Tajski epizod z dreszczykiem. Rozdział 9: Striptiz jak w banku. Część II.
— Jak tu weszłaś kochanie, nie przypominam sobie, bym zostawił ci klucz? — pytam.
— Przespałam się z ochroniarzem i mnie wpuścił — odpowiada, puszczając mi oko.
— Rozumiem... gdybym był tym ochroniarzem, to sam bym cię wpuścił. Nie tylko do swojego mieszkania, ale i do każdego innego...
Link do poprzedniego wpisu: Tajski epizod z dreszczykiem. Rozdział 9: Striptiz jak w banku. Część I.
Jemy tort i próbujemy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Różnie nam to wychodzi w obecności Apple, która notorycznie potrzebuje być w centrum uwagi. Nie znam się na wychowywaniu dzieci, a tym bardziej na wychowywaniu dziecka przez samotną matkę. Wydaje mi się jednak szkodliwe, gdy matka za wszelką cenę próbuje zrekompensować dziecku stratę ojca. Dzięki temu, że Piam śpi w jednym łóżku z trzyletnią córką, i temu, że jest na jej każde zawołanie, gdy jesteśmy we trójkę, w zasadzie nie mamy możliwości porozmawiania bez przeszkód przez dłużej niż 30 sekund. O przytu- leniu się lub pocałunku możemy zapomnieć. Coś, co wydaje się być naturalne dla zakochanej pary, nagle staje się skomplikowane. Dziś jednak jestem spokojny i opanowany. W końcu to moje urodziny.
Piam daje swój telefon Apple — wydaje się, że będziemy mieć chwilę spokoju. Fascynuje mnie, że trzylatka sama obsługuje smartfona Samsunga, przeglądając zdjęcia, oglądając filmy i słuchając muzyki. Już miałem przytulić się do Piam, gdy dziewczynka pojawia się z telefonem. Na ekranie jest zdjęcie kilkuletniego chłopaka.
— Kto to? — pytam.
— To mój brat — odpowiada Piam.
— Nie wiedziałem, że masz brata...
— Nie mam. Umarł, gdy miał 7 lat.
— Przykro mi, nie wiedziałem. Jak to się stało?
— Utopił się w rzece...
— Jak to?
— Byliśmy na wakacjach na wsi, u mojej mamy, na północy. Miałam 9 lat.
Mama kazała mi go pilnować. Bawił się z kolegami przy strumyku za domem. Na chwilę spuściłam go z oczu. Poszłam do łazienki. Wróciłam i zaczęłam go wołać. Widziałam, jak jego koledzy gdzieś biegną w popłochu... Zaczęliśmy go szukać... Znaleźliśmy go w strumieniu kilka kilometrów dalej... — Piam mówi przez łzy.
— Tak mi przykro Piam... Nie musisz mówić więcej, jeśli nie chcesz.
— W porządku, to było dawno temu. Zawieźliśmy go do szpitala. Mój ojciec próbował go reanimować. Próbowali też lekarze w szpitalu, ale było już za późno. Najciekawsze stało się później, ale... nie powiem ci, bo znów mnie wyśmiejesz.
— Nie wyśmieję. Mów...
— Wróciliśmy do domu i poszliśmy spać. Rano zapukał sąsiad, który w nocy przyjechał z Bangkoku i nie wiedział, co się stało. Powiedział, że widział przez okno mojego brata bawiącego się rowerkiem przed domem. Była druga nad ranem i sąsiad dziwił się, że pozwalamy małemu być tak późno poza domem. A przecież on nie żył już od kilku godzin...
— Jezu...
— Mówiłam, że mnie wyśmiejesz!
— Nie śmieję się. Przykro mi z powodu twojego brata — mówię, obejmując Piam, co spotyka się z automatyczną reakcją Apple pod tytułem wrzask i kopanie mnie w nogę. Nadal jednak jestem spokojny i opanowany. To moje cholerne urodziny.
Ciąg Dalszy Nastąpi...
fot. Ghost River Rentals
Hi, your post has been very nice. I am ready to vote and comment on all of them and hope you vote and comment.My steem id link https://steemit.com/@zarzish
I doubt you read it.
hehehe