Jak muzyka zawładnęła moim życiem?...

in #polish6 years ago (edited)

Siema wszystkim!

Ostatnio same linki z utworami, więc wypadałoby coś w końcu napisać. Jako, że moją pasją życiową jest muzyka to myślałem jaki post napisać odnośnie niej. Tematów jest mnóstwo, a ja o muzyce mógłbym gadać i gadać, więc postanowiłem, że zacznę od swojej historii, a raczej o tym jak muzyka udzieliła się w moim życiu. A więc...

Był rok 2002...

... generalnie pierwszy rap jaki uslyszałem po polsku to Kaliber 44 pod koniec lat 90-tych, a że jestem rocznik 89 to kiedy wszyscy jarali się psychodelicznym wokalem Magika - mnie jako gówniarza raczej przerażał.
Zatem zaczynam od 2002 kiedy to jako już utożsamiony z kulturą hip-hop ostródzki małolat usłyszałem po raz pierwszy skład z tego samego miasta, w którym mieszkałem. Zmieniło to moje myślenie na temat rapu, ale i również wszystkich innych gatunków muzycznych... Mianowicie dotarło do mnie znaczenie słowa "niezależność".
Zacząłem kombinować. Wraz ze znajomym wystartowaliśmy od programu "EJAY". Później pojawiły się takie softy jak "Madtracker", "Fruity Loops 3" oraz "Magix Music Maker", na którym pracuję do dziś tyle, że w wersji "Samplitude". Między połową, a końcem 2003 roku napisałem i nagrałem kilkanaście utworów, a całą kompilację zatytułowałem "Sobek Apogeum Ostróda - Demo". Wokale nagrywane na mikrofonie konferencyjnym tzw. "patyk do skypa", ale pomimo jakości (która wcale nie była najgorsza jak na obecne czasy) epka odbiła się małym echem i w jakimś stopniu spodobała się w lokalnym środowisku. Złapałem bakcyla... Kupiłem swój pierwszy mikrofon dynamiczny, na którym w 2004 roku nagrałem dwa kolejne undergroundowe albumy. W owym okresie włączyło mi się w głowie coś co spowodowało, że bez muzyki i pisania tekstów nie potrafiłem żyć i w sumie tak pozostało do dziś.

...2005 - clubing

W styczniu 2005 roku wraz z grupą znajomych po raz pierwszy wybraliśmy się na "dużą imprezę poza miastem". Był to klub Omen w Płośnicy k./Działdowa. Zamurowało mnie... Po raz pierwszy w życiu widziałem tak ogromny lokal z balkonami, klatką na środku parkietu, neonami, laserami, ale największe wrażenie zrobiła na mnie praca dj'a i nie tyle granie na sprzęcie jak to w jaki sposób łapał on kontakt z publiką.

omen.jpg

Nie będę rozpisywał się na temat mojej drogi do pracy jako dj, ale w niedługim czasie (możliwe , że prawo przyciągania) grałem nie tylko w Omenie, ale też w innych dużych klubach w północnej Polsce, ponieważ szefostwo Omena to cała sieć dyskotek w naszym kraju, lokale takie jak "Arena", "Ibiza", "Genesis" niektórzy z was zapewne słyszeli.

e86ca6ba06.jpg

Lata 2005-2009 były okresem rozpędu internetowego. Pojawił się youtube, fotoblog, fotka.pl, nasza-klasa i inne portale. Nie było streamingu na taką skalę jak dziś. Ze znajomym założyliśmy radio internetowe "LoveBit", które z czasem zmieniło nazwę na "RadioArenaTeam". Prędkość internetu w tamtych czasach była toporna i nie mówię tu o bezprzewodowym bo to była dla nas zbyt odległa przyszłość. Zatem braliśmy ze sobą mój komputer stacjonarny; skrzynia, monitor - wszystko... i jechaliśmy do klubu nagrywać sety z imprezy, które puszczaliśmy w środku tygodnia jako retransmisje sobotnich nocy. Nie będę wnikał, z resztą nie pamiętam do końca jak, ale z czasem radio się rozpadło. W 2008 roku zostałem rezydentem nowego klubu Ibiza w Wilkasach k./Giżycka. Moja praca tam to okres około pół roku i wspominam ją z lekkim uśmiechem i przymrużeniem oka, ponieważ organizacja managerska owego lokalu była koszmarem. Wtedy zrozumiałem różnicę pomiędzy graniem dla ludzi, a graniem dla szefa i zdecydowanie wołałem miejsca gdzie dj'owi dawało się wolną rękę (bez przesady) co zawsze odbijało się pozytywnie dla danego klubu. Nie potrafiłem grać, rozbawiać publiki przy muzyce strikte komercyjnej, to nie był świat muzyki, w którym bym się odnalazł. W czerwcu 2009 roku poleciałem z kolegą do Wielkiej Brytanii, początkowo w planach był krótki okres czasu i szybki zarobek, ale niestety rzeczywistość w Anglii okazała się nieco inna niż mi się wydawało. Z czasem oczywiście życie na emigracji się rozkręciło - zamieszkałem w Bostonie (też byłem w szoku, że istnieje :D) dostałem ciekawy kontrakt i zmontowałem własne studio nagrań. Kluby i DJ'ing zabrały mi dużo cennego czasu, który mogłem poświęcić w stu procentach na rap, a nie w dziesięciu jak to było w rzeczywistości i do samego wyjazdu na wyspy pisałem, ale pisałem mało. Dopiero tu zaczęło się wszystko na nowo... zaczęli pojawiać się Polacy, którzy chcieli rapować i kilku z nich naprawdę mi zaimponowało... Kiedyś może streszczę etap brytyjski mojej historii.
Mamy rok 2018, w swojej co prawda podziemnej dyskografii mam dwanaście mixtapów/albumów/EPek czy jak kto woli. Mija 15-cie lat od napisania pierwszych wersów, wielu artystów zrobiło nie małe kariery, ja dalej tworzę w podziemiu... dlaczego? Ponieważ całe życie miałem w głowie nastawienie "je**ć komercję". Dziś jako dorosły człowiek gdybym mógł cofnąć się w czasie, wykorzystał bym komercję by zarobić na niezależność, ponieważ dopiero zaczynam rozumieć to, że ciągle się oszukuję... Że muzyka to tylko hobby, pasja, ale rzeczywistość wygląda tak, że nie śpię po nocach pisząc masę tekstów, nagrywam, miksuję etc. Dociera do mnie, że pracując gdziekolwiek i tak nie będę nigdy do końca spełniony i szczęśliwy, że to z muzyki, albo jakkolwiek inaczej ale pod jej kątem powinienem żyć... Dziś już nie myślę "będzie co ma być", dziś dążę do takiego właśnie życia... Bo muzyka, bynajmniej w moim przypadku daje więcej życia niż tlen.
Pozdrawiam całą polską społeczność steemit, a w szczególności ludzi kreatywnych i oddanych swojej pracy... o ile jest to praca marzeń. :)


FACEBOOK
STEEMIT BLOG
SOUNDCLOUD CHANNEL
YOUTUBE CHANNEL
OFFICIAL WEBSITE

Sort:  

Coś w tym właśnie jest, że wydajesz całe wypłaty na sprzęt, doskonalisz umiejętności i wszyscy dookoła powiedzą ci " Je... komercje ", aż nie znikną i zauważysz, że w sumie rapujesz tylko w wolnych chwilach i non-stop narzekasz, że masz tyle niezrealizowanych pomysłów, a oni zwykle robią to tylko z zajawki... Trzeba rozumieć pojęcie zajawka, a pasja, czyli myśli poświęcone czemuś 24 na h zasługują na odkrycie... Poza tym sam wydałem multum kasy na sprzęt i staram się pozbyć tego wszystkiego, co, kto o czymś powie... Nikt za ciebie niczego nie przeżyje, ani cię nie wyżywi, ale za to z chęcią powie ci co jest dla ciebie dobre... A co do teori przyciągania to ja zaś miałem tak w pracy, że przyszedłem po 17 godzinach na stacje i tak fajnie mi się patrzyło na babkę, która wycierała już 4 raz podłogę, że wkrótce pojawiły się okoliczności, że mogłem z tego zrezygnować i zadzwonili do mnie z stacji :)

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.17
JST 0.032
BTC 63760.92
ETH 2737.73
USDT 1.00
SBD 2.60