To prawda, fasola z ogródka jest najlepsza i gotuje się szybko.
Masz jakiś sposób na jej przechowywanie zimą? Ja swoją mrożę bo inaczej robaczywieje w tutejszym klimacie.
Taki starodawny. Po wyłuszczeniu nasion z łupin, suszę je rozłożone na tacce i jak wyschnął to pakuję do papierowych torebek lub szklanego słoja. Ale nie zawsze wystarcza mi na zimowe zapasy. A mrożę bób.
Mrozisz te suche nasionka? A potem normalnie namaczasz, tak?
Mi się lęgły robaki, jest za ciepło i wilgotno tutaj, są środki które można dodać (w proszku) ale nie chcę stosować takich wynalazków, wiadomo. Próbowałam też dodawać do pojemników z fasolą itp zioła jednak ten sposób też nie zadziałał.
Więc mrożę nawet fasolę, próbowałam nawet mrozić taką półsuchą i też jest super a i namaczać nie trzeba ;)
Oczywiście ją dokładnie oczyszczam a nawet przepłukuję na sicie przed mrożeniem.
To prawda, fasola z ogródka jest najlepsza i gotuje się szybko.
Masz jakiś sposób na jej przechowywanie zimą? Ja swoją mrożę bo inaczej robaczywieje w tutejszym klimacie.
Taki starodawny. Po wyłuszczeniu nasion z łupin, suszę je rozłożone na tacce i jak wyschnął to pakuję do papierowych torebek lub szklanego słoja. Ale nie zawsze wystarcza mi na zimowe zapasy. A mrożę bób.
Mrozisz te suche nasionka? A potem normalnie namaczasz, tak?
Mi się lęgły robaki, jest za ciepło i wilgotno tutaj, są środki które można dodać (w proszku) ale nie chcę stosować takich wynalazków, wiadomo. Próbowałam też dodawać do pojemników z fasolą itp zioła jednak ten sposób też nie zadziałał.
Więc mrożę nawet fasolę, próbowałam nawet mrozić taką półsuchą i też jest super a i namaczać nie trzeba ;)
Oczywiście ją dokładnie oczyszczam a nawet przepłukuję na sicie przed mrożeniem.