ptakutrip#5 Urbex na szczyrkowską nutę
O "chlebowej chacie"
przypomniałem sobie w czasie pisania poprzedniego postu
Ładnych kilka lat temu, spacerując po okolicznych górkach, postanowiliśmy odpocząć przez chwilę na skraju łąki przyklejonej do szlaku. W tym czasie na szlaku było mnóstwo turystów. Zatem, by nikt nie zaglądał nam do kanapek, po chwili przenieśliśmy nasz piknik na drugi kraniec łąki.
Schodząc trawersem kilkadziesiąt metrów w dół, oddaliliśmy się skutecznie od szlaku, a naszym oczom ukazał się jakiś dom, schowany w oddalonym na drugim końcu polany zagajniku.
Przechodząc do dnia dzisiejszego
Kilka dni temu postanowiłem sprawdzić, czy dom jeszcze stoi.
Słoneczna Niedziela zachęcała do wyskoczenia z domu na krótki spacer. Ale po co spacerować w dolinie, skoro można "wyskoczyć" w góry, i przejść się fragmentem szlaku wiodącym dookoła Szczyrku, przy okazji podziwiając piękne widoki.
Wyjechaliśmy więc z 483 na 934 m n.p.m, na Przełęcz Salmopolską.
Stąd, czerwonym szlakiem prowadzącym w kierunku Kotarza i dalej Klimczoka, ruszyliśmy na spotkanie "chlebowej chaty".
Szlak jest bardzo przyjemny, czasem delikatnie się wznosi, to znów opada, ale nie wymaga od turystów wielkiego wysiłku.
Częstuje nas za to wspaniałymi widokami.
Bez pośpiechu docieramy do punktu charakterystycznego,w postaci kamiennego murku, odgradzającego szlak od polany.
Wchodzimy na polanę podziwiając widoki.
Normalny turysta w takiej chwili usiadłby, odpoczął, ciesząc się chwilą na łonie przyrody.
Ale nie my.
My mamy określony od początku cel wędrówki. Zatem azymut w lewo na dół, i z przyśpieszonym biciem serca zasuwamy przez polanę (stoi chata czy nie stoi? może już całkiem się zawaliła.... może ktoś ją kupił i rozebrał... może jakiś bezdomny przez nieuwagę podpalił i spłonęła... różne myśli kołatały się w głowie)
Docieramy do końca polany, coś zaczyna przebijać się przez zarośla.
Szopa dalej zburzona, chata nadal stoi -ufff... nic się nie zmieniło przez te sześć ostatnich lat.
Przed wejściem do domu wita nas stara sieczkarnia do trawy.
Ktoś zna tą firmę?
Drewno na zimę przygotowane, wystarczy poukładać.
"Zwiedzanie" domu czas zacząć.
Sypialnia po prawej.
Wracamy do sieni, a tam w szafie całkiem dobrze, mimo wilgoci, zachowane ubrania.
Z sieni przechodzimy w lewo do kuchni.
Dalej, za kuchnią, możemy znaleźć jeszcze niewielką sypialnię z łożem małżeńskim.
Wracamy do kuchni, by uwiecznić jeszcze kilka szczegółów.
Gazety z Listopada 1997 roku mogą świadczyć o tym ,że dom jest niezamieszkały ponad 20 lat.
Wracając do sieni, robimy jeszcze kilka zdjęć.
Najwyższy czas udać się do wyjścia.
Dom chyli się ku upadkowi. Pozostawiamy go jednak z myślą, że nie jest całkowicie opuszczony.
Dom odwiedzony, można wracać.
Do przyśpieszonego powrotu, skutecznie namówiła nas szybko zmieniająca się pogoda.
Deszczowo się zakończyła ta wycieczka, ale wszyscy zadowoleni, bo cel osiągnięty.