Ciach (15): Największy wynalazek w filmie XXI wieku
Jeszcze całkiem niedawno kręcenie wideo czy robienie filmów było zabawą dla elity. Niespełna 40 lat temu, by zrobić choćby kilka ujęć potrzebowaliśmy kamery, trochę taśmy, zakład fotochemiczny, który ją wywoła i projektor do wyświetlania… Sporo.
Potem było nieco łatwiej. Mieliśmy kamery VHS i magnetowidy, a za ekran służył telewizor. W ciągu kolejnych 25 lat świat zmienił się niewyobrażalnie. Dzisiaj każdy, choćby w smartfonie, ma aparat, program do montażu i projektor w jednym. Nasze domowe, nawet oparte na darmowym oprogramowaniu, stanowiska montażowe mają możliwości, o których mogli jeszcze kilka lat temu pomarzyć hollywoodzcy twórcy, choć nasze produkcje często im nie dorównują.
Jednak wszystkie te wynalazki to tylko zmiana formatu i obsługi. Sama zasada nadal pozostała bez zmiany - mamy 25 obrazów na sekundę, które tworzą płynny film. Zupełnie jak w branży motoryzacyjnej - od początku, mimo ogromnej ilości innowacji, zasada działania jest taka sama - silnik napędza cztery koła, jest kierownica i siedzenia…
Sto lat innowacji
Ponad 125 letnia historia kina obfitowała w wiele wynalazków. Zabawy z obiektywami i naszą percepcją, montaż, innowacje na planie… było tego naprawdę bardzo dużo. Od samego początku, łącząc różne techniki filmowcy starali się zyskać naszą uwagę i uznanie. Zabawiali nas, straszyli, wyciskali łzy i wszystko to robili za pomocą 25 obrazów na sekundę.
Stosowali triki filmowe, różnicowali ujęcia, kręcili ogromne sceny bitewne - tylko dla naszej rozrywki (i swojego portfela oczywiście). Jest jednak wśród tych wszystkich innowacji jedna, która pojawiła się bardzo późno, niemal w ostatnich latach. Zgadniecie która?
Może były to efekty specjalne i green screen? Niespecjalnie, bowiem techniki kluczowania obrazu, czyli nakładania dwóch obrazów na siebie poprzez wycięcie któregoś z kolorów czy części znamy od czasów wspaniałych eksperymentów Georgesa Mélièsa. Robił to oczywiście zupełnie innymi sposobami, za pomocą nożyczek i projektorów, a dziś do tego mamy porządne narzędzia do 3D i kompozycji wideo, jak Adobe After Effects czy Fusion.
Może zatem tą innowacją są miniaturowe kamery sportowe i drony, dzięki którym możemy kręcić ujęcia z poziomu głowy orła, tak jak w Earthfligh produkcji BBC, czy nasze wyczyny na desce wśród fal oceanu? Jednak takie kamery powstawały już wcześniej. W czasie II Wojny Światowej reporterzy biegali w okopach z przenośną kamerą Arriflex 35 mm. Do czasów pojawienia się pierwszego GoPro było wiele rozwiązań tego typu, łącznie z bardzo karkołomnymi.
To może Youtube i inne platformy wideo? Jednak czym, tak w podstawach, różnią się one od telewizji? Systemu VOD były znane już wcześniej, chociaż były oparte na magnetowidach, a to, że dzisiaj każdy może zamieścić swoje dzieło w internetach nie zawsze, mówiąc delikatnie, przekłada się na jakość i wartość artystyczną.
Co jeszcze? Zgadujemy dalej? Coś przychodzi Wam do głowy? Dobra, powiem. Wśród wszystkich innowacji i wynalazków, w ankiecie przeprowadzonej niedawno wśród branży filmowej wygrała... korekcja barwna. Zdziwieni? Mnie to wcale nie dziwi.
Oczywiście wcześniej była możliwość wpływania na kolor obrazu w filmie, jednak był on szalenie podstawowy i w pełni uzależniony od doświadczenia operatora, dostępnych filmów do kamer i chemicznej obróbki całości. Można było ujęcie sfilmować jaśniej, ciemniej, użyć filtra na obiektyw, który rozproszy obraz czy zmieni w nim dominantę kolorystyczną na cieplejszą czy zimniejszą. I tyle. Jeśli nakręcony obraz był niedoświetlony czyli za ciemny, stosowano obróbkę chemiczną, jednak działało to w ograniczonym zakresie i najczęściej psuło jakość. Stosowano zabiegi scenograficzne czy światłem, aby uzyskać dany klimat barwny, jednak bardzo często efekty były trudne do przewidzenia.
Potem w czasach telewizji można było wpływać nieco na kolory, jednak zawsze były to proste korekty, jak kontrast czy jasność.
To co stało się w ostatnich latach XX wieku i w pierwszych obecnego zupełnie zrewolucjonizowało pracę nad materią filmową. Pozwoliło na pracę nad każdym szczegółem obrazu. Od koloru nieba, po odcień uzębienia aktora.
Dało to nowe ogromne możliwości dla twórców. Mogli dowolnie bawić się kolorami w ujęciach, robić różne próby i wersje. Mogli przyciemniać części kadru, by zwrócić większą uwagę widza na dany element, posępnego dnia zrobić piękną złotą jesień, wyostrzać i stabilizować nierówny ruch kamery.
Powstał również cały nowy dział w procesie postprodukcji wideo, zwany digital intermediate, który zajął się przygotowaniem odpowiednich plików i dbaniem o porządek, bo nagle okazało się, że proces korekcji kolorów i stopień skomplikowania zrobił się spory.
Świat bez reguł
Zrobienie montażu to w sumie prosta sprawa. Należy poprzeglądać ujęcia z planu, powycinać fragmenty i ustawić w dobrej kolejność, zachowując zasady opowiadania historii i interpunkcję filmową. Jeśli jest to serial Na Wspólnej banalna i łatwa praca. Znamy reguły.
Zupełnie inaczej sprawa wygląda podczas korekcji barwnej, zwanej po angielsku gradingiem. Tu nie ma jasno określonych zasad, a ilość możliwości i narzędzi do korekty ujęcia oraz nadania mu pożądanego wyglądu jest ogromna.
Poza tym: co to znaczy w przypadku filmu pożądany wygląd? Przecież nie każdy film czy wideo musi wyglądać jak reklama proszku do prania, gdzie kolory najczęściej przypominają te ze zdjęć z wakacji. Gdy pracujemy nad nostalgiczną historią, dobrze jest przecież, gdy kolory odpowiadają klimatowi sceny - są nieco zgaszone, pastelowe, miękkie i z winietą na brzegach.
Jak wspomniałem w innym odcinku, czerń i biel to tylko aspekty innych kolorów, zatem w artystycznym filmie często spotkamy się z nieco ocieploną bielą, albo ochłodzoną czernią. Wszystko to, by nadać odpowiedniego klimatu. Klimat i nastrój sceny to przecież również emocje, które wpływają na widza. Na tym polega poezja opowiadania również obrazem.
Jak wygląda praca w kopalni… pomysłów
Dopracowanie każdego elementu ujęcia to mozolne zajęcie. Każdy, kto porządnie obrabiał jedno zdjęcie w Photoshopie wie, że to proces, który może nie mieć końca, bo narzędzia dają tak wiele możliwości kreacji obrazu.
W wideo problem jest nieco większy - mamy ruch i nie możemy pozwolić sobie na pracę klatka-po-klatce. Choćby dlatego, że przeciętny film ma około 130 000 obrazów. Jak zatem się to robi? Są różne techniki i niemal wszystkie profesjonalne systemu do korekcji opierają się na podobnych narzędziach. Każdy kolorysta ma również swoje metody ich wykorzystywania. Jednak w zarysie cały proces wygląda następująco.
W pierwszym etapie (conforming) zmontowana scena jest importowana do programu do korekcji. Oczywiscie narzędzia do poprawiania kolorów znajdziecie w niemal każdym współczesnym programie do montażu, jak choćby Premiere Pro czy Vegas. Jeżeli mamy pliki z kamery RAW czyli sam obraz matrycy, musimy na początku niejako wywołać go, czyli nadać mu początkowe parametry wyświetlania, takie jak ekspozycja (jasność), gamma (tony średnie) czy saturacja (kolor) itp. Dobrze jest, gdy wszystkie ujęcia z danej sceny czy lokalizacji, mają dokładnie takie same parametry wywołania - były przecież kręcone najczęściej w tych samych warunkach oświetleniowych. Jeżeli dysponujemy zwykłymi plikami z kamery czy aparatu typu MP4 czy MKV ten etap najczęściej jest pomijany.
W etapie drugim (primary) wstępnie poprawiamy kolory, nadając odpowiednią temperaturę, intensywność kolorów czy kontrast. Poprawiamy czernie i biele. Możemy rozjaśnić tony i nadać im dominantę, czyniąc nieco kolorystycznie podbarwioną. Wszystkie korekty są jednak wprowadzane na cały obraz. Na tym etapie, jeśli to konieczne stabilizuje się obraz i kadruje.
Trzeci etap (secondary) jest najdłuższy i obejmuje szczegółową korektę poszczególnych elementów. Twarzy aktorów, z uwzględnieniem koloru gałek ocznych, ust czy włosów, poszczególnych elementów scenografii czy maskuję się części obrazu.
Jeżeli ujęcie jest statyczne, większość pracy przebiega bez problemu, jednak gdy mamy do czynienia z ujęciem ruchomym, kręconym z ręki, sprawy nieco się komplikują. Sam ruch głową aktora powoduje przecież, że korekta wykonana na jednej klatce nie będzie pasowała do drugiej.
Stosuje się zatem ruchome maski. Program skanuje ujęcie i sprawdza jak porusza się w nim dany obiekt (tracking). Potem przesuwa maskę z korektą, dokładnie tak jak wcześniej została wyznaczona ścieżka ruchu. Jeżeli obiekt nie jest zasłaniany lub na chwilę nie znika z kadru wszystko jest proste. W innym przypadku, by dobrze poprowadzić ruch maski, trzeba łączyć metody automatyczne z pracą ręczną i podpowiadać programowi, jak ma prowadzić ruch, licząc na to, że widz nie zauważy niedociągnięć.
Etap czwarty to finishing, czyli ostateczna korekta kadru, nadanie mu subtelności takich jak wyostrzenie, czy dodanie ziarna filmowego i eksport sekwencji.
Na każdym etapie kolorysta nie może zapominać, że dane ujęcie nie istnieje w filmie samo w sobie - jest połączone z innymi, zatem musi ciągle porównywać wygląd i korekty, które wprowadził z innymi ujęciami, tak aby całość tworzyła jednolicie kolorystyczną całość. A trzeba pamiętać, że ujęcia są często kręcone w zmieniających się warunkach oświetlenia i czasie. Rolą korekcji barwnej jest zatem dopasować wszystkie pod kątem jasności, dominanty, odcieni, kontrastów, kolorów i miękkości obrazu.
Zobaczcie jak konsekwentnie poprowadzone są kolory w okładkowym Matrix Rewolucje, czy cytowanym wcześniej Harrym Potterze. Są ciemne, o mocnym zabarwieniu zielonym i zimnym. W Interstellar kolory zmieniają się diametralnie w zależności od miejsca akcji. Na Ziemii są ciepłe i pastelowe, na innych planetach chłodne i z dominantą siną.
Usłyszcie mój głos
I tak ujęcie po ujęciu, cały film. Nawet w przypadku filmów czarno-białych, jak wspomniana ostatnio Ida możliwości pracy nad odcieniami obrazu, nad schowaniem, czy wyodrębnieniem poszczególnych jego fragmentów są ogromne.
Ostatecznie, tak jak w przypadku montażysty, a może nawet bardziej, praca nad kolorami jest najczęściej zupełnie nie widoczna dla widza. Odbiera on film jako całość, historię i emocje - bez wgłębiania się w subtelności poszczególnych kadrów.
Jednak narzędzia te w rękach montażysty to ogromne pole do działania i nawet przy kręceniu vlogów, czy zabawnych filmików rozjaśnienie czy poprawienie kolorów spowoduje, że produkcja będzie wyglądała lepiej. Nigdy przecież nie mamy podczas kręcenia idealnych warunków, a dzięki największej innowacji XXI wieku możemy sprawić, że niebo będzie bardziej błękitne, nasza skóra będzie bardziej opalona, trawka mocniejsza…...w sensie kolor, zielony ;)
Peace and love @veggie-sloth
Zdjęcie na wstępie to oczywiście Matrix Rewolucje, z mocną dominantą zieloną.
Świetnie napisane!
Czyli w gruncie rzeczy trochę bardziej skomplikowany Lightroom :P
No tak... z elementami Photoshopa :)
Niezwykle ciekawy artykuł! Czytałem z wielkim zainteresowaniem.
Podziwiam poziom Twoich tekstów :)
Dziękuję :) Staram się jak mogę ;)
Kurde.. chciałem skomentował jakimś laboratem.... ale nie ma co. Tym artem wyczerpałeś cały temat :D jest świetny !!! Gratki
Hehe dziękuję. Chciałbym, by tak było. Tematu nawet nie wyczerpuje wspaniała książka Jeśli to fiolet, ktoś umrze. Teoria koloru w filmie, którą bardzo polecam :)