Myślę, że wszechobecność tureckich seriali nie ma politycznego wątku. Chodzi o to, że Turcja do niedawna była ekonomiczną potęgą i stać ją na rozdawanie mało ambitnych, kiczowatych seriali. Bułgaria też zalana jest turecczyzną. Mam wrażenie, że używając słowa Turcja, nie powinniśmy jej utożsamiać z narodem lecz podobnie jak w innych, reżimowych państwach z grupą trzymającą władzę. To ona insynuuje, że reprezentuje cały naród. Porąbanych nacjonalistów, sprawiających wszędzie i wszystkim problemy jest pod dostatkiem. Słowa do Orbana (zapomniałem czyje) - "pan nie jest narodem" mają uniwersalny charakter i dotyczą wielu krajów, w tym Polski. Taka jest moja opinia, ale wzorem autora - to jest moja tylko, subiektywna ocena.