Z pola w świat czyli historia jednej melodii.

in #tematygodnia6 years ago (edited)

Spurs-Western-Boot-Saddle-Stirrup-Cowboy-Horse-2243027.jpg
Zródło: Max Pixel

Adaptacja (m.in. )
przystosowanie czegoś do innego użytku niż było przeznaczone
za: Słownik Języka Polskiego PWN

    Jakieś półtora roku temu udało mi się "załapać" na statystę czyli widza programu nagrywanego w jednej z polskich stacji telewizyjnych. Występowali lepsi i najlepsi; głównie młodzi wykonawcy dopiero startujący na niwie rozrywki choć już mogący pochwalić się nagrodami, zdobytymi na ogólnopolskich przeglądach młodych twórców.

    Jako pierwsze wyszły na scenę cztery dziewczyny, które kpiły sobie, raz mniej raz bardziej delikatnie, z tradycyjnego "oręża" płci pięknej - zachowań obliczonych na zainteresowanie sobą tego jedynego. W programie przedstawiły m.in. piosenkę, śpiewaną przez "Halinę z trzydziestoletnim stażem".
   Dawno za sobą zostawiła czas gdy mózg przestaje produkować dragi, człowiek budzi się z oszołomienia i zachwytu swoją druga połówką, a realia życia zdecydowanie nie przystają do oczekiwań. I przyszła chwila gdy "miarka się przebrała" i "radź sobie teraz beze mnie".

Mówiąc po ludzku - poszła na wojnę z chłopem i bierze rozwód.

   W konkluzji mamy przesłanie "Viva staropanieństwo" i pocieszenie dla kobiet które, nieopatrznie zdaniem artystek, pozwoliły się zaobrączkować. "Świat jest tak urządzony i to nie twoja wina, że dałaś się nabrać", pointują swój występ dziewczyny. Utwór zapadł mi w pamięć bo i tekst choć niesłychanie gorzki był dowcipny a i melodia nie dała o sobie zapomnieć.

  Miesiąc, dwa później przerzucając stronki YT natknęłam się przypadkiem na tollywoodzką produkcję: "Biznesmen".
Bohatera filmu można opisać jako kogoś na kształt Wallenroda i Robin Hooda w jednym. Przyjeżdża z głębokiej prowincji do Bombaju i początkowo wiadomo o nim tylko tyle, że planuje karierę w mafii.
    Zgodnie ze schematem od zera do bohatera przechodzi poszczególne szczeble wtajemniczenia by w którymś momencie zakochać się w córce miejskiego komisarza.
     Po ostrej scenie na dziedzińcu domu niedoszłego teścia gdzie "podają mu czarną polewkę" (czytaj. pluton żołnierzy wygania kawalera grożąc mu odbezpieczoną bronią a panna patrzy ni to z pogardą ni z żalem) następuje typowa dla filmów rodem z Indii przerwa w akcji - piosenka.

    Zrozumienie tekstu mnie przerosło - film przeznaczony jest dla odbiorcy telugu języcznego, niemniej jednak choreografia pozwala dopowiedzieć sobie treść (jeśli nie wyśpiewaną to zbliżoną do owej).
Ona okazuje brak zainteresowania choć od czasu do czasu zerka ciekawie "w kierunku". On jest obecny i po sztubacku zaczepny. Potem role się odmieniają i to on traktuje wybrankę jak powietrze.

    Zarówno ta jak i opisana wcześniej piosenka mają niezwykle podobną, żeby nie powiedzieć tę sama linię melodyczną.

    Zaczęłam porównywać daty itp. dumając nad tajemnicą zapożyczenia i choć film powstał w 2012 roku a dziewczyny zaczęły na serio grać i śpiewać w 2015 słabe są szanse by szukały inspiracji akurat w Indiach. Nie ten styl. Temat mnie jednak wciągnął.

  Niedługo potem, w filmie Besharam, znalazłam kolejną wersję wspomnianej wyżej melodii; jest to również pieśń z gatunku "jak ja się zakochałem" utrzymana jednak bardziej w tonacji jaką narzucił John Travolta z kolegami śpiewanej przez siebie partii hitu "Summer Nights" czyli klasyczne "Veni, vidi, vici".

    Tu melodię trudnej rozpoznać, jest bardziej rozbudowana i odmieniona ; pewnie dlatego kompozytor podpisał się własnym nazwiskiem co wywołało skandal w środowisku i liczne protesty internautów.
  Tłumaczył potem człowiek w wywiadach, że melodia jest znana, powstała prawie wiek wcześniej, a z racji na brak wiedzy o jej autorze i tym samym możliwości ustalenia praw autorskich, należy do sfery public domain.

     O ile jednak znana wcześniej melodia wykorzystana w feministycznym protest-songu dodaje mu nieoczekiwanego znaczenia, o tyle ta sama melodia w komedii o perypetiach zakochanego aż prosi się o notkę w napisach końcowych: "Inspirowałem się tym a tym".

  A potem... ruszyła lawina. Cała masa filmików z antyrządowych manifestacji w Indiach, Syrii, Egipcie, Iranie , Grecji, Gruzji...
Chór Aleksandrowa, wokaliści z Ameryki Południowej, Goran Bregović, Yves Montand, Milva...
     Tłum śpiewający na stacji metra w Rzymie, flash mob z Bałkanów, Christophe Aleveque na wieczorze wsparcia dla Charlie Hebdo w siedzibie France Televisions wreszcie rozśpiewany Parlament Europejski...
Zrobiło się bardzo poważnie.


  I okazało się, że jest to jedna z pieśni - symboli. Powstała, mniej więcej, w 1942 roku i była śpiewana przez włoskich partyzantów walczących z faszyzmem.
Chwytała za serce zarówno dynamiczną, pobudzającą do czynu melodią jak niefrasobliwym tekstem obiecującym wdzięczną pamięć potomnych po, z konieczności, krótkim żywocie wojownika.
    Po wojnie nie została zapomniana robiąc światową karierę zwłaszcza w kręgach lewicujących działaczy Wschodu i Zachodu.

  Zanim jednak stała się wyrazem zaangażowania politycznego była prostą pieśnią ludową.
    Śpiewali ją wg jednych źródeł robotnicy pracujący dorywczo w sezonie żniw na polach i choć tekst się nie zachował można przypuszczać, że było to coś w rodzaju "jestem daleko i niedługo się spotkamy ale póki co tęsknię."
    Inne źródła, autorstwo pierwotnej wersji przypisują mondinom czyli ubogim zbieraczkom ryżu z Doliny Padańskiej. Tu wyobraźnie mnie zawodzi i nie podejmuję się zgadywać o czym te zapracowany kobiety mogły śpiewać po pracy.

  Biorąc pod uwagę światową karierę tego utworu, z całą pewnością, krąży po świecie kilka albo kilkanaście wersji, których nikt nie opublikował na YT; w toku poszukiwań udało mi się dotrzeć do pięciu.
    I mimo niezmiennej melodii tekst przystosowuje się do potrzeb kolejnego wykonawcy, odcinając się, dość często, od powiązań z symbolizowanym przez siebie oddaniem "dla sprawy".

    Trzeba przyznać, że potrafi przykuć uwagę. I pewnie tym należy tłumaczyć fakt, że twórcy nie wpisujący swoich wypowiedzi w wąsko rozumianą politykę tak chętnie inspirują się jej rytmem i energią.

Źródło filmików: You Tube

Post zgłaszam do Tematów Tygodnia #20 - temat 2 "Bezprawie (film)"

Sort:  

Brawo Aga! Świetny temat i bardzo ciekawie ujęty!

Przypomniałaś mi, że ja również znam tę melodię, a jakże, i to być może z niejednego wykonania... Ale tu nasuwa mi się pieśń harcerska lub jak kto woli turystyczna... Z polskimi słowami, pewnie znana wielu osobom :)
Wersja karaoke ;) Choć na YT jest i wersja śpiewana :)

Śpiewałam wiele razy przy różnych "odpowiednich" okazjach :)

Problem jest taki, że na świecie istnieje około 30 milionów utworów muzycznych, których autorzy zastrzegli prawa autorskie do melodii w różnych instytucjach ochrony praw autorskich. Nutek w ogólnie przyjętej skali, w naszej kulturze, jest zaledwie dwanaście. Jest coraz mniej mozliwe, żeby skomponować coś czego jeszcze nikt nie wymyślił a wspomniane instytucje ochrony praw autorskich tylko czekają żeby komuś się zdarzył 'plagiat'. Takie 'wpadki' zdarzają się nawet największym, żeby wspomnieć najsłynniejszą z nich - "My Sweet Lord" śpiewany przez Geore'a Harrisona. Tak, tak... tego od The Beatles. Sprawa była słynna i głośna. George usprawiedliwiał się 'inspiracją' a pojęcie to jest dość trdudne do precyzyjnego zdefiniowania. Mając świadomość takiej sytuacji strach w ogóle komponować bo zawsze może się źle trafić. A koszty mogą być spore.

Dlatego nie używam słowa plagiat choć "bollywoody" jak najbardziej świadomie "zapożyczają" od innych. To jest rzeczywiście bardzo trudna tematyka: można się w jakąś melodię zasłuchać, potem gdzieś się człowiekowi przyplącze z podświadomości i nietrudno o faux pas. Tak było na przykład z "Tematem Tabu" Tomasza Joachimka. Autor sam nie wiedział, że melodię do jego tekstu popełnił Jaromir Nohavica.

Jak byłem w szkole podstawowej śniło mi się, że skomponowałem "Eldorado Overture" z płyty Eldorado grupy ELO. Byłem święcie przekonany, ze to moja kompozycja dopóki się dobrze nie obudziłem.

Znam ten ból. Mimo że, ja tylko po kątach, do kubka z kawą podśpiewuję. :D

Kubek z kawą to ma klawe życie :)

Ma to szczęście, że jednouchy :P

Kłapouchy :)

Podobno osiem nutek wolno powtórzyć :)

To i tak mało.

A nie "64" ? Każda z tych ośmiu w innej skali a tych jest osiem. :D
(Słyszalnych). ;)

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.11
JST 0.031
BTC 69345.27
ETH 3816.44
USDT 1.00
SBD 3.67