Baszta Rybacka - ukryta perła węgierskiej stolicy

Jakiś czas temu popełniłem post na temat mojego zauroczenia Budapesztem. Zauroczenia, które jednak nie było przysłowiowym zakochaniem od pierwszego wejrzenia. Dopiero druga moja wizyta w Budapeszcie sprawiła, że poczułem atmosferę miasta i odnalazłem się w nim.

Dzisiaj, kontynuując temat Budapesztu, chciałem Was zaprosić na krótki spacer na Basztę Rybacką.
Za pierwszym razem nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak Baszta Rybacka. Za drugim.... początkowo również nie zdawałem sobie sprawy z jej istnienia. Przechadzaliśmy się po prostu promenadą nad Dunajem i oglądaliśmy pięknie oświetlony Parlament. Podobny widok oglądałem już jednak podczas mojej poprzedniej wizyty w Budapeszcie, więc sięgnąłem do internetowego przewodnika po mieście, by zobaczyć czy jest tu jeszcze coś ciekawego w okolicy.

"Baszta Rybacka, jeden z największych i najwspanialszych zabytków Budapesztu"- mniej więcej taki tekst ukazał się mym oczom. Obok malutkie zdjęcie przedstawiające skromną wieżyczkę. Ten największy i najwspanialszy zabytek na fotografii nie był wcale imponujący. Wpisałem adres w google maps. Byliśmy bardzo blisko. W dodatku stamtąd już rzut beretem na zamek budapesztański, który też chciałem odwiedzić. Cóż szkodzi spróbować, pomyślałem.

Chcąc dojść na Basztę Rybacką musimy pokonać labirynt wąskich uliczek i dziesiątki schodów. Droga cały czas prowadzi nas coraz to wyżej, i wyżej. W końcu ukazuje się widok monumentalny. Baszta, to nie taka zwykła mała wieżyczka, jak ją sobie wyobrażałem. To cały kompleks baszt, wieżyczek i murów. To prawdziwe miasto w mieście. Jestem pod wrażeniem. Zawsze fascynowały mnie takie budowle. Stąd dodatkowo rozciąga się przepiękna panorama na Dunaj i całą leżącą po drugiej stronie część Pesztańską. Widok nieziemski. Nie mogę nasycić swych oczu. Nie mam dobrego aparatu, ale wyciągam telefon komórkowy i niczym Japończyk na wakacjach robię fotki to na prawo, to na lewo.

Część praktyczna.
Ta zbudowana w stylu neoromańskim budowla, wtopiona w mury miejskie, powstała w roku 1895 - 1902. Istnieją różne podania, tłumaczące etymologię jej nazwy. Najbardziej popularne i być może najbardziej prawdopodobne z nich mówi, że Baszta swą nazwę zawdzięcza cechowi rybaków, którzy bronili tej budowli. Początkowo miała ona charakter militarny i stanowiła punkt obrony północnej części Wzgórza Zamkowego.
Siedem wież wchodzących w skład kompleksu ma symbolizować siedmiu mitycznych wodzów Madziarskich, a stojący tu pomnik przedstawia pierwszego króla Węgier – Stefana.

Jak dotrzeć
Na Basztę możemy w kilka minut dojść systemem krętych uliczek i schodów, odbijając w którąś z bocznych uliczek od promenady naddunajskiej. Sama budowla zlokalizowana jest na Placu Świętej Trójcy na Wzgórzu Zamkowym. Dla tych, którzy nie lubią bądź nie mogą chodzić po schodach istnieje alternatywna, choć nie przetestowana przez mnie droga. Można wjechać na górę kolejką, lub podjechać autobusem w okolice kościoła Św. Macieja.

Zwiedzanie
Baszta wraz z przyległymi murami oferuje przepiękne widoki, które możemy podziwiać przechadzając się udostępnionymi tarasami i balkonami. W godzinach nocnych dostępna jest tylko część z nich. Większość jest udostępniona bezpłatnie, natomiast niektóre odgrodzone są bramkami, za które wstęp uzyskamy dopiero po opłaceniu biletu.

Zdjęcia
Poniżej kilka zdjęć. Wszystkie mojego autorstwa (nie wiem dlaczego, ale drugie zdjęcie mi się obraca nie tak jak powinno i nie potrafię tego zmienić :( )