Beskid Śląski - moja inicjatywa z cyklu: niech nam Ziemia czystą będzie

Ten problem chodził mi po głowie już od jakiegoś czasu. Jak wiecie, w górach bywam często. Są to nie tylko Tatry, ale również, a może i nawet częściej Beskidy. Czasem można mnie spotkać również na Jurze, a jak mam więcej wolnego to i w innych częściach naszego kraju. Kocham obcować z przyrodą, toteż najczęściej moje podróżnicze destynacje skupiają się nie tyle na miastach, co na przyrodzie i pięknych krajobrazach.

Jeżeli również lubicie takie klimaty, to pewnie przyznacie mi rację, że niestety wiele z tych miejsc jest zaśmieconych. W niektórych miejscach jest lepiej, w innych gorzej, ale praktycznie nie sposób wybrać szlaku, na którym nie spotkamy żadnego śmiecia, choćby miał to być mały niedopałek papierosa.

Irytują mnie sytuacje, gdy ludzie nie potrafią znieść ze sobą tego, co przynieśli. Mnie osobiście nie zdarzyło się zostawić w górach żadnego cywilizacyjnego odpadku (chociaż nie, przepraszam, raz faktycznie zapomniałem zabrać jakiegoś opakowania ze szczytu Babiej Góry. Przypomniałem sobie o nim będąc już daleko od szczytu w drodze w dół. Miałem wyrzuty sumienia, ale faktycznie, nieświadomie zostawiłem tam niepotrzebny przedmiot. Mam nadzieję, że ktoś go szybko sprzątnął).

Mam wrażenie, że świadomość ludzi jest coraz większa, ale niestety nadal brakuje nam wiele do tego, aby było idealnie. Jesienią zeszłego roku, włócząc się po jednym ze szlaków, postanowiłem, że chciałbym zrobić coś dobrego dla przyrody. Co więcej, chciałbym tą inicjatywę rozpropagować wśród innych ludzi. Z jakim skutkiem - zobaczymy. Obiecałem sobie, że za każdym razem gdy wyjdę na szlak, zniosę z niego więcej, niż zabrałem. Oczywiście jest to pewnego rodzaju przenośnia, bowiem coś po drodze na pewno zjem, coś wypiję. Chodzi mi jednak o to, aby:

- Po pierwsze - nie zostawiać po sobie swoich śmieci (bo skoro wniosłem na górę pełen słoik/butelkę/inne opakowanie, to dlaczego po zjedzeniu zawartości jej opakowanie nagle zaczyna aż tak ciążyć, że muszę je wyrzucić, bo nie jestem w stanie znieść pustego do kosza w najbliższej miejscowości czy schronisku?
- Po drugie - zabrać ze sobą odpadki pozostawione przez innych ludzi. Nie chodzi mi tutaj wcale o zabieranie nie wiadomo jak wielkich i ciężkich gabarytów, choć jeżeli ktoś ma ochotę, to nawet jeszcze lepiej. Chciałbym jednak, aby każdy, kto spaceruje w miejscu, które budzi w jakiś sposób jego zachwyt, schylił się, i zabrał ze sobą dwa, trzy, może pięć, drobnych śmieci. Może znajdziecie jakiś papierek, pustą, plastikową butelkę, lub nawet wspomnianego wcześniej peta. Przecież one nic nie ważą, miejsca nie zajmują, a gdy każdy z nas zniesie choćby trochę tego świństwa w dół, to przyroda będzie Wam na pewno wdzięczna.

Moje postanowienie
Od dzisiaj, pod każdym moim podróżniczym postem, będę wrzucał zdjęcie śmieci, które zniosłem na dół. Jeżeli tego nie zrobię, zwracajcie mi uwagę. Wiem, że mi pewnie też nie będzie łatwo wyrobić sobie tego nawyku, ale mam nadzieję, że wspólnymi siłami jakoś się uda. Miło będzie zobaczyć również Wasze śmieci.

Postscriptum
W miniony weekend brałem udział w zorganizowanym sprzątaniu Skrzycznego i okolic. Mimo niepewnej pogody na miejscu pojawiło się bardzo dużo osób...dorośli, dzieci. W trakcie około trzygodzinnego spaceru zebraliśmy pokaźną górę śmieci (choć nie tylko, bo niektórzy szukając śmieci znaleźli również kasa, i to całkiem spore papierkowe nominały :D ). Każdy zrobił coś pożytecznego przy tym dobrze się bawiąc.

---

*zdjęcia własnego autorstwa