RE: Narodowcy rozdawali kwiaty na marszu feministek w Łodzi
Hehe, ale wybredne te panie. Bo jak się okazuje chętnie biorą, tyle że nie od każdego ;)
W takich momentach przypominają mi się słowa Ojca Klimuszko, który o feministkach powiedział mniej więcej coś takiego, że stanowią "wykoślawione kuriozum maskulinizmu i heteryzmu".
Według mnie są to osoby strasznie popaprane, bo żeby walczyć o uśmiercanie nienarodzonego potomstwa, to rzeczywiście trzeba być nieźle zagubionym na koleinach ewolucji i wyzbytym tego, co natura wręcz "wtłacza" w niemal każdą kobietę - bezwarunkową i pełną poświęcenia miłość matczyną.
Strasznie jestem przeczulony na tym punkcie, bo uważam dzieci za najdoskonalszą formę kondycji ludzkiej, więc o ile same feministki mnie ani nie grzeją, ani nie ziębią, o tyle gdy tylko słyszę o chęci uśmiercania nienarodzonego jeszcze potomstwa, to myślę że zasługują na inne, niż na żółte tulipany.
Ale cóż, Tata zawsze mówił "Nie ruszaj g...., to nie będzie śmierdzieć", więc stronię od feministek i obchodzę je z daleka.
Myślę, że nie warto nawet nawiązywać z nimi dialogu.
Zresztą same przyjdą, jak trzeba będzie wnieść szafę na siódme piętro :D