Wędrujące Wspomnienia #7: Dubrownik, Mostar, Sarajewo
Dziś mało tekstu, więcej zdjęć. Nie wydarzyło się na nic na tyle spektakularnego, by specjalnie się na ten temat rozpisywać. W Dubrowniku narzekaliśmy na ceny i ludzi, upiliśmy się w barze i potem podchmieleni szukaliśmy miejsca na nocleg - udało nam się znaleźć na dachu jakiegoś budynku, na który dało się wejść z drogi. Był on całkiem zarośnięty i spaliśmy razem z mrówkami i pajączkami. Na granicy z Bośnią przez 40 minut błagałem pogranicznika, by nie wlepiał mi 300 euro mandatu za wwożenie noża (!!!).
Bartek potem nas opuścił i pojechał do Czarnogóry, zostałem sam z Wojtkiem. w Mostarze poznaliśmy dwie hiszpanki, z którymi spotkaliśmy się później w Sarajewie i poszliśmy potem wraz z Duńczykami, Holendrem i Boszniakiem na prawdziwą, bałkańską imprezę z zespołem na żywo, piciem rakiji i śpiewaniem bałkańskich szlagierów. Do stolicy Bośni dowiózł nas były policjant, który także nas przenocował, poczęstował piwem i opowiadał gro historii jak to było w Jugosławii...
Sarajewo okazało się bardzo kolorowym, żywym, pełnym różnych kultur miastem o bardzo trudnej historii. Otaczające miasto wzgórza nadają mu niesamowitego klimatu, lecz były one także miejscem, z którego serbscy snajperzy celowali w cywili w centrum miasta.
Dubrownik
Mostar
Sarajewo
Poprzednie posty z serii Wędrujące Wspomnienia:
#1 Ekscytująca Słowenia - lub jak zgubiłem się na wysokości 2500 metrów
#2 Najostrzejsze zakręty w moim życiu
#3 Soundtrack do odkrywania Bałkanów (oraz kawałka mojego życia)
#4 Chorwacja - noc w magicznym lesie i Jeziora Plitwickie
#5 Paklenica & Makarska - autostopowe przygody w Chorwacji
#6 Wędrujące Wspomnienia #6: Pięciogwiazdkowy hotel w Chorwacji za darmo?! Zatoka umarłych hoteli
Fajne przygody masz na tych Bałkanach
ach ten most w Mostarze chodzi za mną od ładnych paru lat.