RE: Polski "strój jednolity" - '80, 2007, 2015
Sytuacja autentyczna usłyszana od zaprzyjaźnionych nauczycieli pracujących w szkole podstawowej bezmundurkowej ale o ustalonych w statucie zasadach ubioru uczniowskiego. Na radzie rodziców, przy dyskusji o statucie właśnie i wspomnianych zasadach zabiera głos jedna z matek i mówi coś w rodzaju:
"Ja bardzo przepraszam, ale coś trzeba zrobić z tymi graniczeniami dotyczącymi ubioru i wyglądu uczniów. Moja córka postawiła mi ultimatum, że muszę się zgodzić na jedną z następujących rzeczy:
-- kilka kolczyków w uszach,
-- lub tatuaż,
-- lub ostry makijaż na co dzień,
-- lub miniówki i obcasy na codzień.
Ale według tych zapisów, żadna z tych rzeczy nie jest dopuszczona - i co ja mam zrobić?"
Matka dziecka z 6stej lub 7mej klasy podstawowej. Także tak.
Klasyczny przykład nierzadkiej wcale sytuacji, w której to rodzice są wychowywani przez dziecko. :)
Aż dziw, że na tej liście panienka nie umieściła ufarbowania włosów lub zrobienia dredów.
Mój błąd. Było opcja farbowanie włosów ale o niej zapomniałem :-)
A nastolatki myślą, że są/będą oryginalne. Wszystkie postulaty dziewczęce banalne aż do bólu. :)