lorda Vadera niecały kilometr stąd. Wyjdziesz przed nasz urząd i pójdziesz prosto aleją Zeusa. Po paru minutach dostrzeżesz budynek Biura Mieszkaniowego.

Jan nie chciał się nawet zastanawiać nad tymi dziwnymi nazwami ulic, podziękował urzędniczce i wyszedł z urzędu. Miał nadzieję, że niedługo pozałatwia już wszystko i będzie miał czas na aklimatyzację w tym świecie. Chociaż nie był pewien czy jest w stanie zaakceptować życie w tych czasach.

Szedł chodnikiem. Na ulicy był spory ruch, samochody jeden za drugim i jeden obok drugiego brały udział w dziwnym wyścigu ograniczanym przez kolejne światła na skrzyżowaniach, którego meta znajdowała się gdzieś na miejscu parkingowym obok jakiegoś drapacza chmur, miejsce pracy wielu setek posiadaczy samochodów, którzy podobnie jak ich auta również biorą udział w wyścigu. Karierowym wyścigu.

Jan czuł w powietrzu zapach zanieczyszczeń wydobywających się z rur wydechowych pojazdów. A więc dążenia ekologów na nic się zdały, ciągle jako paliwo wykorzystuje się pochodne ropy naftowej. I pomimo takiego rozwoju nie rozwiązano problemu korków miejskich.

1934954-spaliny.jpg
Źródło: http://auto.dziennik.pl

Nagle usłyszał wrzaski jakiejś kobiety i krzyki mężczyzn, którzy chcieli ją uciszyć. Rozglądnął się, aby zlokalizować miejsce ich przebywania. Ruszył w kierunku bocznej uliczki, ponieważ wydawało mu się, że stamtąd pochodzą odgłosy zamieszania. Wszedł za róg i zobaczył dwóch mężczyzn brutalnie ciągnących na siłę za ubranie kobietę po pięćdziesiątce. Ruszył w ich kierunku i zawołał:
-Co robicie? Zostawcie ją!

Mężczyźni się zatrzymali, popatrzyli na Jana i jeden z nich zaczął:
-Spokojnie, my tylko chcemy zaprowadzić ją do funkcjonariuszy, należy jej się kara.
-Może nam pomożesz? Bo nie możemy sobie z nią poradzić- dodał drugi.
Jan popatrzył na kobietę, która starała się poprawić niezbyt schludne ubranie, wytarmoszone przez napastników. Jakoś nie wydawało się mu, że ta kobieta mogłaby dokonać jakiegoś przestępstwa.
-Ale co ta kobieta zrobiła?- zapytał mężczyzn po czym zwrócił się do poszkodowanej- Nic się pani nie stało?
Kobieta podniosła głowę i skrzekliwym głosem powiedziała:
-Wytarmosiły mnie te łajdaki, jak jakiego psa!
-Zamilcz!- krzyknął na nią jeden z mężczyzn. -Jakbyś nie łamała prawa to nic byśmy ci nie zrobili.-Zwrócił się do Jana- Wiesz, że ona śmiała w biały dzień rozłożyć swój straganik na ulicy, sprzedawać jakieś obrazki i medaliki i wołać do przechodniów, że istnieje tylko jeden Bóg, a te wszystkie inne religie wymyślone przez ludzi to zło! I jeszcze straszyła jakimś piekłem...
-Jak jakaś wariatka!- dodał drugi.
Jan znów spojrzał na kobietę. A więc chrześcijanka. Może trochę przesadziła z tym ulicznym nawracanie, ale do diaska, ma kobieta rację. Jednak ci wszyscy ludzie mają tak zaciemniony umysł tą całą wolnością, że nie są w stanie tego pojąć.
-Ale to przecież nic groźnego w tym jej gadaniu nie było, przecież nie chciała nikogo skrzywdzić- próbował jednak jakoś bronić kobiety.
-Ona obrażała nasze uczucia religijne, a to wbrew powszechnej zasadzie tolerancji! Powinni ją wziąć do obozu jak innych, którzy są zbyt zacofani na nasz idealny świat.
Jan pomyślał, że zgodnie ze słowami mężczyzny on powinien sie tam znaleźć jako pierwszy.
-Nie moglibyście jej odpuścić? Jest od was starsza i słabsza, a wy ją traktujecie jakby była jakimś przestępcą. Tak nie można!

Wtedy zza rogu wypadło dwóch funkcjonariuszy, którzy widocznie zostali poinformowani o tym zajściu lub tak jak Nowak usłyszeli krzyki.
-Co tu się dzieje?- zapytał jeden, podczas gdy drugi już wyciągał notatnik i długopis. Mężczyźni zaczęli relacjonować na zmianę całe zdarzenie, Jan i kobieta milczeli. Gdy skończyli opowiadać, jeden z policjantów powiedział:
-Dziękujemy za dobrą postawę. Dzięki takim jak wy nasz świat jest bliski doskonałości. Zaraz zajmiemy się tą kobietą i odeślemy ją tam gdzie jej miejsce.
Jan stał oniemiały, nie wiedział jak zareagować na tę całą sytuację. Chciał wyrazić jakiś sprzeciw, zaprotestować, ale nie wiedział jak ma to zrobić, żeby się nie ośmieszyć, a pomóc kobiecie. Zanim wyrwał się z tego odrętwienia policjanci już włożyli kajdanki na ręce kobiety.
-Stop! Tak nie można!- krzyknął Jan.
-Proszę nie utrudniać akcji. Ta kobieta złamała prawo i musi ponieść karę. Proszę się uspokoić, bo uznamy twoje zachowanie za przejaw agresji.

Jan bezradnie opuścił głowę. Funkcjonariusz wziął po ramię kobietę i nachalnie pchnął do przodu. Gdy przechodzili obok Jana, kobieta cicho powiedziała do niego:
-Niech cię Bóg błogosławi dobry człowieku.
-Zamilcz jeśli nie chcesz pogorszyć swojej sytuacji- warknął na nią policjant.
Jan ciągle stał w miejscu, gdy policjanci prowadzący kobietę skręcili w główną ulicę, a dwóch mężczyzn, którzy złapali niewiastę poszli w drugą stronę. Słowa tej chrześcijanki zrobiły na nim ogromne wrażenie. To co mu powiedziała sprawiło, że Jan zyskał pewność, że nie pasuje do tego świata. Podjął decyzję co ma teraz zrobić.

Szybkim krokiem zawrócił. Przeszedł obok Urzędu Przynależności Człowieczej, z którego kilkanaście minut temu wyszedł i spojrzał na ten budynek z pogardą. Szedł dalej, a im bliżej był celu tym coraz bardziej przyspieszał. Ostanie trzysta metrów pokonał biegiem. Automatyczne drzwi otworzyły się przed nim i wszedł do dużego holu. Rozejrzał się wokół usiłując sobie przypomnieć właściwą drogę. Wreszcie ruszył po schodach na drugie piętro, wszedł na korytarz i zaczął szukać właściwego gabinetu. Wreszcie przy jednych drzwiach dostrzegł tabliczkę ze znajomym mu nazwiskiem lekarza. Zapukał energicznie i nie czekając na zaproszenie otworzył drzwi i wszedł do gabinetu.

-Przepraszam najmocniej doktorze, ale musisz mnie zahibernować na co najmniej 50 lat.

KONIEC

@kusior

Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/

A co Wy myślicie o takim świecie przyszłości? Jak wyobrażacie sobie pełną wolność człowieka?

Sort:  

Bardzo trudny temat. Ja mam ogromną nadzieje, że przyszłość się inaczej ułoży. Jeśli jednak Twoja perspektywa okaże się prorocza, to taki system może nie przetrwa długo i się rozsypie. Może bohater po następnych 50 latach obudzi się nowym, bardziej pierwotnym świecie.

Też mam nadzieję, że opisana przeze mnie rzeczywistość nigdy się nie ziści. Ale nigdy nic nie wiadomo...

Twoje opowiadanie nasunęło mi skojarzenie z "Powrotem z gwiazd" Lema.

Dwójka astronautów wraca po długiej (teoria względności) podróży w kosmos do nie "swojego" świata...

Nie czytałem, ale postaram się nadrobić :)

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 58696.98
ETH 2291.47
USDT 1.00
SBD 2.44