Życie wielkiej rzeki

in #polish7 years ago (edited)

Pozwólcie, że opowiem Wam o wyprawie wodami Iguazu i Parany. Wyprawie jaką w latach sześćdziesiątych XX wieku odbył Wiktor Ostrowski. Wyprawie, której pomysł powstał na zakrapianym w Argentynie spotkaniu przyjaciół. Ostrowski, o skrzynkę francuskiego szampana, założył się ze znajomym lekarzem, że przepłynie na kajaku od wodospadów Iguazu do Buenos Aires, ok. 2200 km. Miejscowi twierdzili, że jest to niewykonalne.

image.png

Kim był Wiktor Ostrowski?
Patriotą, podróżnikiem, taternikiem, alpinistą, pisarzem i polskim inżynierem budownictwa. Urodził się w 1905 r na Ukrainie, zm. 19 stycznia 1992 r. w Warszawie. Studiował na wydziale budowy dróg i mostów Politechniki Warszawskiej. W 1939 r uczestniczył w kampanii wrześniowej, był internowany na Litwie. Został więźniem w obozie jenieckim w ZSRR, po czym trafił do armii Andersa. Przed wojną bardzo aktywnie wspinał się w Tatrach, dokonał wielu pierwszych wejść. Był uczestnikiem polskich wypraw w Alpy, Kaukazie i Andach. Między innymi wytyczył nową drogę na najwyższy szczyt Ameryki Południowej, Aconcagua, zwaną dziś ruta de los Polacos. Podczas wyprawy do Patagonii prowadził badania na rzekach Prekordylierów. Uczestniczył w wielu innych wyprawach badawczych na różnych kontynentach.

image.png

Słowo o rzekach Parana i Iguazu
Parana jest potężną, drugą co do wielkości i długości rzeką w Ameryce Południowej. Nie ma swojego własnego źródła, a powstaje z połączenia rzek Rio Grande i Paranaiba, które zbierają wody z części Wyżyny Brazylijskiej. W Argentynie wpada do Atlantyku. Jej lejkowate ujście nazywa się La Plata. Nad La Platą leży Buenos Aires. Iguazu jest jej dopływem. Wypływa z gór Serra do Mar w Brazylii. Na rzece znajduje się jeden z największych wodospadów świata.

image.png

Ekwipunek wyprawy

  • Kajak o nazwie tramp ważył 35 kg i był składany. Po rozłożeniu mieścił się w dwóch marynarskich workach."Kilkadziesiąt prętów i pręcików, żeber, desek i deseczek, i drabiniasta podłoga, złożone razem niczym chytra łamigłówka, stanowiły lekki szkielet. Wypychało się go, a potem rozpinało wewnątrz "kalosza", czyli gumowej powłoki. Wtedy wyglądał już całkiem solidnie, przypominał kajaczki Eskimosów z Grenlandii. Przestrzeń na dziobie przed pierwszym wioślarzem, kryło nieprzemakalne płótno. To samo na rufie za tylnym siedzeniem. Wiosłowało się siedząc na podłodze, wyprostowane nogi pierwszego wchodziły pod płótno na dziobie, nogi drugiego wioślarza opierały się na deseczkach - pedałach połączonych linkami ze sterem." Na potrzeby wyprawy na zainstalowano daszek chroniący przed palącym słońcem. Kajaczek miał też możliwość zainstalowania żagla, jednak nie sprawdził się podczas wyprawy. Tram był wywrotny i było w nim bardzo mało miejsca. Na kajaczek mówiono też gumowy kalosz.
  • Namiot uszyto według projektu Ostrowskiego w zaprzyjaźnionych mu warsztatach. Był typu domkowego o wymiarach 190 na 140 cm i wysokości 150 cm. Miał wszytą gumową podłogę, zabezpieczone moskitierą okienko w tylnej ścianie namiotu. "Drzwi" miały dwie warstwy. Pierwsza od zewnątrz była płócienna, a wewnętrzną stanowiła moskitiera. Miał też mały ganek chroniący przed niemiłosiernymi promieniami słonecznymi i obfitymi deszczami.
    Namiocik był przewiewny i nieprzemakalny. Umożliwiał komfortowe spanie w tropikalnych temperaturach, chronił przed tropikalnymi ulewami oraz moskitami i wężami a także innymi niebezpiecznymi, nieproszonymi gośćmi jakich pełna jest dżungla. Gwarantował bezpieczny wypoczynek w ciężkich, tropikalnych warunkach.
  • Uzbrojenie stanowił szybko-strzelający karabinek, broń krótka oraz maczeta.
  • Ubranie - lekkie tropikalne ubrania i długie buty chroniące przed wężami żyjącymi w przybrzeżnych zaroślach.
  • Dalsze wyposażenie stanowił sprzęt fotograficzny z czarno-białymi i kolorowymi kliszami, sprzęt wędkarski, surowica przeciw ukąszeniu jadowitych wężów i naczynia do gotowania na ognisku.

image.png

Wyprawa - wielka przygoda
Wyprawa trwała w najgorętszej porze roku, przebiegała dzikimi nieuregulowanymi rzekami przecinającymi dżungle. W pierwszej części wyprawy Wiktorowi Ostrowskemu towarzyszył Wincenty Bartosiak, absolwent Szkoły Morskiej Marynarki Handlowej i armator statku - chłodni kursującego po Pacyfiku. Płynęli za dnia. Wieczorami rozbijali namiot na brzegu, rozpalali ognisko i przygotowywali jedzenie. Polowali i łowili ryby. Pili przegotowaną wodę z przybrzeżnych źródeł lub rzeczną, najczęściej z zaparzoną yerba mate. Na co dzień mierzyli się nie tylko z klimatem, dzikimi zwierzętami, moskitami ale i ludźmi wyjętymi spod prawa, którzy przed sprawiedliwością zaszyli się w niedostępnych cywilizacji miejscach, a przede wszystkim mierzyli się z żywiołem samej rzeki. "Gdybym chciał porównać górny bieg Parany z Dunajcem przedzierającym się przez Pieniny, popełniłbym błąd. Błąd w skali. Sto Dunajców razem? Pięćset Dunajców? Może więcej. Nie wiem. Po złączeniu się Iguazu i Górna Parana to już potężna rzeka, a ściśnięta wysokimi brzegami, nie rozpływa się w szerz. Podnosi się do dżungli zarastającej strome zbocza i wdziera się w zieleń lub opada odkrywając nagie skaliste brzegi, grzędy podwodnych skał, piaszczyste plaże. Szerokość dna doliny, a co za tym idzie i rzeki, różna: kilometr i mniej, dwa kilometry i więcej."
"Wiry wodne ... (...) Siedząc niziutko w kajaczku, z daleka takiego remolino nie zobaczysz, dopiero gdy już jesteś tuż tuż. Ze zdziwieniem i - co tu dużo gadać - z przerażeniem widzisz, ze powierzchnia rzeki jakby zapada się lejkowato w jednym miejscu i wiruje. Zagapisz się trochę lub zbyt późno zauważysz, i już cię wciąga, wsysa ta diabelska karuzela. Wiosłowaliśmy jak szaleni, z całych sił, żeby wyrwać się z tej przepaści, "wspiąć się" na "normalny" poziom rzeki. Na szczęście udawało się. Wiosełka gięły się ale nie pękały."

image.png

image.png

Rzeka była kapryśna, niebezpieczna ale i niezwykle piękna. Przepiękna sceneria, żyjąca dżungla pełna niezwykłych odgłosów zwierząt. W trakcie wyprawy Ostrowski praktycznie codziennie przeżywał nową przygodę. Każdy dzień niósł nowe wyzwania. Spotkał się z kajmanami, piraniami, został zaatakowany przez żararakę - najbardziej niebezpiecznego węża Ameryki Południowej, został okradziony, grożono mu rewolwerem, poznał na Paranie polskiego rybaka, straż graniczna wzięła go do niewoli, trafił na wyspę trędowatych i wiele wiele innych przygód.

image.png

image.png

Autor wygrał zakład. Do umówionego miejsca gumowym kajaczkiem dotarł wieczorem ostatniego dnia, w którym zgodnie warunkami umowy miał dopłynąć do Buenos Aires. Dotarł ostatkiem sił. Na pomoście witali go przyjaciele. Radości nie było końca.

image.png

Wiktor Ostrowski wyprawę i przeżyte przygody opisał w książce pt. "Życie wielkiej rzeki". Opis jest bardzo obrazowy, barwny i prowadzony z humorem. Z relacji Ostrowskiego wynika, że nie chciał pokonać rzeki, to nie z nią się mierzył. Rzeka była częścią natury, której był tak blisko, i która nigdy nie była jego wrogiem. Natury, którą podziwiał i darzył ogromnym szacunkiem. W swojej książce zawarł zdjęcia robione podczas spływu. Niestety ze względu na prawa autorskie nie mogłam zamieścić ich w tym poście.

image.png

Mój podziw dla Wiktora Ostrowskiego jest tym większy, że nie tylko dokonał niemal sportowego i surwiwalowego wyczynu mając mizerny sprzęt, ale też nie był już młody. Szacuję, że miał wówczas ok. 55 lat. Wszystkich ciekawych jego przygód, jak i opisów potężnych rzek odsyłam do tej ciekawej i wartościowej książki.

Cytaty pochodzą z książki Wiktora Ostrowskiego pt. "Życie wielkiej rzeki", wydanej w wydawnictwie Czytelnik w Warszawie w 1967 r. Zdjęcia pochodzą z pixabay.com, zdjęcie książki z autografem pochodzi z Wikipedii.

Pozdrawiam, @tapioka :)

Sort:  

Fajny post

Dzięki :)

Wspominałaś, że w pierwszej części podróży towarzyszył Ostrowskiemu Bartosiak. A czy mieli ze sobą jakichś miejscowych przewodników. Bardzo mnie to intryguje, bo wydawało mi się, że w takich rejonach białym ludziom trudno jest przeżyć samodzielnie.

Od momentu gdy zaczęli właściwy spływ, czyli od wodospadów Iguazu byli sami. Wcześniej polowali i poznawali rzekę z miejscowymi. To były inne czasy i zupełnie inne pokolenie. Wszędzie dawali sobie radę i na wojnie i w obozie jenieckim i w wysokich górach i w dżungli. Poza tym Ostrowski w wieku 55 lat miał już mega doświadczenie życiowe.

Piękne widoki

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.13
JST 0.027
BTC 58805.73
ETH 2642.82
USDT 1.00
SBD 2.45