RE: Rozmyślania na luzie #8: Czytać czy nie czytać
Czytać, pewnie, że czytać. :)
Najlepiej jest zacząć bardzo wcześnie, zwłaszcza w przypadku dzieci o niskim progu pobudliwości. Jest to naturalna metoda nabywania umiejętności skupienia się, skoncentrowania. To najlepszy sposób, w jaki rodzic może pomóc dziecku rozwijać te umiejętności, bo zaspokaja się jednocześnie bardzo ważną potrzebę dziecka - bezpieczeństwa i bliskości. Walory biblioterapeutyczne książek to ważny aspekt badań w bibliologii i bibliotekoznawstwie.
Wiem, że bywa frustrujące, gdy od innych rodziców słyszymy, że czytają dziecku Dzieci z Bullerbyn, czy Mary Poppins, a naszym dzieciom podobają się jakieś "mniej ambitne" książki. Nie ma co wnikać i rozdzielać włos na czworo. Dorośli przecież mają tak samo pewne preferencje czytelnicze. Aż dwa z pięciu praw Ranganathana dotyczą doboru lektur.
Daj każdemu czytelnikowi odpowiednią dla niego książkę.
Każda książka ma swojego czytelnika.
Gdy brak pomysłu na lekturę, polecam Złotą Listę z całapolskaczytadzieciom.pl.
Czas czytania dzieciom jest tak naprawdę bardzo krótki w porównaniu do całego życia. Moje dzieci (pierwsza i trzecia klasa - poszli w wieku 6 lat) już nie oczekują codziennego czytania. A to dlatego, że często mają własne pomysły na lekturę i każde czyta po cichu inną książkę. I wtedy ja muszę napominać, jak moja mama 30 lat temu - "Proszę już zgasić światło. Nie wstaniecie rano do szkoły!" :D
Dzięki za tak obszerny komentarz :) ja się całkowicie z Tobą zgadzam - każdy czyta to co lubi lub co lubią nasze dzieci (w tym przypadku). Super, że Twoje dzieci lubią czytać. Mam nadzieję, że i moje kiedyś też tak będą ;)
Dzieci czasami powtarzają też dobre wzorce. :) Jednak ja z książką to dość częsty dla nich widok. Moje dzieci zapytane przez inną osobę "A gdzie mama?" lub "Co robi mama?" to gdy nie chce im się sprawdzać odpowiadają "Czyta sobie." :D
Dobre :) Fajnie, że są takie osoby, które w dzisiejszych czasach cenią sobie książki :)