Black Friday, Cyber Monday i publikacje typu "Milenialsi wracają do rodziców" - czyli jak papierosy "nie powodują" raka

in #polish5 years ago

Odpoczywając na chwilę od tematu Marsa i tematyki kosmicznej - dzisiaj bardziej #pl-emocjonalnie. Pewne myśli same przychodzą i warto pochylić się nad pewnymi zagadnieniami.

Społeczeństwo wyhodowane na długu


Od czasów, kiedy skończyły się wojny światowe, stało się jasne, że najlepszą formą kontroli społeczeństwa są pieniądze. Jest to wielokrotnie prostsze niż wysyłanie armii, a "okupowany" posiadający pozorne szczęście mniej się buntuje. Szanse na rewolucje i wyzwolenie są również małe. 

Zasadą wytworzenia rzeszy niewolników jest stworzenie społeczeństwa konsumpcyjnego. W takim społeczeństwie wywiera się stałą presję na chęć posiadania dosłownie wszystkiego. Wdrażanie submetod (wywierania presji na zakupy) dodatkowo napędza ludzkość.

Aby wzmóc możliwości zakupowe przeciętnych ludzi, trzeba było stworzyć im źródła finansowania tych zakupów. Po przez "tanie kredyty" i zmanipulowane informacje (które są non stop w mediach) bardzo łatwo jest wywierać wpływ na nieświadomy umysł, a ludzie z uśmiechem na ustach skuszą się na nowy smartfon, telewizor, itp. W ten oto prosty sposób można zadłużyć społeczeństwo, które będzie musiało pracować (często za grosze i po godzinach - a o to chodzi), aby ten dług spłacić i dodatkowo na tym zarobić. 

Czy zauważyliście jak powszechny jest kredyt lub zakup ratalny rzeczy, które są faktycznie niepotrzebne? Analizując dokładnie sytuacje, można to łatwo zauważyć.

Black Friday i Cyber Monday


Doskonałym przykładem manipulacji i wywierania presji, są tzw "święta zakupów". Można powiedzieć, że to świetna okazja, aby coś kupić taniej. Dokładnie tak. Jednak potężne akcje rabatowe są zawsze bardzo dokładnie wykalkulowane. Kupujesz nową drukarkę, potem dokupujesz do nie tusz lub toner (oczywiście musisz oryginalny mega drogi bo stracisz gwarancje), kupujesz nowy spodnie, to pewnie coś do nich dokupisz (coś co przeważnie nie jest w promocji i jest magicznie mega drogie tego dnia). To takie przykłady tylko. 

Oczywiście jest to też doskonały moment, aby sprzedać Ci coś na raty, bo chociaż nie myślisz teraz o nowym komputerze (za kilka tysięcy), to jeżeli będzie o 20% tańszy, to może skusisz się na raty (które przywiążą Cie do banku i zaczniesz spłacać "w promocji" za 3 miesiące) którego grupa kapitała jest właścicielem lub współwłaścicielem producenta lub ten producent ma u nich kredyt, który musi spłacić. 

Zależności takie są bardziej skomplikowane i znacznie je tutaj uprościłem, ale kiedy dokładnie się to analizuje, to wniosek przychodzi sam.

Wyhodujmy nowe konsumpcyjne pokolenie

Doskonałym przykładem takiego podejścia są ukierunkowane badania naukowe. W skrócie można powiedzieć, że naukowo można zmanipulować młodych, ale i starszych. Jak? Widząc w TVN24 news'a :  "Milenialsi wracają do rodziców. Poważne konsekwencje" - https://tvn24bis.pl/lifestyle,87/milenialsi-wracaja-do-rodzicow-powazne-zagrozenie-dla-zdrowia,886147.html , przypomniały mi się badania, którymi karmiono nas kilkanaście lat temu. Nie wszyscy pamiętają, że w latach 60-tych ubiegłego wieku, lekarze uważali, że palenie papierosów jest zdrowe i nawet je zalecali. W wojsku dostawało się papierosy za darmo. Tego typu przykładów jest sporo. Pamiętacie radioaktywne szminki dla kobiet i kremy z radioaktywnymi pierwiastkami, które były uważane za hit kosmetyczny? Pewnie nie, ale tak było.

Wracając do materiału TVN24. Nie mam im nic do zarzucenia. Prezentują badania naukowców. 

 Zdaniem dr Jennifer Caputo, socjolog z Towarzystwa Wspierania Nauki  imienia Maxa Plancka, "niezależność ekonomiczna i społeczna są cechą  charakterystyczną udanego przejścia w dorosłość". 

Źródło : https://tvn24bis.pl/lifestyle,87/milenialsi-wracaja-do-rodzicow-powazne-zagrozenie-dla-zdrowia,886147.html

Ręce opadają. Ale to jeszcze nic. Wywołanie wstępnego uczucia to początek, a dalej jest tylko gorzej. Straszenie rodziców i młodzieży depresją (która wcale nie musiała być powodem faktu powrotu do domu) to kolejne kroki. Jednym słowem, budowany jest model, który niejako "nakazuje" promowanie .... . Czego? Wynajmu mieszkań, brania kredytów hipotecznych (to TYLKO przykłady), zamiast zachęty do oszczędzania pieniędzy i niezależności finansowej, kosztem poświęcenia kilku lat wspólnego życia. Zniechęca się tutaj również do budowania większej więzi rodzinnej i wzajemnej pomocy sobie, zwiększenia uspołecznienia młodych poprzez umiejętność współżycia z najbliższymi ludźmi. Widzicie już to?

Chciałem tutaj pokazać Wam, że poddawani jesteśmy stałej manipulacji, która ma za zadanie wytworzyć w ludziach niezdrowe zachowania. Zbliża się weekend i może znajdziecie trochę czasu, aby o tym pomyśleć.

Sort:  

Twój post został podbity głosem @noisy z programu Wise, w ramach wsparcia tagu pl-emocjonalnie :)

Mega obniżki wyglądają tak, że cena przed "świętem zakupów" jest podnoszona, a na to właśnie święto jest "obniżana" do poziomu z przed podniesienia ceny ;p

Ech - nawet powiedzenie "Pieniądze szczęścia nie dają" rozwija się o jakieś uzupełnienia typu "dopiero zakupy". Co zresztą nie jest prawdą. Zakupy dają chwilową radość wynikającą z wyższych lub niższych pobudek. Może to być poczucie, że dokonując zakupu robię coś miłego dla bliskich, może to być coś typu "sąsiad pęknie z zazdrości".

Buduje się w nas potrzebę naśladowania schematu, który wielokrotnie jest prezentowany jako jedyny słuszny, ilustrowany roześmianymi twarzami pięknych ludzi. Weź kredyt na dom, mieszkanie (ale pamiętaj, że nie może być mały/małe - w rekalmie ludzie mieli kupę miejsca), weź kredyt na wakacje, weź kredyt na nowy samochód/RTV/AGD, no i oczywście weź pożyczkę na święta, komunię, ślub - żeby broń cię Panie Boże nie było skromnie. Skromność jest teraz czymś gorszym niż morowa zaraza.

Widzę kulturę długu, sam panicznie boję się bycia dłużnym. Jednocześnie nie do końca zgadzam się z kwestią wspólnego mieszkania. Takie coś ma termin ważności.
Uważam przy tym, że jest dług i dług. Kredyt hipoteczny jest dla mnie zrozumiały, wynajem w niektórych sytuacjach też. Samochód na raty - zależy. Telewizor już niekoniecznie.

Mieszkanie razem, po to żeby trochę uzbierać i mieć jakiś kapitał. Jestem wielkim przeciwnikiem hipoteki, to więzi na baaaardzo długi okres i mocno uwiązuje człowieka, Zrozumiały jest jeszcze w niewielkiej kwocie - tak 1/3 nieruchomości maks.

A gdy ktoś się przeprowadza? A gdy w nowym miejscu cała możliwa pomoc rodziny nie starczy na pokój w piwnicy? A gdy przy możliwościach oszczędzania przy płaceniu za wynajem na mieszkanie stać po 40 latach (pod warunkiem że koszty wynajmu nie rosną szybciej niż wynagrodzenie, co na przykład w Londynie nie jest takie oczywiste)? A gdy rodzina pomóc nie może? Biorąc pod uwagę bezpieczeństwo i higienę relacji rodzinnych, koszty wynajmu, zdrowiej dla wszystkich jest zapłacić bankowi.

Tak więc nie, nie uważam, że hipoteka jest złym pomysłem. Co więcej - z tego co opowiadali mi znajomi, którzy mieli szczęście wejść na tzw. drabinkę nieruchomości, zazwyczaj spłacanie wychodzi dużo lepiej niż wynajem, a posiadana nieruchomość zyskuje na wartości, więc uzbierany kapitał nie dewaluuje, więc pod koniec kredytu zazwyczaj się go renegocjuje, aby kupić nową, większą nieruchomości, a koszta kredytu spłacać wynajmem tej poprzedniej. Uroki i koszmary mieszkania w miejscu, gdzie nieruchomości są dobrem konsumpcyjnym, inwestycyjnym i spekulacyjnym jednocześnie.

Nie przeprowadziłbym się tam, gdzie nie stać by mnie było na pokój w piwnicy, ale oczywiście to moje podejście do tego. Co do wynajmu, to w większości jest to normalne działanie, kiedy chce się być wolnym i nieuwiązanym. Jeżeli na wynajem z pracy nie starcza, to albo złe miejsce, albo zła praca. Miejsce jest dobre, gdzie praca i wydatki są zbalansowane, to są według mnie godne miejsca do życia. No, ale to mój pogląd i każdy może mieć inny, który oczywiście szanuje.

Coin Marketplace

STEEM 0.27
TRX 0.13
JST 0.032
BTC 61994.03
ETH 2917.97
USDT 1.00
SBD 3.62