Dość emocjonalnie o głupocie językowej

in #polish6 years ago (edited)

6C20F1BF-3942-456E-A7B0-86169F2731D0.jpeg

Jest rok 1995. Leżę na kanapie i jako pięcioletnie dziecko rozpoczynam naukę czytania. Zaraz potem uczę się pisać, a w pierwszej klasie szkoły podstawowej na tle rówieśników wypadam rewelacyjnie. Jakieś 10 lat później poznaję internet, który w mojej ocenie przyczynił się do znacznego spadku jakości języka pisanego.

Zaczęło się niewinnie

Początki mojej przygody z internetem przypadają na lata świetności gry ogame czy popularnych czatów. Ogame to gra bardzo podobna do Steemnova. Wcielamy się w postać komandora gwiezdnej floty i podbijamy galaktykę. Gracze nawiązywali ze sobą sojusze. Aby mieć w sojuszu wysoką rangę należało dobrze radzić sobie z polszczyzną. Jeżeli kogoś to przerosło, musiał obejść się smakiem. Na czatach również obowiązywały zasady poprawnej polszczyzny. Często osoba, która robiła błąd była poprawiana przez innych użytkowników. W ekstremalnych sytuacjach można było dostać bana. Chociaż dopuszczalne były skróty typu „skąd kk ?” Oznaczało to - „skąd klikasz?” Z upływem lat, tolerancja na błędy ortograficzne malała. Dotyczyło to wielu polskojęzycznych portali czy gier. Po prostu, zrozumiałe było to, że czasem każdemu się może zdarzyć. Mimo to nadal funkcjonowały upomnienia i ostrzeżenia.

Jak było w szkole?

Tutaj panował językowy perfekcjonizm. Już od pierwszej klasy szkoły podstawowej, każdy błąd ortograficzny czy interpunkcyjny był wskazywany przez nauczyciela. Jedynie dysleksja w jakimś stopniu wybaczała błędy. Chociaż to kwestia dyskusyjna, a ci co mieli problemy z matematyką, chcieli otrzymać orzeczenie o „dyskalkulii”. Ale to temat na inną historię. Tak czy siak, im późniejsza klasa tym tolerancja nauczycieli się zmniejszała. Z czasem każde niewielkie błędy obniżały ocenę nawet za znakomite pod względem treści wypracowania.
W liceum otrzymałem dwóję za brak dwóch przecinków w dyktandzie. Mimo, że było bardzo trudne pod względem ortograficznym, a z „ó” czy „ż” poradziłem sobie perfekcyjne. Fakt, że prawie cała klasa otrzymała oceny niedostateczne jakoś mnie nie pocieszył. Za ten post też pewnie bym dostał dwóję. Większość z nich sprawdzam i edytuję, a następnie wyłapuję brak kropki czy przecinka. Moim zdaniem to normalne i raczej każdemu się zdarza.

Co się zmieniło ?

Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem

Zacznijmy od internetu. Na portalach Facebook, czy Olx, nikt prawie nigdy nie kontroluje zamieszczanych przez użytkowników treści. Dochodzi do sytuacji totalnie absurdalnej. Wśród wielu interesujących treści wyodrębnia się grupa ludzi, która spycha te portale do poziomu rynsztoku. Wcześniej nawet nie sądziłem, że dorosły człowiek może pisać w tak okropny sposób. Ja wiem, że ogłoszenie na Olx czy post na Facebooku to nie pismo urzędowe. Ale zawsze dla języka należy się chociaż minimalny szacunek. To minimum definiowałbym, jako chęć sprawdzenia pisowni w słowniku oraz zachowania kultury wypowiedzi. Fatalne błędy ortograficzne, brak jakiejkolwiek interpunkcji nie tylko świadczą o lenistwie, ale również o totalnej i upokarzającej głupocie. Tutaj zaczyna się poważny problem. Nie tylko o język idzie, ale o funkcjonowanie takich ludzi w społeczeństwie. Przecież oni mają lub będą mieli dzieci. Może to zabrzmi brutalnie, ale obawiam się, że rośnie nam pokolenie idiotów. Niektórzy powiedzą, że przesadzam, ale popatrzcie:

B1334CA4-0DC8-4432-A199-B21A2B8A9DC9.png

52A8909E-9962-43CF-BCD9-742EF48DD071.png

B321D9AF-F041-43A8-8FBF-004010FD523E.png

Takich postów i ogłoszeń jest naprawdę sporo. Kolejną kwestią jest kulutura wypowiedzi. Z oczywistych względów nie dodałem tu screenów z wulgaryzmami. Sprzedając coś na Olx, dostawałem mnóstwo wiadomości. Uwierzcie, że większość z nich nie zawierała nawet żadnej formy przywitania. Najczęściej zaczynały się od próby negocjacji ceny. O ile samo podanie liczby i znaku zapytania można uznać za negocjację. Gdy takowe pozostawiałem bez odpowiedzi, powtarzały się kilkukrotnie. Niektórzy stwierdzą, że się czepiam, że to ich sprawa i niech sobie piszą jak chcą. Później postaram się udowodnić, dlaczego problem jest poważniejszy niż może się wydawać.

Poszukając przyczyn...

Zacznę od tego, że nie chcę byście uważali mnie za osobę wywyższającą się w kwestii języka. Nie jestem profesorem Miodkiem, a jedynie obserwatorem sytuacji i chciałbym przedstawić swoje zdanie. Chociaż wiem, że post może mieć wydźwięk impulsywny.

Poszukując przyczyn, zacznijmy od zaniku czytelnictwa. Biblioteki świecą pustkami, a seriale wypierają książki. Zaznaczam, że nie uważam osób, które nie czytają za głupie. Rozumiem, że po prostu można tego nie lubić. Jednak literatura poszerza horyzonty. Osobiście bardziej utożsamiam się z bohaterem książki niż filmu czy serialu. Czytanie na pewno pozwala wyeliminować błędy w piśmie. Wielokrotnie już znajdowałem w książce wyraz, którego pisowni nie znałem. Aby być całkowicie uczciwym przyznam się, że dzięki elektronicznemu czytnikowi, sam do bibliotek i księgarni nie chodzę. Ach ta technologia...właśnie, może to ona jest wszystkiemu winna?

515E1C44-EEF8-4B4F-AFCE-025309BC0632.jpeg

Klawiatura umożliwia nam przeróżne skróty, także te nieoficjalne i wymyślone przez leniwców. Najbardziej drażni mnie „tb” jako „tobie” lub „tobą” oraz „cb” interpretowane jako „ciebie”. Czy naprawdę tak ciężko napisać te kilka liter więcej ? Technologia to również era zaawansowanych telefonów komórkowych, wielu gier i ogólnie setek sposobów na spędzanie wolnego czasu. Sposobów, które wypierają nam różne możliwości nauki języka. Coraz mniej czytamy i mniej piszemy, tak zwyczajnie - na kartce. Ostatnio uświadomiłem sobie, że w swojej pracy prawie wcale nie piszę ręcznie, a ostatnia dłuższa wypowiedź pisemna to wypracowanie maturalne. Moja babcia marzyła od zawsze, abym napisał do niej list. Ale co ja niby taki stary chłopak będę jej pisał. Przecież mogę zadzwonić. Stwierdziła, że wystarczy pocztówka, aby po prostu miała coś ode mnie z moim pismem. Jesteśmy oddaleni od siebie o 600 km. Gdy wysyłam jej kartkę pocztową, wzrusza się i płacze. To dla niej niesamowita radość (chyba znowu jej coś wyślę). Starsi ludzie nadal cenią prawdziwe listy i pozdrowienia pocztowe.

Chyba już ustaliliśmy, że lenistwo również stanowi przyczynę problemu. Niektórym po prostu nie chce się sprawdzać, czy ich pisownia jest właściwa. No bo po co ? Nikt ich za to nie ukarze. Jedynie narażą się na jakiś niemiły komentarz. Sprawdzenie tekstu zajmuje dosłownie chwilę, ale po co...

Może to złe wzorce lub jakieś braki w wychowaniu mogłyby odpowiadać za głupotę językową? Nie każdy ojciec musi być doktorem nauk humanistycznych...Ba, może nie mieć ukończonej nawet żadnej szkoły, aby potrafił dopilnować naukę swojego dziecka. Czy rodzice zdają sobie sprawę, że dziecko to ich przyszłość ? Brak zainteresowania nauką dziecka, uważam za poważne zaniedbanie wychowawcze.

A może to szkoła jest zła ? Trudno powiedzieć, bo mnie w szkole uczono bardzo dobrze. Podejście nauczycieli było wzorowe. Jednak autorzy tych językowych nieporozumień ze screenów powyżej są mi wiekiem zbliżone. Program nauczania mieliśmy taki sam. Mam nadzieję, że teraz również nauczycieli cechuje profesjonalizm, a program napisany jest z myślą o kolejnych pokoleniach. Wina szkoły nie leży, więc chyba po stronie nauczycieli, lecz głównie uczniów i rodziców. Co jakiś czas widzimy w internecie przykre obrazki o tym jak gimnazjalistki znęcają się nad koleżanką czy jak chłopiec z podstawówki znęca się nad kotem...Jedyne, co chciałbym zarzucić pracownikom oświaty to częsta pobłażliwość i „przepychanie do następnej klasy”.

Dokąd to zmierza...

Obawiam się, że jest coraz gorzej. Kiedyś pisanie postów bez żadnej interpunkcji było po prostu wstydliwe. Dziś ich autorzy wstydu nie mają. Nie poniosą żadnych konsekwencji, nie dostaną zapewne bana na którymś z portali. Nic się nie dzieje. Istnieje, więc przyzwolenie społeczne na kaleczenie naszego pięknego języka. Obawiam się że kaleczenie może przerodzić się w powolne zabijanie. Trudno powiedzieć, czy za kilkanaście lat ludzie o niskim ilorazie inteligencji nie stworzą języka, który będzie bazował wyłącznie na skrótach. A co jeśli ich neologizmy zaczną wypierać piękną polszczyznę? Kiedyś przyjdzie im napisać list do urzędu czy pomóc dzieciom przy wypracowaniu i co wtedy ? Czego od rodziców, piszących w tak dramatyczny sposób nauczą się dzieci ? Nie o sam język tu chodzi. Trudno podejrzewać takich ludzi, że znają dobrze matematykę, podstawy historii czy nauk społecznych. Znam osobę, która w podobny sposób pisze w mediach społecznościowych i nie wiedziała kto obecnie jest Prezydentem RP i kim był Gagarin...Niedługo będzie ojcem. Sytuacja jest dramatyczna, gdyż młode pokolenia idąc tropem rodziców, mogą wyrosnąć na totalnych głupców. Potrzebujemy nie tylko lekarzy, programistów czy inżynierów, ale także zwyczajnie mądrych ludzi, którzy poradzą sobie w życiu.

Zdjęcia: pixabay
Screeny znalezione na fb („spotted madka”)

PS.

To chyba pierwszy tak agresywny post z mojej strony, ogólnie jestem spokojnym i sympatycznym facetem:)

Sort:  

Nie wiem, ja nie lubię czytać (w życiu z 3 książki przeczytałem), a błędów (prawie) nie robię. Myślę, że to kwestia wyuczenia się.

Poruszyłeś bardzo ważny temat. Ja jako dziecko robiłem straszne błędy ortograficzne. Na szczęście bardzo szybko, bo jeszcze na początku podstawówki wciągnąłem się w czytanie książek. Efekt? Od czwartej klasy podstawówki jeździłem na Olimpiady ortograficzne.

Zauważyłem jednak, że miałem okres w swoim życiu, gdy bardzo mało czytałem, a dużo buszowałem po sieci, chatowałem z innymi itp. I nastąpił u mnie zauważalny regres. Negatywnie też podziałało to, że skończyłem szkołę, w której polonistka podkreślała każdy błąd w wypracowaniu i nie mogłem mieć pewności czy piszę poprawnie. Kiedyś bez zastanawiania wiedziałem jak napisać dane słowo i gdzie wstawić przecinek. Teraz zdarza mi się zastanawiać nad trudniejszymi wyrazami, ale i tak nie jest źle. Jednak zauważyłem, że gdy się dużo napatrzyłem na błędy innych ludzi, którzy niepoprawnie pisali w Internecie, to sam przez to zacząłem mieć wątpliwości... Ale chyba już zaczynam wracać do formy :D

Też czasem zastanawiam się jak coś napisać, pomaga mi napisanie wyrazu na kartce. Wtedy sprawdzam, która wersj wygląda bardziej logicznie :)

Bardzo dziękuję za ten artykuł. Nie można oczywiście być na nazistą gramatycznym, jednak, jak to zawsze mówię, za możliwość rozmowy i pisania w naszym języku ginęli ludzie. Warto to uszanować i cieszyść się gżegżółką!

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.15
JST 0.030
BTC 59106.19
ETH 2538.36
USDT 1.00
SBD 2.37