RE: A miało być tak pięknie..., czyli krótka opowieść o Steemie
Ja tam słyszałam, że @mciszczon szykuje powrót na Steemita z fajną inicjatywą, c'nie @mciszczon? :>
Sama się o Steemicie dowiedziałam od znajomych programistów. Usłyszałam coś w stylu "ej, Paulina. Bo ty nieźle piszesz, nie chciałabyś na tym zarabiać?"
To jest chyba główny powód, dla którego będę tu jednak wracać co jakiś czas, nieregularnie.
Bo ja na pisaniu nie chcę zarabiać. Dlatego moje nieobecności nie są skorelowane wahaniami kursu, tylko natłokiem tego tak zwanego życia.
Ja żem ostrożna z natury, więc do Steemita podeszłam w taki właśnie sposób. Z umiarkowanym, sceptycznym entuzjazmem.
A bardzo się cieszę, że owego 13 grudnia do Ciebie napisałam. Gdyby nie to, mniejsza szansa, że czytałabym jak @romualdd snuje posty matematyczne (wowwow!) czy @foggymeadow pisze o sztuce.
A gdyby nie Steemit, to @postcardsfromlbn ciągle byłby kolejnym nickiem na Tumblrze wrzucającym ciekawe zdjęcia a nie, jak się okazało, świetnym kompanem do wódki i nocnych rozmów na rzeszowskim dziedzińcu.
#taktrzebażyć
Nie ma takiego pesymizmowania! Nawet w ramach Tematów Tygodnia :D
Wspaniałe idee – jak zawsze – uginają się pod naporem spraw codziennych i osobistych, czy też po prostu: rzeczywistości. Ale jeszcze jeszcze dychają te idee.
Ja wiem. Ale póki dychania, póty nadziei.