The secret internet cough syrup cult / Tajemnicza, internetowa religia z syropem na kaszel w roli głównej.

in #religion7 years ago

Po polsku niżej/ Polish below

Hello Steemians!

Do you remember your first weeks having the Internet access? For me it was crazy time! Around year 2006 I had finally my 256kbps connection and I spent many hours exploring vast ocean of information daily. Sometimes going shallow but wide, looking for some school stuff and movies, but sometimes going really, really deep and finding some crazy weird shit. One of these days I came across really peculiar topic. Church using cough syrup as a ritual. It's not some kind of joke religion like all those invisible pink unicorns or flying spaghetti monsters, which you probably heard of. That was authentic (however really tiny) movement of people taking it seriously. But before you start let's put some music to create ambient. I'd like to state this post is not any form of drugs praising and I definitely do not encourage you to take any substances. This is purely informative content. Because, you know, people are interesting creatures. I put the picture just to give you general notion of dissociation, it doesn't mean those must be effects of DXM.

Probably most of you have heard about youngsters drinking cough syrup to get high during this sad period in life when they don't have access to real drugs yet. I'm not going to cover this topic here, although we are talking about the same substance. Dextromethorphan, known also as DXM is substance producing in humans dissociative effect, in low doses you can experience depersonalization, weird perception of time and body, mild hallucinations and visual effects and this is what happens to excited teenagers after one bottle of syrup. If you are interested you can find detailed information on Wikipedia. It also worth noting, a lot of users refer to the experience as "nightmare", "the worst experience ever" or "it's definitely not a party drug". Coming back to our topic, it turns out DXM might be used in spiritual context.

History of using psychoactive substances by shamans, medicine men or mystics is at least 6000 years long and it would require whole article to explore that topic. Using cough syrup might seem to be ridiculous since it's lab-created, quite toxic compound and its primal usage is stopping cough. Differently than our conditioned minds, our nervous system cannot differentiate between natural and human created stuff, biochemistry is biochemistry and working with certain neurotransmitter and receptors produce certain effects. No matter if chemically induced or naturally occurring, these effects may be examined by science. Neurotheology is branch of science researching how spiritual phenomena manifest in our brain, no matter if you are believer or not, solely possibility of experiencing mystical states seems to be most puzzling and fascinating thing.

So, somewhere in the wild world are guys drinking cough syrup to commune with divine spirits. Those people are just a part of bigger community of people experimenting with DXM, and I stumbled upon them when I discovered this zine. The Church of Tussin seems to be relatively friendly movement with some principles stating:

To please the higher spiritual powers, it is only
asked and presumed that you give out as much love
and light as possible to others. Don't hold back and
be selfish... if you follow these basic principals
of fundamental ritual then you will accomplish a
great task of bettering your life for the well-being
of mankind and for yourself. You may even find that
everything you want from life will come to you in
due time, for there is a time and a place for
everything. And when it is your time, you will know
it. Give, and you will receive. That is the Great
Circle of Life.

For me it's much nicer than eating body of holy guy, and heavenly-hellish stick and carrot concept. Also, most of modern religions, in the most common forms, put some kind of intermediary between believer and god. People without direct contact with divinity are left trusting some sort of priest, which is lame in my opinion. This is really nice concept stating all people can contact divinity. It's also clear this is not some crazy cult in American style, since membership is very slack concept.

There are no official members, because this is
a secret religious organization and worship does
not require you to be at any particular place
at any particular time, but certain guidelines
have been set up for members to exercise self
exploration in the highest power possible with
the medium of DXM. Anyone who partakes in these
practices are called Tussinists.

Although loose structure, Tussinists seem to take it really seriously, this quote states about objectives of the religion

To promote the exploration of one self and of the
universe with the powerful shamanic device, DXM.
This is not a blasphemous satire on religion,
but a secret ritual of practice that enables
oneself to perceive reality in a different way,
and to contact higher spiritual beings for the
promotion of self exploration and development.

This is just a part of the information delivered by founders of that bizarre religion. After years, it's much harder for me to dive deep and find more information, there are some threads at forums but finding more of original information is outside my possibilities, if you would be able find more detailed content, please, leave it in the comment, I will appreciate it greatly .

Czołem Steemianie!

Czy pamiętacie pierwsze tygodnie swojego dostępu do Internetu? Co wtedy robiliście? Dla mnie to był fascynujący i szalony czas eksplorowania nagle udostępnionego oceanu informacji. Około roku 2006 miałem założone łącze 256kbps i codziennie godzinami eksplorowałem, czasami dawałem płytkiego nura szukając informacji do szkoły, czy ciekawych filmów, ale niekiedy zapuszczałem się głębiej, teorie spiskowe, dziwne historie, dark web itd. I to właśnie podczas jednej z takich sesji natknąłem się na pewien wyjątkowy temat. Kościół używający dekstrometorfanu jako rytuału, dla niewtajemniczonych jest to popularna substancja, dostępna bez recepty, jako syrop na kaszel. Nie była to jednak jedna z tych religii stworzonych dla żartu, jak kościół niewidzialnego różowego jednorożca, czy kult Latającego Potwora Spaghetti. Był to autentyczny, chociaż niewielki, ruch ludzi, którzy najwyraźniej podeszli do tematu całkiem poważnie. Zanim jednak zaczniemy, nastrojowa muzyka. Chcę też zaznaczyć, że post ten nie ma na celu, w żadnym wypadku zachęcać do zażywania substancji psychoaktywnych, czysta informacji, dla zaspokojenia ciekawości, bo przecież takie ciekawe z nas istoty. Na obrazku spektrum dysocjacyjnych zjawisk tylko dla generalnego poczucia czym jest dysocjacja, nie znaczy to, że którykolwiek z tych efektów musi wystąpić po zażyciu dysocjantów.

Prawdopodobnie, duża część z Was słyszała o ludziach odurzających się lekami na kaszel w raczej smutnym okresie życia, kiedy nie ma jeszcze dostępu do prawdziwych narkotyków. Nie o nastolatkach będę tu pisał jednak, aczkolwiek chodzi o dokładnie tę samą substancję. Dekstrometorfan, znany również jako DXM, wywołuje w małych dawkach poczucie depersonalizacji, rozluźnienie ciała, odmienne postrzeganie czasu i przestrzeni, problemy z koordynacją ruchową, mową, łagodne halucynacje i efekty wizualne. Kto zainteresowany, odsyłam do Wikipedii. Warto również zauważyć, że wiele osób odnosi się do doświadczeń z DXM jako "koszmar", "najgorsze doświadczenie w moim życiu" i "to tak bardzo nie jest party-drug". Jednak co do dużych dawek. No właśnie, wracamy do tematu.

Historia użycia substancji psychoaktywnych w kontekście religijnym liczy sobie co najmniej 6000 lat, rozmaici szamani, ludzie medycyny i mistycy korzystali z kaktusów, pnączy, grzybów i co tam jeszcze rosło i nie uciekało na przestrzeni całego globu. Temat ten wymagałby jednak osobnego artykułu. Używanie syropu na kaszel w takim celu wydaje się, no cóż, mało święte. W przeciwieństwie jednak ,do naszych uwarunkowanych kulturowo umysłów, nasze układy nerwowe nie widzą różnicy pomiędzy naturalną cząsteczką, a efektem pracy naukowców z laboratorium. Biochemia to biochemia i pewne chemiczne kombinacje wywołują pewne specyficzne reakcje w świecie neuroprzekaźników, synaps i receptorów. I niezależnie czy reakcje te powstają samoczynnie, czy są efektem dostarczenia precyzyjnej mieszanki chemikaliów, można je badać! Kilka dni temu, na polskim Steemicie natrafiłem na bardzo ciekawy artykuł o neuroteologii, dziedzinie nauki zajmującej się badanie związku pomiędzy aktywnością mózgu, a indywidualnym doświadczeniem duchowym. Niezależnie od tego, czy jesteśmu wierzący, czy też nie, już sam fakt, że jesteśmy zdolni do takich doświadczeń jest niesamowicie fascynujący. Z pewnością też, spotkanie neuroteologa z użytkownikiem DXM w celach duchowych byłoby bardzo ciekawe.

No dobra, ale o co chodzi z tym kościołem? O istnieniu "Akodinowego Kościoła" (moje, wolne tłumaczenie) dowiedziałem się, gdy odkryłem pewien zin traktujący ogólnie o zażywaniu DXM. W porównaniu z głównymi religiami, Akodinowy Kościół wydaje się dość przyjazny, wystarczy spojrzeć na deklarowane przez założycieli pryncypia (niezgrabne tłumaczenie jest moje):

Aby wkupić się w łaski wyższych, duchowych mocy, prosi się tylko, abyś
dawał tak dużo miłości i światła innym, jak to tylko możliwe. Nie powstrzymuj się
od tego i nie bądź samolubny. Jeśli tylko będziesz wypełniał te podstawowe
wymagania to wyoełnisz wielkie zadanie ulepszania swojego życia dla dobra
Twojego i ludzkości. Możesz nawet odkryć, że wszystko, czego pragniesz od życia,
przyjdzie do Ciebie w odpowiednim momencie, gdyż jest czas i miejsce na wszystko
Będziesz wiedział, kiedy przyjdzie czas. Dawaj, a dostaniesz, oto jest
Wielki Krąg Życia.

Wydaje się to dużo milszą perspektywą niż retoryka kija i marchewki w pół-kanibalistycznym kulcie, który znamy wszyscy aż za dobrze. Poza tym, wiekszość współczesnych religii, w najczęściej praktykowanej formie, stawia pośrednika pomiędzy wiernym, a tym, co boskie. Pozbawieni bezpośredniego połączenia z wyższą siłą wierny pozostaje na łasce i niełasce kapłana. Natomiast tutaj spotyka nas miła odmiana, każdy może skontaktować się z bogiem. Również oficjalna struktura jest dużo przyjaźniejsza i daje solidne podstawy do twierdzenia, że nie mamy tu do czynienia z obłąkaną sektą, w amerykańskim stylu. W końcu, członkostwo to całkiem luźna sprawa:

Nie ma oficjalnych członków, ponieważ jest to sekretna religia i czczenie nie wymaga
od wiernych bycia w jakimś określonym miejscu, o określonym czasie, za to pewne
wskazania zostały ustanowione dla członków, tak aby mogli eksplorować siebie w
pełni potencjału jaki może im dać użycie DXM. Każdy, kto bierze udział w tych praktykach
zwany jest Akodinistą (w oryginale Tussinist)

Pomimo luźnej struktury, założyciele kościoła traktują sprawę całkiem poważnie, oto cele tej organizacji:

Promowanie eksploracji siebie i wszechświata, przy użyciu potężnego
narzędzia szamańskiego, jakim jest DXM. Nie jest to bluźniercza satyra religijna,
tylko święty rytuał, który pozwala człowiekowi doświadczyć rzeczywistość
w inny sposób i skontaktować się z wyższymi, duchowymi bytami, aby podążać
ścieżką samo eksploracji i rozwoju.

To tylko część informacji udostępnionych przez założycieli religii, niestety zarchiwizowany zin był jedynym oryginalnym źródłem do jakiego byłem w stanie dotrzeć po latach. Są jeszcze rozmowy na forum ). Gdyby ktoś zainteresowany zdołał jednak dotrzeć do innych informacji, byłbym bardzo wdzięczny za źródła udostępnione w komentarzu.

Sort:  

Zdecydowanie to nie moje klimaty, ale materiał bardzo ciekawy.
I tak to właśnie działa internet, rewolucja naszych czasów.
Wiedza zgromadzona i dostępna dla wszystkich.
Moje pierwsze łącze to 64kbps. To była moc.
Pozdrawiam z Kalisza.

A tu kolejna już czai się za rogiem, teraz to wszystko jeszcze tylko na blockchain :P
Dzięki i pozdrawiam!

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.13
JST 0.027
BTC 59046.50
ETH 2654.73
USDT 1.00
SBD 2.50