You are viewing a single comment's thread from:

RE: Krótkie rozważania o poezji i polityce

in #polish6 years ago

z założenia politka opiera się na oszustwie

Może w demokracji i nie z założenia tylko z praktyki. Założeniem polityki jako takiej jest miłość ;) miłość do państwa / społeczeństwa. I w ramach tej miłości polityka z założenia powinna polegać na dbaniu o bezpieczeństwo i rozwój państwa/społeczeństwa.
Czepiam się, ale sprowadzanie polityki do samych mechanizmów zdobywania i utrzymania władzy i to jeszcze w wypaczonej demokratycznej perspektywie jest krzywdzące i zawsze mnie boli ;)

Sort:  

Wiele zależy od tego jak definiujemy politykę, bo jest to pojecie, które wg SJP możemy rozumieć na 4 sposoby.

1.działalność władz państwowych;
2.działalność jakiejś grupy społecznej lub partii mająca na celu zdobycie i utrzymanie władzy państwowej;
3.sposób działania osoby lub grupy osób kierujących jakąś instytucją lub organizacją;
4.zręczne i dyplomatyczne działanie w celu osiągnięcia określonych celów

Ja miałem na myśli definicję nr 2. I skoro się nie zgadzasz, to w obrębie tej definicji przyjmijmy, że "z założenia polityka opiera się na prawdzie". Czy zatem, przy takim założeniu, ktokolwiek jest w stanie nie tylko władzę utrzymać ale i ją zdobyć? Moim zdaniem niezbyt. Oczywiście nie musi to stać w sprzeczności do miłości Ojczyzny. Choć niestety w tak zdefiniowanej polityce interes państwa często jest gdzieś na dalszym miejscu. I to nie tylko w demokracji.

Noo jak chcemy do definicji sięgnąć to tylko tej z Arystotelesa. A więc polityka to sztuka sprawowania władzy w celu realizacji dobra wspólnego.
Ta definicja którą Ty przyjmujesz... Nie wiem, na prawdę nie wiem kto ją wymyślił, ale mimo że jest rozpowszechniona to jest jednocześnie strasznie głupia. To tak jakbyśmy zdefiniowali gotowanie jako sposób na zdobycie i utrzymanie tytułu szefa kuchnia. No nie.

A więc polityka to sztuka sprawowania władzy w celu realizacji dobra wspólnego.

Czyli w takim razie większości polityków nie możemy nazwać politykami.

Ja używam potocznego, współczesnego znaczenia, bo język żyje i słowa zmieniają znaczenie (stąd i na przykład jałowe spory dot. Litwinów). Dlatego, tak jak napisałem, konieczne jest zdefiniowanie, aby rozmawiać o tym samym. Powyższy post nie jest nt. filozofii Arystotelesa, ale tego, co większość ludzi dziś (w ustroju demokratycznym) uważa za politykę. Oczywiście zgadzam się, że u podstaw polityki powinna leżeć służba Państwu. Solon oszukał wszystkich udając obłąkanego, ale zrobił to z miłości do Salaminy. Choć i tego pewni na 100% być nie możemy. Dziś jednak polityka to bagno. Nie wszyscy są równo zanurzeni, ale będąc w niej nie sposób zmoczyć choćby butów.

Czyli w takim razie większości polityków nie możemy nazwać politykami.

Nie jest to wykulczone. Albo raczej powinniśmy ich nazywać złymi politykami, politykami którzy sprzeniewierzyli się swojej misji itp.

Jak już kiedyś tu pisałem. Nie godzę się ze stwierdzeniem że "język żyje" i w związku z tym podstawowe pojęcia zmieniają znaczenia. Nie zmieniają. Jeśli wszyscy zaczną mi wmawiać że rosnąca u mnie na działce brzoza jest niebezpiecznym drapieżnikiem i
powinienem uważać bo mnie zje to raczej pozostanę przy swojej definicji brzozy ;)
Fakt że ludzie już rzadko uprawiają politykę nie znosi jej znaczenia i nie jest żadnym argumentem przeciw niej, a przeciw ludziom i ich niedoskonałości. Zresztą nie sądzę by za Arystotelesa polityka wyglądała różowo. Też pewnie władza była pełna szumowin, tyranów, cwaniaków i innych takich. Tyle tylko że dziś ludzie godzą się na zmianę definicji słowa tylko po to by usprawiedliwiać zło. To zresztą się dzieje wszędzie to znaczy w zakresie bardzo wielu ważnych słów. Może jestem na straconej pozycji ale nie przeszkadza mi to i mam zamiar niewzruszenie trwać w obronie właściwego znaczenia pojęć. Na ile to potrafię.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.14
JST 0.030
BTC 60268.51
ETH 3201.96
USDT 1.00
SBD 2.43