Annapurna Circuit Trek cz2 - KatmandusteemCreated with Sketch.

in #polish6 years ago (edited)

IMGP3189.JPG Kathmandu, Nepal, 2017

Dzień 1 (04.04.2017), Wrocław - Katowice - Dubaj

Przy opisie będę się trochę wspomagała notatkami zrobionymi w trakcie podróży. Coś tam ominę, coś tam pozmieniam, coś tam zostawię.

No to lecimy. Pobudka o 4.00, a następnie 2 bezsenne godziny w autobusie zmierzającym do Katowic. Kawa. Odbieram @asiaer z dworca, robimy jeszcze małe zakupy i chyba już wszystko mamy. Na lotnisku @asiaer stwierdza, że coś jej się wydaje, że ten plecak jest niewygodny. To chyba początek różnych pechowych wydarzeń z jej udziałem podczas tej podróży. Kontrolę lotniskową przechodzimy gładko. Poprawka. Ja przechodzę gładko, a @asiaer kierowana jest na osobistą kontrolę. Potem urywa jej się jakiś rzep przy spodniach i mamy dobrze zapowiadający się początek wyjazdu.

Lot do Dubaju to jakieś 5h20min. Lądujemy. Wieczór jest ciepły i przyjemny, przestawiamy zegarki 2h do przodu. Na lotnisku dość długo czekamy na odbiór bagażu. Mój plecak w końcu się pojawia, ale bez karimaty. Plecak @asiaer nie pojawia się w ogóle. Stoimy tam jakiś czas i zastanawiamy się czy to już jest ten moment, żeby zgłosić zaginięcie bagażu. Taśma ciągle się przesuwa, ale jest niepokojąco pusta. Wpatrujemy się w nią z nadzieją. Chyba pomogło to wpatrywanie, bo w końcu pojawia się i plecak i karimata. Przed wyjazdem kupiłam dwie tanie karimaty, bo wiedziałam, że czeka nas noc na lotnisku. Plan był taki, że mają one służyć tylko na jedną noc i zostaną już na zawsze w Dubaju.

IMGP3169.JPG Dubaj, ZEA, 2017

Na lotnisku łączymy się z wi-fi. Poprawka. Ja łączę się z wi-fi. Znowu chwila napięcia i próba rozwiązania problemu, która opóźnia naszą kolację, przez co ja zaczynam się denerwować. W końcu głód zwycięża nad chęcią pomocy rozwiązania problemu. Jem. Trochę mi lepiej. Przed nami noc na karimatach na lotnisku. Gniazdka lotniskowe są inne niż nasze, więc trzeba oszczędzać baterię w telefonie.

IMGP3174.JPG Lotnisko w Dubaju, Zjednoczone Emiraty Arabskie, 2017

Dzień 2 (05.04.2017), Dubaj - Katmandu

Noc na lotnisku w miarę spokojna. Trochę nawet śpię. Wstajemy koło 6.00. Głowę myję w umywalce. Na śniadanie są banany. Trochę boli mnie głowa, pewnie jest to wynikiem braku snu i braku kawy. Stoimy w kolejce do odprawy. Zauważam, że większość pasażerów ma ze sobą jakiś sprzęt AGD bądź RTV. Odprawa przebiega bez problemu. Trzeba tylko pamiętać, żeby mieć ze sobą kartę płatniczą, której się używało do zakupu biletu, bo jest ona niezbędna.
W samolocie wita nas polska stewardessa, dzięki której udaje nam się zamienić miejsca, żeby siedzieć obok siebie i mamy dużo miejsca na nogi. Oczywiście zdziwiło mnie czemu ludzie nie mają sandałów, bo przecież w Dubaju i Nepalu o tej porze są upały. W samolocie zrozumiałam, że chodzi pewnie o klimatyzację. Strasznie zmarzły mi stopy podczas tego lotu.

Nepal. Katmandu

Tak jak pisałam już w poście pierwszym, na lotnisku trzeba kupić wizę i wypełnić wniosek (mój został w bagażu głównym), potem trzeba jeszcze zapłacić i można iść na spotkanie z Katmandu. Pierwsza rzecz odbiór plecaków. Są. Pomimo zamieszania wokół taśmy z bagażami.

IMGP3183.JPG Katmandu, Nepal, 2017

Kolejna rzecz to dostanie się do centrum. Można wybrać opcję lokalną. Dużo, dużo tańszą, czyli dojazd transportem publicznym. Albo wersję luksusową, czyli taksówkę. Koszt 5$. Nie mamy jeszcze rupii nepalskich, jesteśmy może trochę oszołomione nowym kontynentem, przynajmniej ja, a do tego dość mocno zmęczone, więc stawiamy na luksus. Taksówkarz wie gdzie ma jechać, tam gdzie jadą wszyscy turyści czyli do dzielnicy Thamel. My nie jesteśmy wyjątkiem. To moje pierwsze spotkanie z ruchem w Azji, trochę oszałamiające. Hałas i chaos.

Docieramy do naszego hotelu. Tam trochę nabieramy sił i postanawiamy ruszyć na tak zwane miasto.

IMGP3186.JPG Katmandu, Nepal, 2017

IMGP3190.JPG Katmandu, Nepal, 2017

IMGP3194.JPG Katmandu, Nepal, 2017

Pierwsze wrażenie - chaos i brud. Moje wszystkie zmysły są atakowane. Nie mamy czasu, by przystanąć i robić zdjęcia. Płyniemy z tłumem. Robimy wstępne rozeznanie jeśli chodzi o sklepy ze sprzętem turystycznym.

@asiaer rozwala sobie klapki, kupuje nowe i dzięki temu ma pierwsze odciski podczas tego trekkingu.IMG_20170406_153326.jpgKatmandu, Nepal, 2017

Pod wieczór idziemy coś zjeść, zamawiamy tradycyjne pierożki momo, część wege część z mięsem buffalo. Kawa. Tradycyjnie słodka.Nie słodzę kawy ani herbaty, ale w Nepalu z automatu dostajesz słodką. Postanawiam to zaakceptować.
IMGP3192.JPG Katmandu, Nepal, 2017 - pierożki momo

Zasypiam koło 22, ale koło północy się budzę i nie mogę spać przez 2-3h. Śpimy do 10.

Dzień 3 (06.04.2017), Katmandu

W pokoju mamy co prawda prysznic i nawet jest ciepła woda… ale nie rano. Łazienka bym powiedziała “dość brudna”, ale ok.

Nie walcz z brudem, zaakceptuj go.

To moja pierwsza zasada, żeby przetrwać w Nepalu.

IMG_20170406_103055.jpg Katmandu, Nepal, 2017 - łazienka hotelowaIMG_20170405_155407.jpg Katmandu, Nepal, 2017 -pokój hotelowy

Mamy sporo rzeczy do załatwienia w tym dniu. Nie chcemy na dłużej zatrzymywać się w mieście, chcemy następnego dnia wyruszyć już w Himalaje.
Do tego potrzebujemy wymienić dolary na rupie. Jeśli ma się małą sumę do wymiany, to można to zrobić w lokalnych “kantorach”, mają trochę gorszy kurs wymiany, ale jest to w miarę szybka procedura. My mamy trochę więcej, więc udajemy się do banku. Potrzebny jest paszport i trzeba trochę postać w kolejce.

IMG_20170405_162853.jpgIMG_20170406_161305.jpg

Katmandu, Nepal, 2017 - bank

Następny nasz cel, to poczta, ponieważ @asiaer po trekkingu nie wraca do Katmandu tylko zostaje w Pokharze, więc chce wysłać tam paczkę na adres hotelu, żeby nie brać ze sobą zbędnych rzeczy w góry. Droga na pocztę jest sporym wyzwaniem, zwłaszcza kiedy trzeba przejść na drugą stronę przez ruchliwą ulicę.

IMGP3213.JPG Katmandu, Nepal, 2017

IMGP3220.JPG Katmandu, Nepal, 2017

IMGP3223.JPG Katmandu, Nepal, 2017

Poczta jest bardzo specyficznym miejscem. Dział nadawania paczek znajduje się na zewnątrz. Paczka jest pakowana w pudło, które następnie jest zaszywane w materiał przez pracownice poczty. Wszystko trwa. Mamy nadzieję, że paczka nie zginie gdzieś po drodze.

IMGP3205.JPG Katmandu, Nepal, 2017 - poczta

Potem kolejne załatwianie spraw, czyli pozwolenia na trekking. Zapisałam w notesie:

“Wszędzie hałas, ludzie, sklepy i kurz.”

Okazuje się, że w Nepalu między 13 a 14 jest przerwa na lunch. Musimy poczekać.
Zdjęcia robimy na miejscu za darmo, w sumie dostajemy 6 sztuk, do pozwoleń potrzeba w sumie 4, więc matematyka wykazała, że dwa możemy sobie zabrać. Trochę trzeba chodzić od okienka do okienka, ale idzie w miarę sprawnie, jak się nie wie, do którego okienka i kiedy podejść, to zawsze ktoś pomoże.

Pozostałą część dnia spędzamy na zakupach sprzętu w góry.
Trochę brakuje mi czasu, żeby przystanąć i porobić zdjęcia. Usiąść przy kawie i poobserwować. Pochodzić powoli, rozejrzeć się.

IMGP3238.JPG Katmandu, Nepal, 2017

IMGP3240.JPG Katmandu, Nepal, 2017

IMGP3196.JPG Katmandu, Nepal, 2017 - Thamel

IMGP3242.JPG Katmandu, Nepal, 2017

Zasypiamy koło północy… ja nie zasypiam, trochę walczę z komarami… Katmandu nocą żyje - psy walczą o byt, ludzie rozmawiają, jakieś auto jeszcze trąbi na ulicy…


Pierwsza część tutaj:
https://steemit.com/polish/@mespanta/annapurna-circuit-trek-cz1

Wszystkie zdjęcia zrobione przeze mnie.

Sort:  

Ze względu na wysoką jakość ten post otrzymuje skromny upvote 100% od nieoficjalnego kuratora tagu #pl-podroze!

Dziękuję :)

Świetny post! Zazdroszczę wycieczki! :)

Nie zazdrościć. Jechać :)

To kiedy nastepna wyprawa? My jeszcze z jednej nie wrocilismy a juz planujemy wyjazd do Azji w nastepnym roku :)

Tego nigdy nie wiem ;) U mnie takie rzeczy dzieją się dość spontanicznie ;)

Coin Marketplace

STEEM 0.34
TRX 0.11
JST 0.034
BTC 66361.53
ETH 3253.14
USDT 1.00
SBD 4.43