RE: Piechotą Warszawa-Kraków, czyli najgorszy blog podróżniczy cz.2
Pisząc o stopowaniu w Bieszczadach, przypomniałeś mi całkiem fajną historię. Otóż wg mnie w bieszczadach inaczej niż stopem, to ciężko podróżować. Komunikacja zbiorowa praktycznie nie istnieje poza sezonem.
Otóż przechodziliśmy z żoną głowny szlak beskidzki w taki sposób, że dojeżdzaliśmy na miejsce startu autem, pożniej około 30km szlakiem, a później z powrotem do auta stopem.
Tym razem jednak nikt nie chciał się zatrzymać. Szliśmy drogą w stronę Cisnej, aż tu nagle pojawił się żubr. Generalnie byliśy mocno wystraszeni, bo nie czytaliśmy wcześniej o tym że to łagodne zwierzęta. Żubr przeszedł jakoś 50m przed nami prostopadle przez drogę. Samochód który nie zatrzymał się na nasze stopowanie, zatrzymał się aby fotografować żubra. Podeszliśmy i poprosiliśmy aby przewieźli nas chociaż kilometr aby minąc żubra. Zawieźli nas jednak do Cisnej. W sumie można powiedzieć, że żubr złapał nam stopa.